Donald Tusk za wiarygodnego świadka uznał patocelebrytę Jacka Murańskiego, a poseł PO miała rozpytywać trójmiejskie prostytutki o Karola Nawrockiego. By znaleźć haki, podobno nawiązała kontakt z żoną gangstera.
Rewelacje te ujawnia „Wprost”, choć nazwiska zachowuje do wiadomości własnej.
Powołując się na informatora pisze, że „posłanka Platformy Obywatelskiej chodziła po ludziach z żoną pewnego zmarłego gangstera i rozpytywały o prostytutki na Pomorzu”.
Działania te miały na celu znalezienie świadków, którzy mogliby wystąpić pod nazwiskiem i potwierdzić zarzuty dotyczące rzekomego sutenerstwa kandydata PiS.
Akcję poszukiwania świadków zorganizowano na finiszu kampanii. Nie udało się znaleźć nikogo wiarygodnego. No, poza Jackiem Murańskim, uniwersum ze świata patocelebrytów, na którego powoływał się Tusk, ale któremu nikt zbytnio nie uwierzył.
Co więcej, równolegle z poszukiwaniem świadków, na kilka tygodni przed wyborami pojawiła się strona internetowa „Karol i Karolina”, sugerująca, że Nawrocki ma nieślubne dziecko. Jak wyjaśnił członek sztabu wyborczego Nawrockiego, „prawie wszystkie informacje podane na stronie się zgadzały poza jedną – rzekomym testem na ojcostwo Karola Nawrockiego. Jak się okazało opisywana osoba nie ma w ogóle dzieci”. Strona została zgłoszona do NASK-u i zablokowana w ciągu 48 godzin.
„To tylko pokazuje poziom brudnej gry w kampanii” – podsumował informator „Wprost” całą sytuację.