Rosyjski przywódca Władimir Putin podał w środę w wątpliwość sens organizacji kolejnych rozmów pokojowych z Ukrainą. Uzasadnił to ostatnimi katastrofami kolejowymi, które nazwał „aktami terroru” i za które pełną odpowiedzialnością obarczył ukraińskie władze.
Podczas transmitowanego w telewizji spotkania z wyższymi urzędnikami Putin oświadczył, że ataki na mosty w Rosji, w których zginęło siedem osób, a 115 zostało rannych, to „śmiertelne ataki terrorystyczne”. Dodał, że dla Moskwy ukraińska odpowiedzialność za nie nie pozostawia wątpliwości i w konsekwencji pod dużym znakiem zapytania stawia dalsze rokowania pokojowe.
Przywódca Rosji podkreślił, że ataki w obwodach briańskim i kurskim zostały przeprowadzone jeszcze przed poniedziałkowymi rozmowami pokojowymi w Turcji. Dodał, że były wymierzone w ludność cywilną i dowodzą, że „rząd w Kijowie degeneruje się do organizacji terrorystycznej, a jego sponsorzy stają się wspólnikami terrorystów”.
W niedzielę ukraińskie Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji ostrzegło, że ataki na mosty kolejowe w Rosji mogły być operacjami „pod fałszywą flagą”, za pomocą których Rosja chciała przedstawiać Ukrainę jako kraj terrorystyczny. We wtorek natomiast Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że uszkodziła Most Krymski, który łączy okupowany przez rosyjskie wojska półwysep z kontynentalną częścią Rosji.
W środowym wystąpieniu Putin nie odniósł się do złożonej tego dnia propozycji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego dotyczącej wprowadzenia zawieszenia broni do czasu spotkania przywódców obu państw. „Jeśli na tym spotkaniu zobaczymy, że możemy kontynuować dialog, rozejm zostanie przedłużony” – zadeklarował Zełenski.