Strona głównaMagazynWojna na Bliskim Wschodzie. Skutki mogą być groźne

Wojna na Bliskim Wschodzie. Skutki mogą być groźne

-

- Reklama -

Wojna między Izraelem a Iranem, a także atak Stanów Zjednoczonych na Iran, mocno zaniepokoił wszystkie rządy w krajach Centralnej Azji i Południowego Kaukazu. Konflikt zagrażał stabilności całego regionu i mógł doprowadzić do trudnych do przewidzenia komplikacji. Zagrożone są wszystkie projekty komunikacyjne wiążące Centralną Azję z regionem Zatoki Perskiej i Oceanem Indyjskim poprzez terytorium Iranu. Zagrożone są również wszystkie drogi tranzytowe dla gazu ziemnego i ropy naftowej.

Wojna irańsko-izraelska groziła też naruszeniem stabilności geopolitycznej regionu. Stratedzy i politycy wielu krajów rozważają, co mogłaby przynieść np. klęska Iranu w wojnie z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi, która może skończyć się upadkiem reżimu ajatollahów.

Atak Izraela na Iran spotkał się w krajach Południowego Kaukazu z różną reakcją. Tylko Armenia w kategoryczny sposób go potępiła. Wojna mocno skomplikowała jej sytuację strategiczną. Iran był państwem, który zapewniał Armenii stabilność i wspierał ją w różnoraki sposób. Azerbejdżan, który jest głównym jego wrogiem, jest postrzegany jako niemalże sojusznik Izraela, który może wesprzeć jego działania na rzecz destabilizacji Iranu. Gdyby np. ten kraj się rozpadł, Azerbejdżan chętnie przyłączyłby do siebie dwie irańskie prowincje Azerbejdżan Wschodni i Azerbejdżan Zachodni o łącznej powierzchni 100 tys. km2 i zamieszkałych przez 8 mln mieszkańców, głównie Azerów, których Baku uważa za uciskanych przez Teheran swoich braci. Erewań obawia się, że Baku może starać się wymusić na nim dalsze ustępstwa, na które on będzie musiał się zgodzić, nie mając po prostu wyjścia…

Turcja, która jest sojusznikiem Azerbejdżanu, potępiła atak Izraela na Iran i jest bardzo zaniepokojona rosnącym w regionie znaczeniem państwa żydowskiego. Ankara z coraz większym poirytowaniem znosi też poparcie USA dla Izraela, dzięki któremu siły zbrojne tego państwa pod względem technologicznym stoją bardzo wysoko.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

W Baku natomiast mówi się, że Azerbejdżan musi być gotowy na każdy scenariusz. W tym nawet agresję ze strony Iranu. W Tbilisi władze wyraziły tylko ogólne zaniepokojenie rozwojem sytuacji, bez wskazania winnych. Gruzińscy eksperci są jednak zdania, że obecne władze byłyby w stanie zgodzić się na udostępnienie swojego terytorium dla USA do ataków na Iran, jeżeli tylko te by o to poprosiły. Taki ruch pomógłby wyjść Tbilisi z międzynarodowej izolacji po zawieszeniu starań o członkostwo w UE. Państwa Centralnej Azji są bardziej zaniepokojone konfliktem Izrael–USA–Iran.

Mają dużo do stracenia

W ostatnich latach Teheran aktywnie rozwijał swoje stosunki z wszystkimi państwami regionu. Chciał doprowadzić do utworzenia strefy wolnego handlu Centralna Azja–Iran. Miała ona w przyszłości stać się podstawą dla przyszłego regionalnego ekonomicznego sojuszu.

Każde z państw regionu przystąpiło do budowy swojego logistycznego centrum w porcie Czabachar na południu Iranu, żeby zdobyć możliwość eksportu swych towarów drogą morską.

