Strona głównaMagazynJohn Mearsheimer: USA są współwinne ludobójstwa Izraela w Gazie

John Mearsheimer: USA są współwinne ludobójstwa Izraela w Gazie

-

- Reklama -

Jak wskazał prof. John Mearsheimer w rozmowie z Tuckerem Carlsonem, Izraelczycy są niesamowicie bezwzględni i wierzą, że Palestyńczycy to podludzie. Profesor to znany, amerykański politolog. Tucker to uważany za konserwatystę komentator polityczny, który popularność wśród amerykańskiej prawicy zyskał prowadząc program na kanale Fox News. Obecnie działa niezależnie.

Pod koniec lipca, amerykański politolog, prof. John Mearsheimer udzielił wywiadu na kanale Tuckera Carlsona na YouTube. Streszczamy tę niezwykle ciekawą i odważną rozmowę w oparciu o materiał portalu lifesitenews.com.

W trakcie rozmowy słynny geopolityk wyjaśnił, że niesamowicie potężna grupa interesu, określana mianem lobby izraelskiego, w praktyce kontroluje amerykańskich decydentów do tego stopnia, że rząd Stanów Zjednoczonych regularnie działa wbrew własnym interesom i interesom obywateli – zarówno na płaszczyźnie strategicznej, jak i moralnej – na korzyść Izraela.

Często pojawiający się w mediach niezależnych prof. Mearsheimer jest prawdopodobnie najbardziej znany jako współautor głośnego artykułu naukowego z 2007 roku, który stał się bestsellerem „New York Timesa”, a mianowicie: „Izraelskie lobby a polityka zagraniczna USA” (napisany wspólnie ze Stephenem M. Waltem).

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Obaj profesorowie argumentowali w nim, że luźna koalicja proizraelskich osób i organizacji wywarła ogromny wpływ na kierunek amerykańskiej polityki zagranicznej, której centralnym elementem od dekad stało się bezwarunkowe wsparcie USA dla Izraela. Jako przykład takiego bezwarunkowego wsparcia Mearsheimer wskazał fakt, że każdy prezydent USA od czasów Jimmy’ego Cartera – z wyjątkiem Donalda Trumpa – zdecydowanie forsował rozwiązanie dwupaństwowe na Bliskim Wschodzie, lecz za każdym razem spotykał się z oporem ze strony Izraela.

W przeświadczeniu naukowca Stany Zjednoczone mają żywotny interes w zapewnieniu pokoju na Bliskim Wschodzie.

„Prowadzenie wojen w tym regionie leży poza naszym interesem, ponieważ w przeciwnym razie USA będą zmuszone do wysyłania wojsk i udziału w konfliktach. A to tylko strategiczny wymiar. Nawet nie mówimy jeszcze o aspekcie moralnym. Izraelczycy dokonują ludobójstwa w Gazie, a my jesteśmy współwinni temu ludobójstwu. To, co się tutaj dzieje, to systematyczne dążenie Izraela do zniszczenia Palestyńczyków jako grupy narodowej. Celem są Palestyńczycy jako tacy – próbuje się nie tylko fizycznie ich wyniszczyć, ale także zniszczyć palestyńską tożsamość narodową” – stwierdził profesor z Uniwersytetu Chicagowskiego, odwołując się do definicji ludobójstwa zawartej w Konwencji ONZ z 1948 roku, której Izrael jest sygnatariuszem.

Wielki Izrael i masowe czystki etniczne

Poproszony przez Carlsona o rozwinięcie tematu profesor stosunków międzynarodowych, reprezentujący nurt realizmu politycznego, wyjaśnił, że Izraelczycy od dawna dążą do wypędzenia palestyńskiej ludności z terytorium tzw. Wielkiego Izraela. Jak uściślił, ta idea sięga początków syjonizmu i znajduje się to odbicie w kluczowych tekstach tego ruchu, m.in. u Dawida Ben Guriona, który później został pierwszym premierem Izraela.

