Począwszy od 2026 r. na zamówienia zbrojeniowe przeznaczone zostanie 6 mld euro, tj. 15-krotnie więcej w porównaniu z kwotą 0,4 mld euro zapisaną na ten rok – wynika z projektu przyszłorocznego budżetu przyjętego przez centroprawicowy rząd Petteriego Orpo.
Dzięki wielokrotnie większym zamówieniom siły zbrojne, głównie wojska lądowe, zmodernizują sprzęt oraz wymienią starzejące się systemy – podkreślono w komunikacie rady ministrów.
Wiosną tego roku fińskie władze podjęły decyzję o zwiększeniu wydatków obronnych Finlandii do 3 proc. PKB, a cel ten ma być osiągnięty przed 2030 r. Ponadto Finlandia zobowiązała się do dalszego zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB w kolejnej dekadzie, tj. do 2035 r., zgodnie z celem przyjętym przez kraje NATO.
„Wydatki na zbrojenia stają się ogromne” – stwierdziła minister finansów Riikka Purra, tłumacząc jednocześnie powody cięć budżetowych w wielu różnych obszarach społecznych, jak. np. w sektorze innowacji, budownictwa mieszkaniowego i w polityce klimatycznej. W ramach polityki zaciskania pasa, zmniejszone zostaną dotacje oraz różne formy ulg dla firm czy dla start-upów, a także wsparcie materialne dla imigrantów.
Według wyliczeń resortu finansów deficyt budżetowy w roku przyszłym wyniesie 8,7 mld euro przy wydatkach 90,3 mld euro i wpływach 81,6 mld euro.
„Przyszłość obywateli rysuje się w ponurych barwach, szczególnie, że obecna stopa bezrobocia (ponad 10 proc.) należy do najwyższych w UE i jest kosztowna” – pisze „Iltalehti”. Według dziennika rządowy projekt budżetu utwierdza w przekonaniu, że „Finlandia przygotowuje się do wojny”. „Nie chodzi już jedynie o utrzymanie stanu obronny, ale o przygotowanie się na atak Rosji. Zagrożenie to nie jest teoretyczne, ale realne” – podsumowuje „Iltalehti”.