Strona głównaMagazynSusan Abulhawa w Związku Oksfordzkim

Susan Abulhawa w Związku Oksfordzkim

-

- Reklama -

Poniżej zamieszczamy tłumaczenie wystąpienia Susan Abulhawy, pisarki palestyńsko-amerykańskiej, wygłoszonego na forum The Oxford Union, najbardziej prestiżowego na świecie towarzystwa dyskusyjnego, założonego w 1823 roku, gdy Uniwersytet Oksfordzki zabraniał studentom wypowiedzi na niektóre tematy. The Oxford Union nadal uznaje zasadę wolności słowa, czemu ma służyć nieskrępowana i niecenzurowana dyskusja oraz możliwość przedstawiania poglądów i opinii przez różnorodną grupę mówców. Susan Abulhawa kreśli perspektywę Palestyńczyków, narodu mającego podobne doświadczenia do polskich – wyzutego z ojcowizny i niesprawiedliwie piętnowanego. Gwoli dziennikarskiej uczciwości poddałem wszechstronnej weryfikacji wszystkie fakty podane przez pisarkę i nie znalazłem żadnych fałszów.

Susan Abulhawa to pisarka, córka Palestyńczyków wypędzonych z ojczystej ziemi po izraelskiej agresji w 1967 r. W języku polskim ukazały się jej dwie powieści: Wiatr z północy i Błękit między niebem a wodą. Obie powieści w kontekście utraty Ojczyzny oraz losów pokoleń uchodźców podejmują również ponadczasowe i ponadplemienne zagadnienia człowieczego losu.

[Wstęp, tłumaczenie i uwagi kursywą w nawiasach kwadratowych Mariusza Szajnerta]

Susan Abulhawa – wystąpienie

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Podejmując wyzwanie, co zrobić z rdzennymi mieszkańcami tej ziemi [Palestyny], Chaim Weizman, rosyjski [powinno być polski, bo urodzony na terenach historycznie należących do Rzeczypospolitej Obojga Narodów] Żyd, powiedział Światowemu Kongresowi Syjonistycznemu w 1921 r., że Palestyńczycy są podobni do skał Judei, przeszkód, które trzeba usunąć na trudnej drodze. Dawid Grün, polski Żyd, który zmienił swoje nazwisko na Dawid Ben Gurion, aby brzmieć właściwie dla regionu, powiedział: „Musimy wypędzić Arabów i zająć ich miejsce”. Istnieją tysiące takich rozmów wśród wczesnych syjonistów, którzy przygotowali i wprowadzili w życie brutalną kolonizację Palestyny ​​i unicestwienie jej rdzennego ludu, ale mordując lub wypędzając 80 procent Palestyńczyków odnieśli tylko częściowy sukces, co oznacza, że wciąż pozostało 20 procent spośród nas.

To trwała przeszkoda dla ich kolonialnych fantazji, która stała się przedmiotem ich obsesji w kolejnych dekadach, zwłaszcza po podboju w 1967 roku tego, co jeszcze pozostało z Palestyny. Syjoniści ubolewali nad naszą obecnością i publicznie debatowali we wszystkich kręgach na temat tego, co zrobić z nami, z palestyńskim wskaźnikiem urodzeń, z naszymi dziećmi, które określili mianem „demograficznego zagrożenia”. Benny Morris [historyk izraelski], który miał tu być, publicznie potwierdził kiedyś, że Dawid Ben Gurion żałuje, że „nie dokończył dzieła pozbycia się” nas wszystkich, co rozwiązałoby to, co oni nazywają problemem arabskim. Benjamin Netanjahu, polski Żyd [jest synem polskiego Żyda i syjonisty, Bencyjona Milejkowskiego, ale urodził się już w Izraelu], którego prawdziwe nazwisko brzmi Benjamin Milejkowski, ubolewał podczas protestów i masakry na Placu Tiananmen w 1989 roku nad zmarnowaną wówczas szansą na wydalenie dużych grup ludności palestyńskiej, „podczas gdy uwaga świata skupiona była na Chinach”.

Niektóre ze sformułowanych przez nich rozwiązań dotyczących uciążliwości naszego istnienia obejmowały „politykę łamania kości” w latach 80. i 90., którą nakazał Icchak Rabin, ukraiński [nieścisłość: rodzice Rabina pochodzili z historycznych terenów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale on sam urodził się w Mandacie Palestyńskim] Żyd. Ta przerażająca polityka, która zraniła pokolenia Palestyńczyków, nie zdołała jednak zmusić nas do wyjazdu, a sfrustrowani odpornością Palestyńczyków pojawili się [Izraelczycy] z nowym podejściem, szczególnie po odkryciu u wybrzeży północnej Gazy ogromnych złóż gazu ziemnego wartych biliony dolarów. To nowe podejście ujął w 2004 roku pułkownik Efrajim Ejtam [obecnie generał]: „Musimy ich wszystkich zabić”. Aaron Sofer, izraelski „intelektualista” i doradca polityczny, nalegał w 2018 roku, że „musimy zabijać, zabijać i zabijać cały dzień, każdego dnia”.

