Strona głównaMagazynUstawa o "końcu życia". Eutanazja dla nielegalnych imigrantów

Ustawa o „końcu życia”. Eutanazja dla nielegalnych imigrantów

-

- Reklama -

Francuski projekt ustawy o „końcu życia” jest obecnie rozpatrywany w ichniejszej komisji parlamentarnej. Został rozbity na dwa projekty – zalegalizowania eutanazji i rozwoju opieki paliatywnej. Przy okazji politycy pokłócili się o zakres dostępu do eutanazji osób przebywających na terytorium tego kraju nielegalnie. I bynajmniej nie chodzi o to, żeby „nielegalników” ekspediować z Francji na tego typu „skróty”, ale o możliwość ich dostępu do „dobrodziejstwa” tzw. „wspomaganego końca życia”.

Takie rozwiązanie zaproponowała polityk Partii Zielonych Sandrine Rousseau, która wezwała innych deputowanych do przyznania prawa „niecierpienia każdemu, kto znajduje się na naszym terytorium”, w tym „cudzoziemcom, którzy nie mają uregulowanej sytuacji pobytu”. Stwierdziła, że „cudzoziemcy, którzy nie znajdują się w unormowanej sytuacji, mają już przez to okropne życie, więc jeśli dodatkowo w chwili śmierci odmawia im się podstawowego prawa, wydaje mi się, że nie jest to humanitarne”. To nie żart, ale przekonanie o tym, że eutanazja jest „podstawowym prawem człowieka”, więc należy ją udostępniać każdemu, kto będzie tego chciał. W Komisji Spraw Socjalnych, która zebrała w celu rozpatrzenia projektu ustawy o „opiece nad osobami terminalnie chorymi”, deputowana Sandrine Rousseau broniła dostępu do eutanazji dla wszystkich osób zamieszkałych we Francji, w tym także dla nielegalnych imigrantów. Twierdziła, że „kiedy jesteśmy u kresu naszego życia, obowiązują powszechne prawa człowieka i problem nie tyle polega na kosztach, jakie się z tym wiążą, ale na prawach człowieka, które są fundamentalne”.

Argumentowała, że „jeśli przyznajemy Francuzom prawo do tego, by dłużej nie cierpieli i mogli skorzystać z aktywnej pomocy w umieraniu, musimy przyznać je każdemu, kto znajduje się na naszym terytorium”… Prawica mogłaby tu pójść dalej i żądać nawet przyznania takim imigrantom „wyłącznego” prawa do eutanazji, nawet z uszczerbkiem dla takiego prawa dla Francuzów, ale wdała się w dyskusje o kosztach…

Europa Suwerennych Narodów

Tak czy inaczej wydaje się, że świat jednak zwariował. Pomysł socjalistów i Zielonych, którzy zgłosili poprawkę mającą na celu umożliwienie dostępu do „wspomaganego samobójstwa” bez konieczności spełniania warunków obywatelstwa lub statusu rezydenta, spotkał się ze sprzeciwem posła centrowego Oliviera Falorni. Ten uważa, że eutanazja jako „forma wsparcia”, wymaga „posiadania przez daną osobę ubezpieczenia zdrowotnego”.

Prace nad ustawą trwają, a głosowanie nad tekstem ma się odbyć 27 maja. Dyskusja nad skracaniem życia migrantów dla ich dobra i spełnienia idei égalité to czysty surrealizm, który zapewne przekroczył wyobraźnię niejednego pisarza.

Lawina wniosków azylowych

Po raz pierwszy od lat Francja jest krajem unijnym, który w ciągu jednego miesiąca przyjął najwięcej wniosków o azyl. Wiadomość ta i pozycja europejskiego lidera zapewne samych Francuzów jednak niezbyt cieszy. Francja wyprzedziła Niemcy w miesiącu lutym, dzięki temu że Berlin zaostrzył zasady polityki migracyjnej, czego skutkiem jest także m.in. wypychanie migrantów do Polski. I tak po raz pierwszy od co najmniej pięciu lat to Francja jest krajem Unii Europejskiej, który w lutym 2025 r. przyjął najwięcej wniosków o azyl.

Złożono ich w tym kraju 13 065 i Francja wyprzedziła po tym względem Hiszpanię (12 975) i Niemcy (12 775). Takie dane podaje agencja Eurostat. Te trzy kraje na wątpliwym „podium”, wyprzedzają znacznie Belgię (3060), Szwajcarię (1755) i… Polskę (1695).

Liczba wniosków o azyl we Francji w ostatnich miesiącach utrzymywała się na stabilnym poziomie. Szczytowe wielkości, czyli 15 500 wniosków o azyl odnotowano w październiku 2024 r. Tymczasem w Niemczech liczba wniosków spadała dość mocno – z 21 215 w lipcu 2024 r. do 10 630 w marcu 2025 r., co stanowi spadek o 50 proc.

