Strona głównaWiadomościPolskaWypadek na A1. Ujawniono zeznania świadków. Sebastian M. "zachowywał się, jakby wjechał...

Wypadek na A1. Ujawniono zeznania świadków. Sebastian M. „zachowywał się, jakby wjechał w kosz na śmieci”

-

- Reklama -

„Rzeczpospolita” opisała nowe informacje dotyczące wypadku na A1 we wrześniu 2023 roku, który spowodował Sebastian M.. Śledczy ustalili, że M. nie pomógł ofiarom wypadku. Zamiast tego wyjął telefon i dzwonił do swojego ojca. Jeden ze świadków powiedział, że Sebastian M. zachowywał się, jakby „wjechał w kosz na śmieci”.

16 września 2023 roku na autostradzie A1 miał miejsce znany obecnie na całą Polskę wypadek, o spowodowanie którego oskarżony jest Sebastian M.. Śledztwo internautów wykazało, że sprawę, w której zginęła trzyosobowa rodzina, w tym 4-letni chłopiec, próbowano przykryć.

M. uciekł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W końcu udało się ściągnąć go do Polski na podstawie ekstradycji. Sebastian M. przebywa w areszcie.

Grozi mu jednak tylko do ośmiu lat więzienia.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

„Po wyjściu z wraku […] podejrzany ubrał się w kamizelkę odblaskową, przeszedł za bariery energochłonne i oczekiwał na dalszy bieg zdarzeń, koncentrując się głównie na wykonywaniu połączeń telefonicznych do swojego ojca” – napisali śledczy, cytowani przez „Rzeczpospolitą”.

„Los pokrzywdzonych podróżujących samochodem Kia był podejrzanemu obojętny” – dodano.

„Mimo że widział płonący samochód, nie ruszył się z miejsca, w którym na autostradzie zatrzymał się jego pojazd. W żaden sposób nie starał się pomóc ludziom usiłującym wydostać pasażerów samochodu. Świadek G. B. odnotował, że podejrzany zachowywał się tak, jakby 'wjechał w kosz na śmieci’. Zdziwienie świadka wzbudziło, że podejrzany oburzał się, że policjanci zatrzymali mu prawo jazdy” – czytamy w akcie oskarżenia napisanym przez prok. Aleksandra Dudę, rzecznika katowickiej Prokuratury Okręgowej.

Sebastian M. chciał też ukryć dane z telefonu. Kilka godzin po wypadku dokonał przywrócenia ustawień fabrycznych w urządzeniu.

Śledczy zebrali mocne dowody winy oskarżonego. W akcie oskarżenia wskazali, że do zdarzenia przyczyniła się „skrajnie niebezpieczna” jazda Sebastiana M.. Miał naciskać pedał gazu „w maksymalnym zakresie”.

Ustalenia prokuratury potwierdziły, że BMW prowadzone przez M. zjechało z lewego pasa autostrady A1 na środkowy pas, którym jechała rodzina w kii. M. kręcił kierownicą w lewo, by dostosować tor jazdy do profilu drogi, jednak w końcu stracił panowanie nad autem. Zmianę pasa potwierdzają „pozostawione przez ten samochód na jezdni ślady hamowania i znoszenia, które rozpoczynały się na lewym pasie ruchu i przechodziły na pas środkowy”.

„Rzeczpospolita” podała, że „dane z wideorejestratorów, kamer autostradowych, a także uzyskane techniką fotogrametrii wysokorozdzielcze modele 3D oraz dane logowania telefonu komórkowego Sebastiana M.” wskazują, iż cały rajd M. po A1 trwał pół godziny. Przez cały ten czas poruszał się z nadmierną prędkością. Na jednym z odcinków średnia prędkość BMW wynosiła 309 km/h.

Według części relacji świadków, Sebastian M. tracił panowanie nad autem już wcześniej przed wypadkiem podczas tej trasy. Kia w ostatnich minutach przed wypadkiem jechała z dozwoloną prędkością.

Zdaniem śledczych, Sebastian M. miał skłonności do zbyt szybkiej jazdy. Jego zeznania zostały uznane za zgodne z prawdą tylko odnośnie tego, że to on kierował autem, pomocy podczas wypadku dla jego pasażera A.N. i pozostania na miejscu wypadku. Pozostała część jego relacji została przez śledczych uznana za „zbudowaną na potrzeby postępowania karnego linię obrony”.

Najnowsze