Operacja wojenna Izraela, która zapoczątkowała cały ciąg zdarzeń eskalujących konflikt, sprawiła, że ich plany spełzły na niczym i nie wiadomo, czy będą mogły zostać zrealizowane. Nie jest to jedyny kierunek tranzytowy dla towarów z krajów Centralnej Azji, przechodzący przez Iran. Przez jego terytorium przechodził dotąd szlak transportowy dla kontenerów z Centralnej Azji, kierowanych do Turcji i dalej do Europy. Z tego szlaku korzystały zwłaszcza Chiny. Dla nich ten kierunek też będzie zamknięty.

Wojna na terytorium Iranu uniemożliwi też uruchomienie Międzynarodowego Korytarza Transportowego Północ–Południe, za którym bardzo mocno lobbowała Moskwa, chcąc uzyskać wyjście na Ocean Indyjski. Działanie zbrojne podjęte przeciwko Iranowi przez Izrael i USA, a także działania odwetowe Teheranu, spowodowały, że Moskwa też poniesie straty i to wcale nie mniejsze niż Centralna Azja. Straty państw Centralnej Azji, jak i Rosji, będą też zwiększać niezrealizowane umowy gospodarcze.

Rosja udzieliła Iranowi pomocy wojskowej, co było zgodne z umową o strategicznym partnerstwie. Jej komentatorzy przypomnieli, że jeszcze długo przed początkiem izraelsko- amerykańskich ataków proponowała ona Iranowi sprzedaż środków antyrakietowej i powietrznej samoobrony, ale ten odmówił, twierdząc, że jego systemy są wystarczające. Praktyka pokazała, że nie do końca.

Ucierpi prestiż Chin

Atak Izraela i USA na Iran może zaszkodzić znacznie prestiżowi Chin na Bliskim Wschodzie, które Pekin znacznie umocnił w ostatnim czasie na drodze dyplomatycznej ofensywy. Spektakularnym przykładem tego było doprowadzenie do wzmocnienia stosunków dyplomatycznych między Iranem a Arabią Saudyjską. Bardzo mocno zaniepokoiło to Waszyngton, który rościł sobie prawo do bycia jedynym gospodarzem z regionie.

Niektórzy obserwatorzy sugerują, że Trump zdecydował się na atak na Iran, żeby dać prztyczka w nos Pekinowi. Chciał pokazać wszystkim, że choć Chiny są potężną gospodarką, to póki co nic z tego nie wynika i każdy, kto traktuje go jako sojusznika, musi się liczyć, że żadnej pomocy od niego nie uzyska. Pekin wysłał co prawda w rejon konfliktu okręty dla obserwowania sytuacji, ale nic z tego nie wynikło. Sojusz z Pekinem zagnał Iran we własną sieć, uniemożliwiając mu sięgniecie po główną broń, jaką jest zablokowanie cieśniny Ormuz, zamykając wyjście z Zatoki Perskiej dla tankowców z ropą. Gdyby to zrobił, to uderzyłby przede wszystkim w Chiny, które są głównym odbiorcą ropy z tego regionu.

Teheran widząc, że pozostał na polu boju, sam zawarł z Izraelem porozumienie o zawieszeniu broni, do czego Izrael zmusił Waszyngton. Większość obserwatorów wątpi, by było ono trwałe. Na Bliskim Wschodzie, jak pokazuje historia nawet z ostatnich miesięcy, nic nie jest trwałe. Głównym warunkiem pokoju jest powstanie w Palestynie państwa palestyńskiego ze stolicą w Jerozolimie. Na to jednak nie zgadza się Izrael, a także Stany Zjednoczone. Wojna będzie się więc tlić dalej. Nie da się wykluczyć, że Zachód spróbuje teraz obalić reżim islamski w Iranie metodą kolorowej rewolucji. Wyciągnięto już przecież z lamusa potomka ostatniego szacha, obalonego przez ajatollahów, który wezwał naród irański do obalenia stworzonego przez nich reżimu. Grozi to przekształceniem Iranu w kolejną beczkę prochu, zamieszkałą przez 92 mln ludzi – jak wykazał ostatni spis ludności.

Najnowsze