Niemcy zaostrzyły politykę imigracyjną po zamachach, m.in. w Solingen i Magdeburgu. W sierpniu ubiegłego roku w Solingen Syryjczyk zabił trzy osoby i zranił kilka innych. W grudniu, na jarmarku Bożonarodzeniowym w Magdeburgu, 50-letni saudyjski lekarz wjechał w tłum, zabijając sześć osób i raniąc około 300. Po tych dwóch atakach rząd kanclerza Olafa Scholza chciał uspokoić opinię publiczną i przyjął różne środki mające na celu ograniczenie imigracji: kontrole granic państwowych, deportację nielegalnych uchodźców, ograniczenie pomocy finansowej dla imigrantów przybywających z innego kraju UE oraz ułatwienie wydalania zagranicznych przestępców…

Z tego powodu wzrosła dla imigrantów „atrakcyjność” Francji, ale też nastąpił wzrost składanych wniosków azylowych w Polsce, dokąd Niemcy wypychają z powrotem przybyłych migrantów jako do „pierwszego kraju bezpiecznego”. Z kolei Francja według najnowszego badania Fondapol jest obecnie krajem Unii Europejskiej, który przyznaje najwyższe świadczenia socjalne osobom ubiegającym się o azyl, a których nie można umieścić w ośrodkach dla uchodźców. Otrzymują oni 426 euro miesięcznie, w porównaniu do 367 euro w Niemczech, 365 w Austrii, 348 euro w Finlandii i 201 euro w Szwecji.

Dla porównania roczny (!) dochód netto na osobę wynosi 475 dolarów w Afganistanie, 1999 dolarów w Bangladeszu i 417 dolarów w Demokratycznej Republice Konga. Nic dziwnego, że właśnie obywatele z tych krajów są w czołówce osób ubiegających się nad Sekwaną o azyl. Do tego trzeba doliczyć możliwości korzystania z państwowej pomocy medycznej (AME), w ramach której leczą się także wszyscy nielegalni imigranci. Beneficjenci AME mogą korzystać z bezpłatnej opieki medycznej i szpitalnej, także z lekarstw, czego nie mają sami Francuzi. We wszystkich innych krajach UE opieka zdrowotna dotyczy pomocy doraźnej i sytuacji zagrożenia życia. We Francji AME kosztowało budżet państwa 1,2 mld euro w 2024 r. tego typu systemy dodatkowo zachęcają do wyboru Francji i w kraju tym mówi się już od dawna o tzw. „turystyce zdrowotnej”, w ramach której wnioski azylowe składają przybysze bez szans na ich pozytywne rozpatrzenie, tylko po to, by skorzystać z francuskiego systemu opieki zdrowotnej.

Wielokulturowość w praktyce

Najpierw jest zapraszanie imigrantów, później załamuje się integracja, a dalej w imię zachowania „spokoju społecznego” jest już oswajanie tubylców do zwyczajów i norm przybyszów. Przykład Francji jest tu znamienny. W departamencie Doubs uczniowie szkoły średniej zostali zmuszeni do odwiedzenia tureckiego meczetu celem poznania odmiennej kultury.

Prawicowa deputowana Marion Maréchal wysłała do prokuratora w Besançon list, w którym zapytała o „przymusową” wizytę uczniów koledżu im. André-Malraux w Pontarlier w tureckim meczecie w Doubs. Eurodeputowana z grupy „Tożsamości i Wolności” Marion Maréchal wyraziła w liście oburzenie w związku z niedawną „wycieczką” uczniów. Wizytę w meczecie zorganizowała w kwietniu radna Anne Sicard. Miejscem kultu zarządza DITIB, czyli Turecko-Islamska Unia ds. Religii, która – jak twierdzi Marion Marechal – ma na koncie „antyfrancuskie” wystąpienia.

Marion Maréchal wskazała, że DITIB jest „kontrolowana przez tureckie Ministerstwo Spraw Religijnych i prezydenta Erdogana ma też związki z Bractwem Muzułmańskim”, które odmówiło podpisania „karty zasad islamu we Francji”. Owa Karta miała w zamierzeniu potwierdzić ze strony organizacji islamskich szacunek dla „świeckości i praw Republiki”.

Deputowana Parlamentu Europejskiego podkreśliła, że organizacja ta przyjmuje „dyskurs i praktyki niezgodne z zasadami neutralności religijnej i integracji republikańskiej”, a w meczecie są prowadzone nauki i kazania wspierające „islamo-nacjonalistyczną politykę reżimu Erdogana”. Marion Maréchal twierdzi nawet, że meczety zarządzane przez DITIB stanowią „instrumenty wpływu i kontroli Erdogana nad diasporą turecką” i propagują „nacjonalistyczną ideologię turecką i Imperium Osmańskiego”. Stowarzyszenie odpowiedzialne za meczet zorganizowało w marcu 2024 r. „inscenizację wojskową”, w której dzieci przebrane za żołnierzy osmańskich paradowały z atrapami broni i tureckimi flagami. Marion Marechal wskazała, że tureckie ministerstwo ds. religijnych (Diyanet) już wielokrotnie było w centrum różnych „kontrowersji”. Diyanet nie akceptuje wzorców zachodniej „świeckości”, dopuszcza poślubianie dziewczynek od 9 roku życia, a według niektórych jest też cichym mocodawcą „podboju Europy” przez zasady islamu.