„Czystki etniczne były tematem, o którym syjoniści mówili od samego początku – i to bardzo otwarcie – ponieważ nie widzieli możliwości stworzenia Wielkiego Izraela bez przeprowadzenia masowych czystek etnicznych ludności palestyńskiej, która zamieszkiwała te ziemie od pokoleń” – przekonuje prof. John Mearsheimer. Jak zaznaczył wczesne przywództwo syjonistyczne – tzn. Dawid Ben Gurion czy Władimir Żabotyński – zdawało sobie sprawę, że będzie musiało zrobić Palestyńczykom straszne rzeczy.

„Syjoniści mówili o tym otwarcie i jednoznacznie – nie obwiniali Palestyńczyków ani przez chwilę za to, że będą się sprzeciwiać temu, co Żydzi z Europy planowali im uczynić. Doskonale wiedzieli, że odbierają im ziemię. I równie dobrze rozumieli, że Palestyńczycy mają pełne prawo się bronić – co, rzecz jasna, robili. Syjoniści przeprowadzili już dwie duże, brutalne kampanie czystek etnicznych – w 1948 i 1967 roku. Potem następuje 7 października i Izraelczycy dostrzegają w tym doskonałą okazję do przeprowadzenia kolejnej czystki etnicznej. I mówią o tym wprost. Innymi słowy: to świetna sposobność, by rozpętać wojnę w Gazie, wypędzić stamtąd Palestyńczyków i rozwiązać w ten sposób problem demograficzny, z którym się zmagają. A sposób na to? Puścić wolno IDF (izraelskie wojsko) i pozwolić mu zniszczyć wszystko, co się da. To już trzecia próba przeprowadzenia masowej czystki etnicznej w Gazie” – przypomniał prof. John Mearsheimer.

Naukowiec wytłumaczył też, jak Izrael realizuje zapisany przez Ben Guriona plan ekspansji terytorialnej, obejmujący nie tylko Gazę, ale również terytoria Libanu i Syrii, a w przyszłości być może także półwysep Synaj. Otóż Izrael ma także drugi strategiczny cel w regionie – dąży do tego, by sąsiedzi byli słabi, co oznacza ich rozbijanie, jeśli to możliwe, i utrzymywanie w stanie rozbicia. W efekcie – z pomocą Stanów Zjednoczonych i Turcji – Izraelowi udało się doprowadzić do dezintegracji Syrii i teraz dąży do osiągnięcia podobnego rezultatu w przypadku Iranu. Z kolei Jordania i Egipt pozostają „pod kontrolą” dzięki ogromnym środkom finansowym z amerykańskiej pomocy zagranicznej, przez co oba te kraje nie sprawiają Izraelowi żadnych problemów.

Lobby izraelskie jest niesamowicie potężne

Tucker Carlson – były prowadzący najchętniej oglądanego programu informacyjnego w historii amerykańskiej telewizji kablowej, zwolniony z Fox News w kwietniu 2023 roku m.in. z powodu „braku entuzjazmu wobec państwa żydowskiego” – zauważył: „Wygląda na to, że cała nasza polityka zagraniczna, przynajmniej w tej części świata, podporządkowana jest jednemu państwu”. Gdy zapytał, dlaczego tak się dzieje, Mearsheimer odparł: „Odpowiedź jest prosta: lobby izraelskie. Uważam, że to niesamowicie potężna grupa interesu. Ma ogromny wpływ i znajduje się w pozycji, która pozwala jej głęboko kształtować politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Nie ma prezydenta, który byłby gotów się temu lobby sprzeciwić” – stwierdził politolog, aby zobrazować skalę wpływu, jaki to zagraniczne lobby wywiera na demokratycznie wybranych przedstawicieli Amerykanów.

