Janusz Waluś zdradził, że w drugiej turze zagłosuje na bezpartyjnego kandydata PiS Karola Nawrockiego. Jak przyznał szef IPN-u nie jest dla niego idealnym kandydatem, ale będzie głosował w myśl zasady „byle nie Trzaskowski”.
Już w niedzielę 1 czerwca druga tura wyborów prezydenckich, w których zmierzą się Karol Nawrocki oraz Rafał Trzaskowski. Okazuje się, że Waluś przyjął strategię propagowaną przez wiele osób na prawicy, w tym prezesa partii KORWiN Janusza Korwin-Mikkego.
– Jesteśmy w decydującej sytuacji w naszym kraju – zaczął Waluś, który przyznał, że w pierwszej turze głosował na Grzegorza Brauna, którego wynik ocenił jako o wiele lepszy od spodziewanego. Jego zdaniem „w drugiej turze musimy skoncentrować się na tym, żeby niestety głosować na mniejsze zło”.
Czytaj więcej: Komunistyczny terrorysta Chris Hani. Takiego człowieka zlikwidował Janusz Waluś [LISTA ZBRODNI]
– Największym niebezpieczeństwem dla naszego kraju byłoby przejście na prezydenta p. Trzaskowskiego – ocenił Waluś. – Nie jestem pełnym podziwu i nie jest to mój wybór serca, jeżeli chodzi o p. Nawrockiego, jednak będę musiał skierować ten głos w tamtą stronę – dodał.
– Jestem zszokowany, przerażony, tym, co może się stać – powiedział Waluś, odnosząc się do potencjalnego zwycięstwa prezydenta Warszawy. – Mógłbym poradzić, żeby nie dać się zwieść propagandzie (…) nie chcę tu reklamować p. Nawrockiego, ale ma o wiele mniejszy potencjał do zrobienia zła, niż p. Trzaskowski – ocenił.
– Stoimy przed trudnym i niezręcznym wyborem, nieprzyjemnym, ale jestem pewny, że to jest droga, którą powinno się zagłosować – podkreślił Waluś.