Złożyłem do Marszałka Sejmu protest w formie załącznika do protokołu Zgromadzenia Narodowego, w którym wyrażam sprzeciw wobec przyjęcia przysięgi od Karola Nawrockiego bez uchwały Sądu Najwyższego – poinformował w środę poseł KO Roman Giertych.
– Mamy warunkowego prezydenta, który będzie warunkowym, ponieważ część z obywateli, a może nawet większość, uznaje, że te wybory nie miały charakteru skutecznego. Będziemy się domagać, aby po przywróceniu stanu normalności i praworządności w Sądzie Najwyższym te protesty zostały ponownie rozpoznane, a właściwie – rozpoznane do nowa – zapowiedział poseł KO.
Jeszcze przed stwierdzeniem 1 lipca br. ważności wyborów prezydenckich, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN informowała, że główna część z ponad 54 tys. złożonych do SN protestów wyborczych były oparte na „kilku wzorach dostępnych w przestrzeni publicznej”. Jednym z autorów takiego wzoru był mec. Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej. Izba SN bez biegu pozostawiła 54 tys. 25 protestów, ze względu na zawarte w nich „nieusuwalne braki formalne”.
Decyzją marszałka Sejmu Szymona Hołowni, Zgromadzenie Narodowe odebrało przysięgę prezydencką od Karola Nawrockiego w środę o godzinie 10. W opublikowanym na chwilę przed zaprzysiężeniem materiale wideo, poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych przedstawił swój załącznik do protokołu Zgromadzenia, w którym wskazał, że nie popiera decyzji marszałka o przyjęciu przysięgi od Nawrockiego.
– W związku z tym Zgromadzenie Narodowe nie ma w tej sprawie consensusu, a akt przyjęcia przysięgi jest złamaniem Konstytucji RP, gdyż pozbawia obywateli prawa do rozpoznania protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy – powiedział Giertych.
Jego zdaniem, sama decyzja marszałka Hołowni „narusza Konstytucję”, gdyż „nie zakończył się protest wyborczy”, a w szczególności „nie zostało wydane orzeczenie Sądu Najwyższego o stwierdzeniu ważności wyborów i nie zostały rozpoznane dziesiątki tysięcy protestów wyborczych obywateli”.
– Nie przyjmuję do wiadomości tego, że grupa kolegów pana Jarosława Kaczyńskiego, podających się za Sąd Najwyższy pozostawiła, bez właściwego rozpoznania protesty, które przysługują obywatelom – powiedział Giertych. Podkreślił, że obywatele mają prawo do rzetelnego kontrolowania procesu wyborczego.
Dodał ponadto, że w tegorocznych wyborach prezydenckich pojawił się „szereg zdarzeń, które mogłyby mieć wpływ na wynik wyborczy”. – Wprost: były to po prostu fałszerstwa – mówił Giertych. – Nie znamy skali tych fałszerstw. Prokuratura ujawnia coraz to kolejne komisje, w których dochodziło do fałszowania głosów i w związku z tym tak naprawdę nie jest znany wynik wyborczy – ocenił.
Wybory prezydenckie, w których zwyciężył Karol Nawrocki, odbyły się 18 maja (I tura) i 1 czerwca (II tura). Ważność tych wyborów stwierdziła 1 lipca Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która – zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 roku, za czasów rządów PiS – jest właściwą Izbą do rozpatrywania protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyborów.
Izbę tę tworzą osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej na podstawie przepisów ustawy o KRS z 2017 roku. Z tego powodu status tej Izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który powołuje się m.in. na orzeczenia międzynarodowych trybunałów.
Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych.
W trakcie rozpoznawania protestów wyborczych Izba zadecydowała o przeprowadzeniu oględzin w kilkunastu komisjach wyborczych, w których – zgodnie z treścią niektórych protestów – mogło dojść do nieprawidłowości na podczas przeliczania głosów w II turze wyborów. Izba SN uznała za zasadne dwa protesty wyborcze, dotyczące łącznie 12 obwodowych komisji, jednak bez wpływu na ogólny wynik wyborów.
Oględzin głosów dokonano również w 250 obwodowych komisjach wyborczych, w ramach prac zespołu prokuratorskiego do koordynowania śledztw dotyczących wykrytych nieprawidłowości w kilkunastu komisjach wyborczych.
Jak poinformował pod koniec lipca rzecznik Prokuratury Krajowej, prokurator Przemysław Nowak, wyniki oględzin 250 obwodowych komisji wyborczych wskazują, że Karol Nawrocki powinien otrzymać o 1538 głosów mniej, a Rafał Trzaskowski – o 1541 głosów więcej. Różnica ta wynosiła zatem około 1,5 tys. głosów.