Strona głównaMagazynEpstein. Człowiek, który nie umiera nigdy

Epstein. Człowiek, który nie umiera nigdy

-

- Reklama -

Donald Trump nie lubi przegrywać i przyznawać się do porażki. Być może jeszcze nie przegrał, ale na pewno musiał ustąpić. I to ugiął się nie tyle przed demokratami, którzy nagle poczuli krew, lecz przede wszystkim przed własnymi zwolennikami, głównie najtwardszymi, tymi z MAGA, czyli nieformalnego ruchu Make America Great Again. A wszystko za sprawą nieboszczyka Jeffrey’a Epsteina.

Kiedy Trump opanował krytykę części swoich zwolenników po bombardowaniach w Iranie, potężne uderzenie przyszło niespodziewanie. Prezydent musi bowiem mierzyć się z konsekwencjami informacji FBI i Departamentu Sprawiedliwości, która obaliła kilka „teorii spiskowych” na temat skazanego zboczeńca Epsteina.

Informacja ma skutki

Obie instytucje opublikowały bowiem suchą informację, w której stwierdzono, że przyczyną śmierci Epsteina w celi więziennej w 2019 r. było samobójstwo i że nie ma dowodów na istnienie „listy klientów” prowadzonej przez pedofila.

To rozwścieczyło sporą grupę członków MAGA, którzy od lat forsują „teorie spiskowe” na temat śmierci Epsteina i twierdzą, że na „liście klientów” są prominentni demokraci. Większość krytyki została skierowana przeciwko prokurator generalnej Pam Bondi, a w centrum uwagi znaleźli się także szef FBI Kash Patel i jego zastępca Dan Bongino. Kiedyś Bondi mówiła, że na jej biurku leży „lista Epsteina”, a obecni szefowie FBI przed objęciem stanowisk domagali się pełnego ujawnienia wszystkich dokumentów.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Epstein, oskarżony o kierowanie operacją handlu ludźmi w celach seksualnych z udziałem nieletnich dziewcząt, obracał się w kręgach wpływowych osób, wśród których byli m.in. Trump, były prezydent Bill Clinton, brytyjski książę Andrzej i wielu celebrytów i ludzi bogatych. Jego wspólniczka Ghislaine Maxwell została skazana za handel ludźmi w celach seksualnych na 20 lat więzienia.

Cała sytuacja musiała mieć następstwa. Na przykład Tucker Carlson, była gwiazda telewizji Fox News, wezwał opinię publiczną do zadawania pytań dotyczących Epsteina, „których nikt nigdy nie próbował zadać”. „Prawdziwe pytanie brzmi: dlaczego to robił, w czyim imieniu i skąd pochodziły na to pieniądze? – zastanawiał się. – Jak to możliwe, że facet, który pod koniec lat 70. był nauczycielem matematyki w Dalton School bez dyplomu, stał się właścicielem wielu samolotów, prywatnej wyspy i największego domu mieszkalnego na Manhattanie? Skąd wzięły się na to pieniądze?

I nikt nigdy nie dotarł do sedna sprawy, bo nikt nawet nie próbował. Co więcej, dla każdego, kto śledził wydarzenia, jest oczywiste, że ten facet miał bezpośrednie powiązania z zagranicznym rządem”.
Carson mówił też, aby nie bać się pytań, czy pedofil był agentem Mosadu i czy to miało wpływ na jego późniejsze życie.

Chcieli ujawnić

Trump bronił swoich podwładnych i początkowo bagatelizował zamieszanie. „Osiągnąłem w ciągu 6 miesięcy większy sukces niż prawdopodobnie jakikolwiek inny prezydent w historii naszego kraju, a wszyscy ci ludzie, pod silną presją fake newsów i spragnionych sukcesu demokratów chcą tylko mówić o oszustwie Jeffrey’a Epsteina – mówił. – Niektórzy głupi republikanie i nierozsądni republikanie wpadają w sidła i próbują wykonywać robotę demokratów”.

