Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego w poniedziałek złoży protest wyborczy – zapowiedział w sobotę członek sztabu kandydata KO na prezydenta, wiceszef MON Cezary Tomczyk. Przedstawił też – jak podkreślił – pięć dowodów, że wybory prezydenckie wymagają weryfikacji – tam, gdzie są nieprawidłowości.
„Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów – komisja po komisji. Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy” – napisał na platformie X Tomczyk, zachęcając do podobnego kroku – do poniedziałku – innych obywateli.
Poinformował też, że w poniedziałek protest złoży również komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego – kandydata KO na prezydenta, który w drugiej turze wyborów prezydenckich przegrał z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim. Według danych PKW, różnica pomiędzy nimi wyniosła ponad 369 tysięcy głosów.
Wśród pięciu dowodów na pierwszym miejscu Tomczyk wskazał „niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych” z podwójnym znakiem „X” – tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w pierwszej turze. „W komisjach, gdzie Trzaskowski wygrał w I turze – wzrost takich głosów wyniósł średnio 149,9 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 44,6 proc. Ponad trzykrotna różnica. Tych głosów nie da się przypisać +przypadkowi+. To może być efekt masowego unieważniania” – ocenił.
Tomczyk napisał też, że „równie drastyczny wzrost dotyczy głosów nieważnych ogółem – z naciskiem na puste karty”. „W komisjach, gdzie wygrał Trzaskowski – wzrost głosów nieważnych ogółem wyniósł średnio 177,5 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 77,9 proc. To ponad czterokrotna różnica w liczbie pustych kart. Statystycznie nie do obrony. Takie skoki wymagają pilnej kontroli” – ocenił polityk.
Kolejnym dowodem – według niego – jest to, że w 3800 komisjach odnotowano podejrzanie wysoki wyniki Nawrockiego, co – jak podał – zostało wyliczone na podstawie modelu UCE Research. „W 800 komisjach Nawrocki otrzymał ?33 proc. więcej głosów niż przewiduje model przepływów elektoratu. Suma tych nadwyżkowych głosów: ponad 36 000. Analogiczne przypadki na korzyść RT: 200 komisji, 4 000 głosów. Stosunek 9:1. Zbyt duży, by go zignorować” – napisał Tomczyk.
Przypomniał też, że w Krakowie i Mińsku Mazowieckim wykryto, że kandydatom przypisano wyniki odwrotnie, a błąd ten sięgnął setek głosów. „Został poprawiony dopiero po interwencji mediów i obywateli! PKW tego nie wykryła. System zawiódł. Jeśli błąd na setki głosów przeszedł niezauważony – co z resztą kraju?” – dodał.
Ostatni piąty dowód – w ocenie Tomczyka – dotyczy statystyki. „Statystyka nie kłamie: 7 przesuniętych głosów na komisję = 442 778 głosów różnicy w skali kraju. 7 głosów odjętych Trzaskowskiemu i dodanych Nawrockiemu × 31 627 komisji = 442 778. To wystarczy, by odwrócić wynik wyborów. A takie przesunięcie jest trudne do wykrycia bez ponownego liczenia” – podsumował, wskazując też na źródła analizy, m.in. dotyczące Obywatelskiego Protestu Wyborczego.
„Nie chodzi o to, by podważać demokrację. Chodzi o to, by ją uratować. Domagamy się przeliczenia głosów tam, gdzie dane wskazują na poważne odchylenia” – dodał.
Poniedziałek jest ostatnim dniem na składanie w Sądzie Najwyższym protestów przeciwko wyborowi Prezydenta RP. Protest można złożyć bezpośrednio w budynku SN w godzinach pracy sądu od 8 do 16 lub nadać za pośrednictwem Poczty Polskiej. W piątek po południu Sąd Najwyższy poinformował, że wpłynęły dotychczas do niego 434 protesty. Wcześniej, w czwartek, SN poinformował też, że zarządził przeliczenie głosów z 13 obwodowych komisji wyborczych.