„Oprócz wpływu na kształt polityki USA na przestrzeni lat, lobby izraelskie zdołało również skutecznie wpłynąć na dyskurs publiczny” – wyjaśnił Mearsheimer. W odpowiedzi Carlson zauważył, że wpływy te były „tak skuteczne, że nawet podstawowe fakty historyczne dotyczące powstania tego państwa narodowego w 1948 roku są dziś dla większości ludzi nieznane – i kiedy się je słyszy, to szokuje. Myślisz sobie: »To niemożliwe, przecież to zupełnie nie zgadza się z tym, co mówiono mi w dzieciństwie…« Ludzie po prostu nie mają pojęcia, jakie są fakty” – stwierdził prezenter. „Lobby zrobiło wszystko, byś tych faktów nie znał” – odparł politolog. „A każdy, kto wypowiadał te fakty na głos, był uznawany za szaleńca, dżihadystę albo pełnego nienawiści fanatyka” – wtrącił Carlson. „Albo »antysemitę« czy »Żyda nienawidzącego samego siebie«” – dodał Mearsheimer.

Grzech oszczerstwa jako taktyka

Rozmawiając o powszechnie stosowanej strategii polegającej na publicznym oczernianiu i zastraszaniu krytyków zbrodni popełnianych przez Izrael, Carlson przyznał: „Wszyscy bali się o tym mówić, nawet jeśli coś przeczuwali – bo nikt nie chce być obrzucany obelgami, a te epitety są naprawdę okropne”. Jak przypomniał, w wywiadzie z 2002 roku, była izraelska polityk, Shulamit Aloni, potwierdziła, że fałszywe oskarżenia o „antysemityzm” są świadomie wykorzystywane do uciszania krytyki wobec Izraela. „To trik, zawsze go stosujemy. Kiedy ktoś w Europie krytykuje Izrael, przywołujemy Holokaust. Gdy w tym kraju ktoś go krytykuje, nazywamy go antysemitą” – stwierdziła wówczas. Rozważając tak agresywne działania lobby syjonistycznego mające na celu uciszanie wolności słowa, były gospodarz Fox News skonstatował: „To najbardziej bezwzględni ludzie, z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia”, na co Mearsheimer przytaknął.

Jak zauważył politolog, po 18 latach od publikacji jego książki na temat lobby izraelskiego w USA te taktyki nie są już tak skuteczne, ponieważ „lobby straciło kontrolę nad dyskursem, a ludzie zaczęli rozumieć, że Stany Zjednoczone robią dla Izraela rzeczy, które nie leżą w interesie narodowym Ameryki. Co więcej, widzą teraz otwarcie, jak lobby angażuje się w brutalną, bezpardonową politykę. Ludzie są dziś w pełni świadomi, że istnieje takie lobby i że próbuje kontrolować debatę publiczną”. Profesor zaznaczył, że pojawienie się Internetu pod koniec lat 90. i na początku 2000 r. zasadniczo podważyło propagandową skuteczność Izraela, ponieważ nowe kanały komunikacji sprawiły, iż media głównego nurtu przestały być jedynym źródłem informacji. „Prawdziwa historia powstania Izraela i tego, co robi dziś, jest teraz dostępna dla zdecydowanej większości ludzi” – dodał.

Lobby izraelskie straciło kontrolę nad dyskursem

Mimo że lobby wciąż wyraźnie kontroluje tzw. decydentów politycznych, to zdaniem Carlsona opinia publiczna zmienia się w zupełnie przeciwnym kierunku. Potwierdzają to dane z ostatniego sondażu Gallupa: jedynie 32% Amerykanów aprobuje działania Izraela w Strefie Gazy, podczas gdy 60% wyraża dezaprobatę. Jak zauważył prezenter, takiej rozbieżność nie da się utrzymać: „W demokracji nie można prowadzić polityki, która jest przez dłuższy czas ustawiona o 180 stopni w stosunku do opinii publicznej. To po prostu nie działa. Więc trzeba albo zmienić politykę, albo zmienić opinię publiczną. I nikt nawet nie próbuje zmieniać opinii publicznej w drodze uczciwej debaty. Dlatego jedyną opcją jest zatrzymanie rozmowy poprzez cenzurę, jeśli chce się utrzymać status quo” – wskazał Carlson.