Kiedy byłam w tym roku w Gazie, zobaczyłam małego chłopca, mającego nie więcej niż dziewięć lat, któremu ręce i część twarzy zostały zmasakrowane przez minę pułapkową z jedzeniem, których wiele żołnierze [izraelscy] zostawili dla zwabienia głodujących dzieci w Gazie. Później dowiedziałem się, że zostawili też zatrute jedzenie dla ludzi w Szudżaiji [Shuja’iyya]. W latach 80. i 90. izraelscy żołnierze zostawiali w południowym Libanie zabawki-pułapki, które eksplodowały, gdy podnosiły je podekscytowane dzieci. Zło, które wyrządzają, jest diaboliczne, a mimo to oczekują, że uwierzycie, że to oni są ofiarami.

Przywołując Holokaust w Europie i wrzeszcząc o antysemityzmie, oczekują, że zdrowy rozsądek zostanie zawieszony, aby uwierzyć, że codzienne strzelanie do dzieci tzw. „zabójczymi strzałami”, że bombardowanie całych dzielnic, co grzebie żywcem całe rodziny i unicestwia całe rody, jest samoobroną. Chcą, aby uwierzyć, że człowiek, który nie jadł nic przez ponad 72 godziny, który walczył, nawet gdy miał tylko jedną sprawną rękę, że ten człowiek był motywowany wrodzoną dzikością i irracjonalną nienawiścią lub zazdrością wobec Żydów, a nie niezłomnym pragnieniem, aby jego naród był wolny w swojej własnej ojczyźnie.

Jest dla mnie jasne, że my nie jesteśmy tutaj, aby dyskutować, czy Izrael jest państwem apartheidu czy państwem ludobójczym. Debata ostatecznie dotyczy wartości palestyńskiego życia, wartości naszych szkół, naszych ośrodków badawczych, naszych książek, naszej sztuki. Dotyczy wartości domów, na które pracowaliśmy całe życie, aby je zbudować, i w których zawarta jest spuścizna pokoleń, dotyczy wartości naszego człowieczeństwa i zdolności oddziaływania naszych ciał i naszych ambicji.

Bo gdyby role się odwróciły, gdyby Palestyńczycy spędzili ostatnie osiem dekad na kradzieży żydowskich domów, na ich wypędzaniu, uciskaniu, więzieniu, truciu, torturowaniu, zabijaniu, gwałceniu; gdyby Palestyńczycy zabili około 300 000 Żydów w ciągu jednego roku, wzięli na celownik ich dziennikarzy, myślicieli, pracowników służby zdrowia, sportowców, artystów; zbombardowali każdy izraelski szpital, uniwersytet, bibliotekę, muzeum, ośrodek kultury i synagogę, a jednocześnie zbudowali platformę obserwacyjną, na którą obywatele przychodziliby oglądać ich rzeź, jak na atrakcję turystyczną; gdyby Palestyńczycy zagnali ich setkami tysięcy do marnych namiotów, zbombardowali w tzw. bezpiecznych strefach, spalili żywcem, odcięli im jedzenie, wodę i lekarstwa; jeśli Palestyńczycy kazaliby ich dzieciom wędrować boso z pustymi garnkami, kazaliby im zbierać ciała rodziców do plastikowych toreb, grzebać rodzeństwo, kuzynów, przyjaciół, kazaliby im wymykać się nocą z namiotów, by spać na grobach rodziców, kazaliby im modlić się o śmierć, byleby tylko dołączyć do swoich rodzin i nie być samymi w tym strasznym świecie; jeśli terroryzowalibyśmy ich tak okrutnie, że ich dzieci traciłyby włosy, pamięć oraz rozum, i sprawialibyśmy, że w wieku czterech i pięciu lat umierałyby one na zawały serca; jeśli bezlitośnie zmuszalibyśmy ich dzieci na oddziale intensywnej terapii noworodków do umierania w samotności w łóżkach szpitalnych, płacząc, aż do momentu, że nie mogłyby już płakać, umierałyby i rozkładały się w tym samym miejscu; jeśli Palestyńczycy użyliby ciężarówek z mąką pszenną, by zwabić głodujących Żydów, a następnie otworzyliby do nich ogień, gdy zbierali się, by odebrać swój chleb powszedni; jeśli Palestyńczycy w końcu pozwoliliby na dostawę żywności do schroniska z głodnymi Żydami, a następnie podpaliliby cały schronisko i ciężarówkę, zanim ktokolwiek mógłby spróbować choćby kęs jedzenia; gdyby palestyński snajper przechwalał się, że w ciągu jednego dnia rozwalił 42 żydowskie kolana, tak jak zrobił to pewien izraelski żołnierz w 2019 roku; gdyby Palestyńczyk przyznał się CNN, że przejechał setki Żydów swoim czołgiem, a ich zmiażdżone ciała zalegają na gąsienicach jego czołgu; gdyby Palestyńczycy gwałcili systematycznie żydowskich lekarzy, pacjentów i innych pojmanych jeńców gorącymi metalowymi prętami, ostrymi i naelektryzowanymi kijami oraz gaśnicami, czasami poprzez gwałt doprowadzając do śmierci, jak stało się z doktorem Adnanem Al-Burshem i innymi; gdyby żydowskie kobiety były zmuszane do rodzenia w brudzie, przechodziły cesarskie cięcia lub amputacje nóg bez znieczulenia; gdybyśmy zamordowali ich dzieci, a potem ozdobiliśmy nasze czołgi ich zabawkami; gdybyśmy zabili lub wypędzili ich kobiety, a potem pozowali w ich bieliźnie; gdyby świat oglądał transmitowaną na żywo systematyczną zagładę Żydów w czasie rzeczywistym, nie byłoby dyskusji, czy to jest terroryzm czy ludobójstwo.

