Nie udało się ustalić w toku tego procesu czy, a jeśli tak, to kto stał za uprowadzeniem Krzysztofa Olewnika – powiedziała sędzia Justyna Wawrzyńczak, uzasadniając środowy wyrok sądu w Płocku. Z pięciu oskarżonych, trzech zostało uniewinnionych, a dwóch skazanych na karę więzienia w zawieszeniu.
Był to drugi proces dotyczący uprowadzenia w 2001 r. i zabójstwa w 2003 r. Krzysztofa Olewnika, syna Włodzimierza, przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem. Akt oskarżenia w tej sprawie wobec pięciu osób przygotował krakowski oddział Prokuratury Krajowej. Trafił on do płockiego Sądu Okręgowego pod koniec czerwca 2021 r. Zebrany materiał dowodowy liczył wtedy ponad 400 tomów. Proces ruszył pod koniec marca 2022 r.
W ogłoszonym w środę wyroku sąd uniewinnił Jacka Krupińskiego, głównego oskarżonego w tym procesie, a także Eugeniusza D. i Grzegorza K. Sąd orzekł jednocześnie kary pozbawienia wolności: wobec Mikołaja B. – osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata, a wobec Andrzeja Ł. – dwa lata w zawieszeniu na pięć lat. Wyrok nie jest prawomocny. Przysługuje jego zaskarżenie do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Wszyscy oskarżeni w procesie odpowiadali z wolnej stopy.
Jacek Krupiński, bliski znajomy i wspólnik biznesowy Krzysztofa Olewnika, jako jedyny z oskarżonych stawił się w sądzie na ogłoszenie wyroku – zgodził się na publikację danych osobowych. Na sali sądowej obecni byli też rodzice Krzysztofa Olewnika, Włodzimierz – występujący w procesie jako oskarżyciel posiłkowy – oraz Ewa.
Ogłaszając wyrok, sędzia Justyna Wawrzyńczak podkreśliła, że proces miał charakter poszlakowy. Zwróciła uwagę, że sprawa uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika związana jest przede wszystkim z dramatem jego rodziny. Oceniła także, że mimo upływu czasu, sprawa ta jest wciąż żywa, zarówno w mediach, jak i w odbiorze społecznym. Wspomniała jednocześnie, że środowy wyrok zapadł po bardzo długim postępowaniu.
Odczytywanie wyroku wraz z uzasadnieniem trwało około pięciu godzin. „Nie udało się ustalić w toku tego procesu czy, a jeśli tak, to kto stał za uprowadzeniem Krzysztofa Olewnika” – powiedziała na zakończenie sędzia Wawrzyńczak. Wcześniej wskazała, odnosząc się m.in. do aktu oskarżenia w części dotyczącej Jacka Krupińskiego, iż nie ma bezpośrednich dowodów potwierdzających zarzucane mu czyny.
Komentując wyrok, Jacek Krupiński powiedział dziennikarzom: „Trudno mi się odnieść do tego, emocje cały czas trzymają. Szczerze mówiąc, to nie wiem, co mam powiedzieć, czy mam się cieszyć, czy nie, bo wyrok na mnie został wydany szesnaście lat temu jako +fałszywy przyjaciel+. Jest to dla mnie trochę trudne i przykre”. Dodał następnie, że środowy wyrok to dla niego „w pewnym sensie ulga”, chociaż, jak przyznał, liczy się z apelacją ze strony oskarżenia. Powtórzył, jak na początku procesu, że zarzuty wobec niego ocenia jako absurdalne.
Krupiński zapowiedział jednocześnie, że zamierza złożyć pozew przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie w 2009 r., co doprowadziło do bankructwa jego firmy.
Prokurator Tomasz Dorosz zaznaczył, że pełna ocena wyroku, który zapadł w środę, może nastąpić dopiero po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia sądu w tej sprawie. „I na pewno taki wniosek o pisemne uzasadnienie orzeczenia wobec wszystkich oskarżonych zostanie złożony” – zapowiedział. Dodał, że po analizie uzasadnienia wyroku podjęta zostanie ewentualnie decyzja o jego zaskarżeniu w odniesieniu do poszczególnych oskarżonych.
Ojciec Krzysztofa Olewnika, Włodzimierz, nie chciał komentować wyroku. Przyznał jedynie, że planuje złożenie apelacji.
Akt oskarżenia zarzucał Jackowi Krupińskiemu udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu w październiku 2001 r. zakładnika przy użyciu przemocy, przetrzymywanie pokrzywdzonego do zapłaty 300 tys. euro okupu, przy czym okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego łączyły się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie we wrześniu 2003 r. został on pozbawiony życia.
Identyczne zarzuty, w tym udziału w zorganizowanej grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, przedstawiono także Eugeniuszowi D., ps. Gienek.
Aktem oskarżenia objęto też Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.
Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono również dwóm innym oskarżonym, w tym Mikołajowi B. – chodziło m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia oraz Andrzejowi Ł. – chodziło m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego.
Do uprowadzenia 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Następnie sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywacze dostali 300 tys. euro, jednak nie zwolnili uprowadzonego. Później okazało się, że został on zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało sprawcy zakopali w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Zwłoki odnaleziono w 2006 r.
Pierwszy proces w tej sprawie, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, toczył się od października 2007 r. do marca 2008 r. także przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika – Sławomira Kościuka i Roberta Pazika – na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.
Trzech sprawców popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku. Szef grupy Wojciech Franiewski w 2007 r., jeszcze przed pierwszym procesem, a po ogłoszeniu wyroku Sławomir Kościuk w 2008 r. i Robert Pazik w 2009 r.
Gdy obecny proces ruszał, ojciec Krzysztofa Olewnika ocenił, że wśród pięciu oskarżonych brakuje osób, które zdecydowały o porwaniu. „Nadal ta ława oskarżonych jest za krótka. Nie ma decydentów” – mówił PAP w marcu 2022 r. Włodzimierz Olewnik.
Krzysztof Olewnik 3 czerwca tego roku skończyłby 49 lat.