W środę 6 sierpnia Marszałek Sejmu Szymon Hołownia postawił na swoim i zaprzysiągł nowego Prezydenta RP Karola Nawrockiego – wbrew oczekiwaniom koalicjantów, a ku zadowoleniu posłów i senatorów opozycji oraz wielotysięcznego tłumu zgromadzonego przed gmachem parlamentu przy ulicy Wiejskiej.
Po zakończeniu uroczystości jako redakcja „Najwyższego Czasu!” rozmawialiśmy z Bartoszem Kopczyńskim z Instytutu Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia. Czy czeka nas „przełomowe” 5 lat – jak można byłoby interpretować z treści wygłoszonego orędzia do narodu – czy może kontynuacja polityki odchodzącego Andrzeja Dudy?
Pięć lat Nawrockiego. Czego spodziewać się po nowym prezydencie?
Kopczyński o Dudzie i Nawrockim
– To prezydent zawiedzionych nadziei. Z Andrzejem Dudą było podobnie jak z rządami PiS – najpierw wielkie nadzieje i oczekiwania na dobrą zmianę oraz powstanie z kolan, a potem coraz większy zawód, aż do niesmaku. Miniona prezydentura upłynęła pod znakiem zdumiewającej słabości charakteru, który miał akurat tyle własnego esprit, aby poddawać się zewnętrznym wpływom i czuć się z tym dobrze. Można więc mówić o prezydencie zrezygnowanym, rezygnującym z suwerenności, zanurzonym w dobrostanie, ale zaiste trudno tu użyć pojęcia „prezydent wolnej Polski”. Przez 10 minionych lat widzieliśmy kolejne pogrążanie godności urzędu, racji stanu oraz interesów narodu i państwa w coraz głębszych odmętach obłudy. Brak reakcji na plandemię, brak przeciwdziałania oddawaniu niepodległości w łapska Berlina i Brukseli, brak oporu wobec wpychania Polski w wojnę, brak obrony edukacji przed celowym niszczeniem, podpisy pod całym szeregiem antypolskich praw, gorsząca służebność wobec Ukrainy, fatalna polityka zagraniczna, podległość w stosunku do USA czy w końcu poddaństwo żydowskie – ocenił Bartosz Kopczyński z Instytutu Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia.
– Na korzyść prezydenta Dudy można zapisać tylko to, że nie był Komorowskim i Trzaskowskim. W ciągu tej dekady państwo polskie pokonało spory odcinek drogi w kierunku niebytu, a najwyższy urząd zrobił bardzo niewiele, aby to powstrzymać, i bardzo dużo, aby to przyspieszyć. Karol Nawrocki wywodzi się z tego samego środowiska i wyłoniony został w ten sam sposób: Jarosław Kaczyński stworzył swojego kandydata, aby móc kontrolować go przez dwie kadencje. Tu jednak mogą skończyć się podobieństwa, a zacząć różnice. Prezydent Nawrocki wydaje się mieć charakter oraz silną osobowość i mentalnie pochodzić z ludu, a nie ze zdegenerowanych elit. Podobnie jak na początku poprzedniej prezydentury jego wyborcy wiążą z nim wielkie nadzieje, że Polska odzyska niepodległość, nie będzie płaszczyć się przed obcymi i nie zostanie wciągnięta do wojny. Prezydent Nawrocki otrzymał duży kredyt zaufania społecznego, ma jednak o wiele krótszą taryfę ulgową niż ta, na którą mógł liczyć Andrzej Duda – dodał komentator.
– Bardzo szybko Polacy przekonają się, czy polityka nowego prezydenta jest polska czy antypolska. Nie wiemy, jak będzie, ale miejmy nadzieję, że Karol Nawrocki obierze polską nawą kurs ku niepodległości. Świadczy o tym przemówienie inauguracyjne, w którym nowy prezydent nie składał przed nikim hołdu, podkreślając z całą mocą, że w Polsce rządzi naród, a prezydent jest jego sługą. Sługą narodu polskiego, a nie ukraińskiego czy żydowskiego. Duże nadzieje można też wiązać z zapowiedzią zmiany Konstytucji RP. Obecna masońska ustawa zasadnicza Kwaśniewskiego celowo została pomyślana tak, aby umożliwić w Polsce chaos i przenikanie obcych wpływów. Do jej zmiany będzie potrzebna współpraca wielu sił i środowisk, co daje nadzieję na to, że prezydent Nawrocki nie będzie tylko dodatkiem do PiS-u, ale zbuduje swój własny obóz, skupiający najlepsze żywioły narodu polskiego – podsumował Bartosz Kopczyński.