Ale mimo wszystko dwóch Palestyńczyków, ja i Muhammad Alur, pojawiło się tutaj, aby zrobić właśnie to – znieść upokorzenie debatowania z tymi, którzy uważają, że naszym jedynym wyborem życiowym powinno być opuszczenie ojczyzny, poddanie się ich supremacji lub cicha i grzeczna śmierć. Ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że zjawiłam się tu, aby kogokolwiek przekonać do czegokolwiek. […] Przybyłam tu w duchu Malcolma X i Jimmy’ego Baldwina, którzy obaj pojawili się tutaj i w Cambridge, zanim się urodziłam, stając twarzą w twarz z elegancko ubranymi, dobrze mówiącymi potworami, którzy wyznawali te same ideologie supremacji jak syjonizm – wyobrażenia dotyczące uprawnień i przywilejów, wyróżnienia przez Boga, bycia błogosławionym lub wybranym. Jestem tutaj dla dobra historii, aby przemówić do pokoleń, które jeszcze się nie narodziły, i dla kronik tego niezwykłego czasu, w którym dywanowe bombardowanie bezbronnych lokalnych społeczeństw jest usankcjonowane prawnie. Przybyłam również, aby przemówić bezpośrednio do syjonistów tutaj i wszędzie.

Wpuszczaliśmy was do naszych domów, gdy wasze własne kraje próbowały was zamordować, a wszyscy inni was odrzucili. Karmiliśmy was i ubieraliśmy, dawaliśmy wam schronienie i dzieliliśmy się z wami darami naszej ziemi. Ale w dogodnym dla siebie momencie wyrzuciliście nas z naszych domów i z naszej ojczyzny, a potem zabijaliście i rabowaliście, dewastowaliście i zabieraliście nasze życia. Wyrywaliście nam serca, ponieważ jasne jest, że nie wiecie, jak żyć na świecie, nie dominując nad innymi. Przekroczyliście wszelkie granice i pielęgnowaliście najpodlejsze ludzkie popędy. Ale świat w końcu dostrzegł terror, którego doświadczaliśmy z waszych rąk przez tak długi czas, i widzi, kim w rzeczywistości jesteście i kim zawsze byliście. Świat patrzy ze zdumieniem na [wasze] sadyzm i wesołość, radość, przyjemność, z jaką dokonujecie codziennej dewastacji naszych ciał, naszych umysłów, naszej przyszłości i naszej przeszłości. Ale bez względu na to, co się stanie, bez względu na to, jakie bajki opowiecie sobie i światu, nigdy naprawdę nie będziecie należeć do tej ziemi, nigdy nie zrozumiecie świętości drzew oliwnych, które wycinaliście i paliliście przez dziesięciolecia…

[Próby zakłóceń przemówienia]

