Od kilku tygodni w centrum Porto dochodzi do ataków wygłodniałych ptaków na turystów posilających się w ogródkach restauracyjnych. Fruwającym agresorom, co widać na dostępnych w sieci nagraniach, przewodzą mewy.
Kilkakrotnie w lipcu w centrum Porto dochodziło już do scen znanych z dreszczowca Alfreda Hitchcocka „Ptaki”.
Jak twierdzą lokalni restauratorzy, ptaki drażni i prowokuje „duża ilość konsumentów spożywających posiłki na świeżym powietrzu”. Przyznają, że najczęściej próby wykradania ze stołów żywności w ogródkach restauracyjnych podejmują gołębie.
– Kilka dni temu jeden z nich uskuteczniał lot nad stołem w celu kradzieży 300-gramowego kotleta. Wprawdzie poderwał go z talerza, ale po chwili spadł z nim na ziemię, bo zdobycz okazała się za ciężka podczas ucieczki – powiedział właściciel restauracji A Brasa w Porto, odnotowując liczne skargi klientów zirytowanych napastliwymi zwierzętami.
Powołujący się na restauratorów, dziennik „Jornal de Noticias” odnotował, że bardziej drapieżne od gołębi są mewy, które śmiało i agresywnie poczynają sobie w ogródkach restauracyjnych. Nierzadko, co widać na dostępnych w sieci nagraniach, atakują one klientów podczas kradzieży posiłku.
Portugalscy restauratorzy twierdzą, że mewy i gołębie nie dają się spłoszyć przez przyczepiane na fasadach lokali atrapy jastrzębi. Niepowodzeniem zakończyły się też próby odstraszania żarłocznych ptaków dronami.
Zdaniem biologa prof. Adriano Bordalo e Sa jedną z głównych przyczyn częstego pojawiania się fruwających intruzów nad restauracjami są źle zamykane pojemniki na śmieci przy lokalach gastronomicznych.
– Zapach żywności zwabia ptaki w sąsiedztwo restauracji w centrum Porto. Ich obecność stała się tam już tak powszechna, że istnieje poważne ryzyko dla zdrowia publicznego – ocenił portugalski biolog.