Przygotowanie sojuszników do ewentualnej wojny z Rosją raczej nie jest zbyt duże. A na pewno nie przygotowanie do ewentualnej obrony Polski. Wskazuje na to przesłuchanie szefa Pentagonu w Kongresie Pete’a Hegsetha, który nie potrafił wskazać, gdzie znajduje się tzw. Przesmyk Suwalski czy nawet Obwód Królewiecki.
Sekretarz obrony USA Pete Hegseth był przepytywany podczas przesłuchania w Kongresie przed Komisją Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów przez kongresmena Eugene’a Vindmana. Hegseth raczej się zbłaźnił, ale też ujawnił podejście USA do Polski – sojusznika w ramach NATO.
Hegseth nie potrafił wskazać, gdzie znajduje się Przesmyk Suwalski czy Obwód Królewiecki (dawniej Kaliningradzki). Nie wiedział też nic o planach chińskiej rozbudowy marynarki.
– Jestem pewien, że możesz mi powiedzieć – odpowiedział szef Pentagonu na pytanie o Przesmyk Suwalski.
„Zadałem Sekretarzowi Hegsethowi kilka pytań z zakresu wojskowości 101. Oblał. Amerykańscy żołnierze zasługują na coś lepszego niż ten nieudacznik” – napisał na X Vindman.
I asked Secretary Hegseth some military 101 questions.
He flunked.
America’s service members deserve better than this pop quiz dropout. pic.twitter.com/tfNLbQrDli
— Congressman Eugene Vindman (@RepVindman) June 13, 2025
Postawa szefa Pentagonu rodzi pytania o sens bycia w NATO. Jeśli szef amerykańskiej obrony nie zna lokalizacji kluczowych w razie inwazji rosyjskiej miejsc, może sugerować to brak większego zainteresowania regionem. A więc brak gotowości realnych działań w razie wojny.
Oczywiście, szef Pentagonu to szef cywilny. Dowództwo może mieć inne spojrzenie na ten temat. Jednak wypowiedź z pewnością budzić może niepokój i wątpliwości.