„Robert Bąkiewicz usłyszy zarzuty” – ustaliło RMF FM. Prokurator krajowy nie uwzględnił wniosku prokuratora z Gorzowa Wielkopolskiego, który chciał wyłączyć się z postawienia zarzutów i przesłuchania w charakterze podejrzanego Bąkiewicza. „W ten sposób zareagował na polecenie prokuratora wyższego szczebla” – czytamy.
Bąkiewicz ma usłyszeć zarzuty znieważenia czterech funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej, którzy pracowali na granicy. Chodzi o zdarzenie z 29 czerwca. Wówczas na przejściu granicznym w Słubicach w województwie lubuskim Robert Bąkiewicz zwyzywał od „zdrajców”.
Bąkiewicz pojawiał się na granicy polsko-niemieckiej w ramach tzw. patroli obywatelskich z powołanym przez siebie Ruchem Obrony Granic. ROG nazywa siebie na swojej stronie „ogólnopolską inicjatywą społeczną”, której celem jest „obrona Polski przed masową migracją i zagrożeniami z nią związanymi”.
Patrole organizacji założonej przez działacza PiS miały m.in. zatrzymywać do kontroli samochody. Radosław Sikorski komentując sytuację powiedział, że „granica musi być pod kontrolą, ale pod kontrolą upoważnionych do tego służb: Straży granicznej, policji, jak trzeba to może Żandarmerii Wojskowej, ale na pewno nie bojówek pana Bąkiewicza”.
Z kolei premier Donald Tusk mówił o „wyeliminowaniu nielegalnych i agresywnych działań grup, które uzurpują sobie prawo do kontroli granicy i bardzo często utrudniają wykonanie czynności służbowych straży granicznej”.
Za zarzutami dla Bąkiewicza był także wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. W Porannej Rozmowie RMF FM ocenił, że nie tylko Bąkiewicz powinien usłyszeć zarzuty, ale grupami „bezsensownych facetów, którzy chodzą i straszą na granicy” powinna zająć się prokuratura, sądy i policja.