…tylko po to, żeby nas pognębić, żeby jeszcze bardziej złamać nam serca. Nikt, kto jest rdzennym mieszkańcem tej ziemi, nie odważyłby się zrobić czegoś takiego oliwkom. Nikt, kto pochodzi z tego regionu, nigdy nie zbombardowałby ani nie zniszczył tak starożytnego dziedzictwa jak Baalbek czy Bir [niejasne o jaką miejscowość chodziło pisarce; słowo ‘bir’ znaczy po arabsku ‘studnia’ i jest częścią wielu nazw miejscowych w Palestynie], ani nie zniszczyłby starożytnych cmentarzy, tak jak wy niszczycie nasze. Jak cmentarz anglikański w Jerozolimie czy miejsce spoczynku starożytnych muzułmańskich uczonych i wojowników – Mamilla. Ci, którzy pochodzą z tej ziemi, nie bezczeszczą zmarłych. Dlatego moja rodzina przez wieki była opiekunami cmentarza żydowskiego na Górze Oliwnej, co traktowano jako przejaw wiary i troski o to, co wiemy, że jest częścią naszego dziedzictwa i naszej historii. Wasi przodkowie są na zawsze pochowani w ich prawdziwych ojczyznach w Polsce, na Ukrainie i w innych miejscach [głos uczestnika – i w Jemenie] na całym świecie, gdzie się osiedliliście.

Wierzenia i folklor tej ziemi zawsze pozostaną dla was obce. Nigdy nie będziecie biegli w kodzie kulturowym, którym się posługujemy, który wyrósł z tej ziemi w formie, jaką się posługujemy przez wieki, w której każdy motyw, każdy projekt i wzór nawiązują do sekretnych uroków lokalnej flory, ptaków, rzek i dzikiej przyrody. To, co wasi agenci nieruchomości nazywają w swoich reklamach „starym arabskim urokiem domu”, zawsze będzie zawierało w swoich kamieniach historie i wspomnienia naszych przodków, którzy je zbudowali. Nigdy nie będziecie częścią starożytnych malowideł i odwzorowań tej ziemi. Nigdy nie dowiecie się, co znaczy być kochanym i wspieranym przez tych, którzy nie mają nic do zyskania od was, a właściwie wszystko do stracenia. Nigdy nie poznacie uczucia, kiedy tłumy na całym świecie wylewają się na ulice i stadiony, aby skandować i śpiewać o waszej wolności.

I nie dlatego, że jesteście Żydami, jak chcecie, żeby wszyscy wierzyli, ale dlatego, że jesteście brutalnymi kolonizatorami, którzy myślą, że ich żydowskość uprawnia was do domu, który mój dziadek i jego bracia zbudowali własnymi rękami, na ziemi, która od wieków była w naszej rodzinie. Ponieważ syjonizm jest zakałą judaizmu! To wyrwa w człowieczeństwie! Możecie zmieniać swoje imiona, aby brzmiały odpowiednio dla regionu, i możecie udawać, że falafel, hummus i zatar to wasze starożytne dania, ale w zakamarkach waszej istoty zawsze będziecie odczuwać użądlenie tego fałszerstwa. Dlatego nawet rysunki naszych dzieci wiszące na ścianie w ONZ lub na oddziale szpitalnym wprawiają waszych przywódców i prawników w histeryczny amok.

Nie wymażecie nas, bez względu na to, ilu z nas będziecie zabijać i zabijać, i zabijać, cały dzień, każdego dnia. Nie jesteśmy skałami, o których Chaim Weizman myślał, że możecie oczyścić z nich tę ziemię. Jesteśmy jej istotną glebą. Jesteśmy jej rzekami, jej drzewami i jej opowiadaniami, ponieważ wszystko to zostało wyhodowane przez nasze ciała i nasze istnienia przez tysiąclecia ciągłego, nieprzerwanego zamieszkiwania tego kawałka ziemi między wodami Jordanu i Morza Śródziemnego. Od naszych kananejskich, hebrajskich, filistyńskich, fenickich przodków do każdego zdobywcy lub pielgrzyma, który przybył i odszedł, który poślubił lub zgwałcił, lub kochał, lub osiedlił się, lub zniewolił, lub zmienił religię, lub modlił się w tej ziemi, pozostawiając cząstki siebie w naszych ciałach i naszym dziedzictwie. Legendarne burzliwe historie tej ziemi są dosłownie w naszym DNA. Nie można tego uśmiercić ani poddać propagandzie, bez względu na to, jakiej techniki mordowania użyłoby się lub jaki hollywoodzki czy korporacyjny arsenał medialny się zastosuje.

Nadejdzie dzień, że wasza bezkarność i arogancja się skończą. Palestyna będzie wolna, zostanie przywrócona swojej wieloreligijnej, wieloetnicznej, pluralistycznej chwale. Przywrócimy i rozbudujemy tory kolejowe, które połączą Kair, Gazę, Jerozolimę, Hajfy, Trypolis, Bejrut, Damaszek, Aman, Kuwejt i Salah [miasto w Algierii i wioska w Iranie] i jeszcze inne miejsca. Położymy kres tej syjonistycznej amerykańskiej machinie wojennej dominacji, ekspansji, wykorzeniania, skażenia i grabieży. I albo odejdziecie, albo w końcu nauczycie się żyć z innymi jak z równymi sobie. Dziękuję.

Najnowsze