Rzecz jedynie w tym, że jak się obiecało ujawnić wszystko, to należało to zrobić. Decyzję o odtajnieniu może podjąć wyłącznie sąd, ale ani Departament Sprawiedliwości, ani FBI o to nie wystąpiły. Mało tego, zaprezentowano nagranie z monitoringu, aby poprzeć swoje stanowisko, że Epstein popełnił samobójstwo w nowojorskim więzieniu. Niemal 11-godzinne wideo zostało nagrane przed celą więzienną Epsteina w ostatnich godzinach jego życia, gdy oczekiwał na proces. Jednak po opublikowaniu nagrania pojawiło się więcej sceptycyzmu co do znacznika czasu, który najwyraźniej przeskakuje o minutę do przodu o północy. Skok jest zauważalny zarówno w oryginalnym nagraniu, jak i w ulepszonej wersji FBI. To wzbudziło kolejne domysły.

Sam Trump w trakcie kampanii wyborczej mówił, że jeśli zostanie wybrany, ujawni rządowe dokumenty dotyczące Epsteina. Prokurator Bondi w lutym mówiła, że ma „listę klientów” na biurku. Teraz jednak upiera się, że ona nie istnieje.

W 2021 roku obecny wiceprezydent JD Vance oskarżył rząd o ukrywanie „listy klientów”, wytykając dziennikarzom, by „wstydzili się” za to, że nie zadają pytań. A teraz Biały Dom zaprzecza istnieniu tej listy.

Dyrektor FBI Kash Patel w 2023 roku stanowczo domagał się ujawnienia akt miliardera. „Załóżcie spodnie dla dorosłych i dajcie nam znać, kim są pedofile” – powiedział wówczas. Ale teraz, jak twierdzi, „teorie spiskowe po prostu nie są prawdą, nigdy nią nie były”.

Wielu zwolenników prezydenta uważa, że dokumenty, w tym rzekoma „lista klientów”, to konieczność potrzebna do ujawnienia znacznie szerszego przestępczego procederu handlu ludźmi w celach seksualnych i pedofilii, prowadzonego przez „elity światowych elit”, a chronionych przez rząd.

Nie brakuje głosów, że Epstein nie popełnił samobójstwa, co jest oficjalną przyczyną jego śmierci, ale został zabity, aby zapewnić jego milczenie na zawsze.

Trzeba wyjaśnić

Nic dziwnego, że mamy podział w Partii Republikańskiej, jak i wśród elektoratu Trumpa. Korzystają na tym demokraci, którzy – mając cztery lata prezydentury Joe Bidena – nic w tej materii nie zrobili. Niektórzy domagali się wszczęcia śledztwa przez specjalnego prokuratora, inni – w tym prezydent – twierdzili, że partia powinna przejść do porządku dziennego. „Ameryka zasługuje na prawdę o Jeffrey’u Epsteinie i bogatych, wpływowych elitach z jego otoczenia – powiedziała sojuszniczka Trumpa, kongreswoman Marjorie Taylor Greene (republikanka z Georgii). – Granica jest postawiona wobec każdego, kto znęca się nad dziećmi i bezbronnymi, niewinnymi ludźmi.

Z kolei były doradca Białego Domu i wpływowy komentator Steve Bannon ostrzegł, że niezadowolenie opinii publicznej może zagrozić republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów. „Stracicie 10 procent ruchu MAGA. Jeśli stracimy 10 procent ruchu MAGA teraz, to stracimy 40 miejsc w 2026 roku – powiedział. – Stracimy prezydenta”.

Odezwał się skonfliktowany z prezydentem Elon Musk, który już miesiąc temu po raz pierwszy zasiał ziarno najnowszej kontrowersji, kiedy zarzucił, że nazwisko Trumpa figuruje w aktach Epsteina i powiedział: „To jest prawdziwy powód, dla którego nie zostały one upublicznione”. Biały Dom stanowczo odrzucił to twierdzenie.

„Ponad 1000 potwierdzonych młodych ofiar to szokująco duża i tragiczna liczba! Aby rząd mógł potwierdzić, że dziewczyny padły ofiarą, musiałby podać nazwiska lub przynajmniej opisać, kto je zgwałcił – odpowiedział Musk. – To oznaczałoby, że rząd MUSI mieć listę gwałcicieli, czyli »listę klientów Epsteina« w swoim posiadaniu!”.