„Nie ma wątpliwości, że próbują uciszyć tę dyskusję. Zrobili wiele, by doprowadzić do zablokowania TikToka, a dowody wskazują, że lobby odegrało w tym kluczową rolę” – zauważył Mearsheimer. „Ot tak, zakazać jednej z największych aplikacji społecznościowych na świecie tylko dlatego, że mówi rzeczy, które ci się nie podobają” – ironizował Carlson z lekkim uśmiechem. „Tak, właśnie w ten sposób zawsze działali. Lobby zawsze tak postępowało” – potwierdził profesor, po czym dodał, że próby wyciszenia dyskusji rozciągnęły się również na kampusy uniwersyteckie w całych Stanach Zjednoczonych, gdzie autentyczne protesty studentów przeciwko ludobójstwu w Gazie są radykalnie przeinaczane i przedstawiane jako tzw. przejawy antysemityzmu. „Wielu z protestujących studentów to Żydzi. To trzeba bardzo mocno podkreślić. Wielu z nich jest Żydami, a mimo to nagle media i władze przedstawiają ich jako fanatycznych antysemitów” – podkreślił.

„To jest szaleństwo. Rozmawiam z ludźmi na kampusach i wszyscy rozumieją, że te protesty nie mają nic wspólnego z antysemityzmem. A jednak nagle, po 7 października, odkryto, że kampusy są siedliskami antysemityzmu? To kompletnie bez sensu. W rzeczywistości były to siedliska krytyki Izraela i tego, co robi Palestyńczykom, ale tego nie wolno powiedzieć, bo zwraca to uwagę na trwające w Gazie ludobójstwo. To jest nie do przyjęcia dla lobby” – opowiedział prof. Mearsheimer.

Udokumentowane ludobójstwo

Podczas gdy Izrael nadal codziennie masakruje i głodzi palestyńskich cywilów, wiarygodne raporty mówią o co najmniej 60 332 zabitych, w tym 17 400 dzieci (potwierdzone minimum), oraz 147 643 rannych. Te liczby nie obejmują około 14 000 osób zaginionych i uznanych za martwe, uwięzionych pod gruzami. Ponadto co najmniej 1 330 Palestyńczyków zostało zabitych, a 8 818 rannych podczas prób zdobycia paczek pomocowych z szeroko potępianej Gaza Humanitarian Foundation, która rozpoczęła działalność 26 maja. System ten zagania oblężoną i głodującą ludność w mały obszar, gdzie izraelscy dowódcy często wydają rozkaz strzelania do cywilów, powodując masakry – i takie zabójstwa trwają do dziś. Zgodnie z analizą opublikowaną w lipcu 2024 r. w czasopiśmie „The Lancet”, można ostrożnie oszacować łączną liczbę ofiar – uwzględniając zgony pośrednie spowodowane głodem, brakiem leków czy opieki medycznej – na 301 660 osób (w tym 132 730 dzieci).

Podsumowując swoje refleksje na temat trwających zbrodni, Mearsheimer stwierdził: „Izraelczycy są niewiarygodnie bezwzględni. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Uważają, że Palestyńczycy to podludzie: dwunożne zwierzęta, szarańcza – używają właśnie takich określeń. I choć dokumentacja tego transmitowanego na żywo ludobójstwa stale rośnie, syjoniści nie martwią się przesadnie o konsekwencje dla swojego narodu, ponieważ w gruncie rzeczy kalkulują, że mogą nadal robić Palestyńczykom okropne rzeczy, a z biegiem czasu ludzie o tym zapomną. I nie tylko zapomną, ale »my zrobimy wiele, żeby im w tym pomóc. Przepiszemy historię«. Taki jest plan” – podsumował politolog.

Najnowsze