Donald Trump rozmawiał z mediami przed wejściem na pokład Air Force One na lotnisku miejskim Morristown w Morristown w stanie New Jersey, po tym jak Ukraina została zaatakowana łącznie 367 pociskami, zaraz po podobnym zmasowanym rosyjskim ataku poprzedniej nocy. Najwyraźniej te ataki Rosji prezydenta USA rozzłościły.
Donald Trump powiedział w niedzielę, że Władimir Putin „całkowicie oszalał”, ostrzegając jednocześnie, że jakakolwiek próba podboju całego terytorium Ukrainy doprowadzi do „upadku” Rosji.
„Zawsze miałem bardzo dobre stosunki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, ale coś mu się stało. On kompletnie ZWARIOWAŁ!” – napisał dodatkowo Trump na portalu społecznościowym Truth Social.
„Zawsze mówiłem, że chce CAŁEJ Ukrainy, a nie tylko jej części, i może to okaże się prawdą, ale jeśli to zrobi, doprowadzi to do upadku Rosji!” – dodał prezydent USA. To mocny komentarz i być że punkt zwrotny w wysiłkach Waszyngtonu na rzecz pokoju na Ukrainie.
Według ukraińskich sił powietrznych, w niedzielę, ten kraj padł ofiarą łącznego ataku 367 pocisków, w tym 69 rakiet i 298 dronów. Władze Ukrainy poinformowały o 13 ofiarach śmiertelnych. Putin „niepotrzebnie zabija wielu ludzi, i nie mówię tu tylko o żołnierzach. (…) Rakiety i drony są wystrzeliwane w kierunku miast na Ukrainie bez powodu” – powiedział Trump.
Prezydent USA skrytykował jednak także prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który jego zdaniem „nie robi swojemu krajowi przysługi”, używając języka pouczeń i konfrontacji. Zełenski wezwał w niedzielę do wywarcia presji na Rosję, twierdząc, że „milczenie Ameryki i innych jedynie zachęca Putina”.
Pomimo „braku chemii” pomiędzy Waszyngtonem a Kijowem, amerykańska administracja Donalda Trumpa zaczyna się irytować, że jej wezwania do zawieszenia broni, trafiają w Moskwie w próżnię, a „szachista” Putin najwyraźniej uważa, że może tą partię ciągnąć dalej. Tydzień temu Trump rozmawiał przez prawie dwie godziny ze swoim rosyjskim odpowiednikiem i wydawał się być nastawiony pozytywnie do możliwości wyjścia z impasu.