Zniknie pomnik Ludwika XVI

Komunistyczny radny od spraw kultury miasta Nantes Aymeric Seassau ogłosił, że kolumna, na której stoi pomnik Króla Ludwika XVI, będzie „ukryta” przez całe lato 2025 w ramach nowej edycji wydarzenia kulturalnego pod nazwą „Voyage à Nantes”. Po 28 czerwca pomnik Ludwika XVI umieszczony na szczycie kolumny znajdującej się na placu Maréchal-Foch w Nantes „zniknie” w sposób artystyczny.

Instalacja, której pomysłodawcą jest kolumbijski artysta wizualny Iván Argote, będzie się składać z dwóch rzeźb wplątanych grę luster. Królewski posąg zniknie w odbiciu miasta i stworzy iluzję zniknięcia ostatniego władcy Ancien Régime. „Tym gestem kolumbijski artysta zachęca nas do ponownego przyjrzenia się obecności symboli monarchicznych w przestrzeni publicznej” – wyjaśniają organizatorzy wydarzenia „Voyage à Nantes” w komunikacie prasowym. Jak twierdzi szef miejscowych komunistów z PCF Aymeric Seassau i radny ds. kultury w Nantes, „ukrywając posąg na dwa miesiące, artysta na nowo nawiązał do historii tego miejsca”. Chodzi mu o to, że w tym miejscu, na skutek zmian społecznych kraju, przez długi czas nie mógł się ostać żaden pomnik w latach 1790–1823. Projekt postawienia kolumny przybierał różne formy: od posągu ku czci króla Bienfaisanta (1788) przez Kolumnę Wolności (1790) po instalację orła cesarskiego z okazji wizyty Napoleona Bonapartego w Nantes (1808). Obecny posąg Ludwika XVI odsłonięto ostatecznie 14 sierpnia 1823 roku. Może to być jednak przede wszystkim przymiarka do ostatecznego usunięcia jednego z niewielu symboli monarchicznych we Francji.

Ministerstwo oskarżone o „rasizm”

Francuskie Ministerstwo Rolnictwa poprosiło niedawno „Agence Bio” o zmianę ich reklamy. Spot został przerobiony na prośbę minister Annie Genevard, która poleciła agencji dokonanie zmian w taki sposób, żeby reklama „reprezentowała wszystkich Francuzów”. Był to film reklamujący zdrową żywność, który ma być emitowany w mediach od 22 maja w ramach kampanii „Francja jest ekologiczna”. Ma zachęcać do zwiększonego spożycia produktów ekologicznych, które borykają się z problemami sprzedaży od czasu kryzysu inflacyjnego z 2022 r. Są one po prostu droższe od swoich zwykłych odpowiedników, a reklama ma zachęcić do większego popytu na takie produkty.

Reklama została zrealizowana przez agencję The Good Company na zlecenie Agencji Bio, która jest z kolei jednostką podległą ministerstwu rolnictwa. W pierwszej scenie pokazano nastolatka przygotowującego majonez. Jest to jednak dziecko „rasy mieszanej”. Ministerstwo zasugerowało, żeby był to „typ kaukaski”, czyli biały chłopiec. Ministerstwo Rolnictwa potwierdziło takie zmiany, wyjaśniając, że „kampania »Francja jest ekologiczna« ma na celu przemówienie do wszystkich”, więc jednym „z zaleceń było, aby reprezentowani byli tu wszyscy Francuzi”, więc także biali. Z drugiej strony, „jaki jest współczesny Francuz, każdy widzi”, zwłaszcza jeśli się przespaceruje ulicami dużych miast…

Gabinet minister miał również prosić, by w scenie rodzinnego posiłku „zastąpiono kuskus bardziej francuską potrawą, czyli cassoulet z kaczką, co miało zadbać o to, by lepiej była reprezentowana „różnorodność produkcji ekologicznej i lokalnej”. Po wymianie e-maili, kuskus został rzeczywiście zastąpiony casscoulet, ale obsada reklamy ostatecznie nie została zmieniona. „Wszyscy aktorzy, aktorki i dzieci zostali wcześniej wybrani i podpisali umowy na produkcję” – odpowiedziała agencja reklamowa.

Agencja Bio to platforma działająca pod nadzorem Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Przemian Ekologicznych. Ma za zadanie promować rolnictwo bez pestycydów i nawozów sztucznych. Promuje jednak także „różnorodność” społeczną. Interwencję minister ujawnił dziennik „Liberation”, a ona sama spotkała się w związku z tym z zarzutem „rasizmu”.

Najnowsze