Dziennikarka Megyn Kelly kiedyś w Fox News powiedziała, że źródła potwierdziły jej, iż Epstein nie popełnił samobójstwa, ale był celem ataku, pracując jako „agent” rządu Izraela.

Konserwatywna komentatorka Candace Owens oświadczyła z kolei, że Trump uważa, iż jego „baza wyborcza jest głupia”, ale to „ludzie wokół niego” uważają go za „głupiego”. Owens oskarżyła Trumpa o „zmanipulowanie opinii publicznej”.

– „Skandal Epsteina to z pewnością śmiertelne stadium ruchu MAGA Trumpa – dodała. – Nie ma co do tego wątpliwości”.

Ruch prezydenta

Ostatecznie pod naciskiem Trump nakazał prokurator Bondi ujawnienie istotnych zeznań ławy przysięgłych. Oświadczenie to pojawiło się również kilka godzin po tym, jak „The Wall Street Journal” opublikował artykuł szczegółowo opisujący rzekomy list, który Trump miał napisać do Epsteina z okazji jego 50. urodzin w 2003 roku. List, którego autorstwa Trump zaprzeczył, zawierał kilka linijek tekstu „obramowanych konturem nagiej kobiety”. List kończył się słowami: „Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin – i oby każdy dzień był kolejną cudowną tajemnicą”.

Prezydent zapowiedział, że pozwie gazetę o 10 miliardów dolarów odszkodowania. Co ciekawe, wpływowe osobistości ze świata MAGA, które naciskały na administrację, aby ujawniła więcej dokumentów związanych ze sprawą pedofila, stanęły w tym przypadku w obronie prezydenta. Wśród nich byli Musk i Bannon.

Ale prezydent powiedział też, że nawet jeśli jego administracja upubliczni wszystkie zeznania ławy przysięgłych, nie wystarczy to, by usatysfakcjonować krytyków. „Zwróciłem się do Departamentu Sprawiedliwości o upublicznienie wszystkich zeznań ławy przysięgłych dotyczących Jeffrey’a Epsteina, z zastrzeżeniem jedynie zgody sądu. Mając to na uwadze, nawet jeśli sąd wyrazi pełną i niezachwianą zgodę, nic nie będzie wystarczająco dobre dla wichrzycieli i radykalnych lewicowych szaleńców, którzy wystąpili z tym wnioskiem – oznajmił. – Zawsze będzie więcej, więcej, więcej. MAGA!”.

Co dalej?

Strategia Trumpa przeczy wieloletnim spekulacjom „radykalnej prawicy”, że z szafy Epsteina wkrótce wyjdą kolejne trupy. Pozostaje pytanie, czy jego odwołanie się do lojalności partyjnej i osobistej wystarczy, by uciszyć burzę. Ton Trumpa w sprawie Epsteina zmienił się w ostatnich dniach z lekkiego poirytowania na jawne zdenerwowanie. Niektórzy, w tym założyciel Turning Point USA Charlie Kirk, stwierdzili, że zaufają słowom z Białego Domu, podczas gdy inni, tacy jak Steve Bannon, twierdzą nadal, że gest ten może kosztować republikanów wybory.

Trump oświadczył jednak, że nie pozwoli, aby zewnętrzne naciski podzieliły członków gabinetu: „Jesteśmy w jednej drużynie, MAGA, i nie podoba mi się to, co się dzieje. Mamy IDEALNĄ administrację, MÓWI O NIEJ ŚWIAT, a »egoiści« próbują ją zniszczyć, a wszystko przez człowieka, który nigdy nie umiera, Jeffrey’a Epsteina”.

Wybory uzupełniające są jednak jeszcze odległe, a krajowi stratedzy Partii Republikańskiej na razie w dużej mierze odrzucają możliwość, że akta denata będą miały w tym istotny udział.

W trakcie swojej kariery politycznej Trump mierzył się z politycznymi i osobistymi kontrowersjami, które trafiały na pierwsze strony gazet. W każdym przypadku udowodnił, że cieszy się niesłabnącą popularnością wśród swoich zwolenników i był w stanie przetrwać praktycznie każdy cykl medialny. Jak będzie tym razem, dowiemy się niebawem.

Najnowsze