W czwartek wieczorem czasu miejscowego na Florydzie wykonano egzekucję 60-letniego Edwarda Jamesa Zakrzewskiego, skazanego w 1996 roku za brutalne zabójstwo żony i dwójki dzieci w wieku 5 i 7 lat.
Była to dziewiąta egzekucja na Florydzie w tym roku. To stanowy rekord pod względem liczby straconych osób w ciągu roku od czasu przywrócenia kary śmierci na Florydzie w 1976 roku.
Jak podała AP, wyrok wykonano w więzieniu stanowym niedaleko Starke poprzez podanie Zakrzewskiemu śmiertelnego zastrzyku.
„Chcę podziękować dobrym ludziom ze Słonecznego Stanu za to, że zabili mnie w najbardziej zimny, wyrachowany, czysty, humanitarny i skuteczny sposób, jaki tylko był możliwy. Nie mam żadnych zastrzeżeń” – powiedział przed śmiercią Zakrzewski.
Zbrodnia miała miejsce 9 czerwca 1994 roku w Mary Esther w hrabstwie Okaloosa na Florydzie. Zakrzewski zabił 34-letnią żonę Sylvię oraz dzieci: 7-letniego Edwarda i 5-letnią Annę.
Według zeznań sądowych najpierw zaatakował żonę łomem, a następnie udusił liną. Dzieci zginęły od ciosów maczetą, a Sylvię dodatkowo uderzył ostrzem, ponieważ sądził, że przeżyła wcześniejszy atak.
Motywem zbrodni była decyzja żony o rozwodzie, czego Zakrzewski nie chciał zaakceptować. Groził, że wolałby zabić rodzinę niż pozwolić jej odejść.
Mężczyzna uciekł następnie na Hawaje, gdzie ukrywał się przez cztery miesiące, zanim sam oddał się w ręce władz. Stało się to w dzień po emisji programu „Unsolved Mysteries”, który nagłośnił jego sprawę.
Przeciwnicy egzekucji powoływali się na służbę wojskową Zakrzewskiego, który stacjonował m.in. w Korei Południowej, oraz fakt, że ława przysięgłych tylko niewielką większością głosów 7–5 zaleciła wykonanie na nim kary śmierci. Zgromadzili się też w czwartek w proteście przed budynkiem więzienia.