Rządząca Japonią koalicja Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) i Komeito może utracić większość w niedzielnych wyborach do wyższej izby parlamentu – wynika z najnowszych sondaży. Byłaby to sytuacja bezprecedensowa w okresie powojennym, by rząd miał mniejszość w obu izbach parlamentu.
Wybory do Izby Radców są zwykle postrzegane jako papierek lakmusowy poparcia dla rządu. Dla gabinetu Shigeru Ishiby są one istotne zwłaszcza, że w przedterminowych wyborach w październiku 2024 roku rządząca koalicja utraciła większość w izbie niższej – Izbie Reprezentantów.
Kadencja członków Izby Radców, mniej wpływowej z dwóch izb parlamentu, trwa sześć lat, przy czym co trzy lata odnawiana jest połowa składu, tj. 124 z 248 mandatów. Dodatkowo, w tym roku pojawiła się konieczność uzupełnienia jednego wakatu w okręgu tokijskim.
Obecnie w Izbie Radców PLD i Komeito mają 146 mandatów, z czego 75 nie podlega w tym roku reelekcji. Ishiba wyznaczył jako cel zdobycie co najmniej 50 mandatów.
Dziennik biznesowy „Nikkei” w środę przewiduje „znaczące straty” dla koalicji. Z najnowszego badania gazety wynika, że PLD może obecnie liczyć na nieco ponad 40 mandatów w porównaniu z blisko 50 na początku kampanii. PLD jest faworytem tylko w 5 z 32 jednomandatowych okręgów wyborczych, a w 20 z nich walka jest niezwykle zacięta. Partia Komeito nie jest faworytem w żadnym z siedmiu okręgów, w których wystawiła kandydatów.
Również agencja Kyodo i dziennik „Yomiuri Shimbun” przewidują w swoich ostatnich sondażach, że PLD może zdobyć mniej niż 40 mandatów, a Komeito około 9.
Ewentualna utrata większości postawiłaby premiera Ishibę w niezwykle trudnej sytuacji i mogłaby wywołać wezwania do złożenia dymisji. Media zwracają uwagę, że niezadowolenie społeczne potęgują inflacja i skandale korupcyjne.