Strona głównaWiadomościPolskaKompromitacja i klęska sondażowni. "Nie doszacowały całej prawej strony sceny politycznej"

Kompromitacja i klęska sondażowni. „Nie doszacowały całej prawej strony sceny politycznej”

-

- Reklama -

Sondażownie skompromitowały się przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. – Instytuty badawcze systemowo nie doszacowały całej prawej strony sceny politycznej – powiedział PAP Marcin Duma, prezes IBRiS. 

Zgodnie ze średnią wyliczoną przez PAP na podstawie pięciu sondaży IBRiS-u oraz Research Partner zrobionych w dniach 12-15 maja, oficjalny wynik Karola Nawrockiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich okazał się wyższy o ponad 5 pkt. proc. niż pokazywały analizowane badania.

W przypadku Grzegorza Brauna różnica wynosiła 2,74 pkt proc. na jego korzyść, a Sławomira Mentzena z Konfederacji 2,3 pkt. proc. Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi dostał 2,21 pkt proc. mniej głosów, a Magdalena Biejat z Nowej Lewicy miała wynik o 1,57 pkt proc. niższy.

Europa Suwerennych Narodów

Średnia liczona była na podstawie sondaży: IBRiS dla Polskiego Radia z 12 maja, IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z 13 maja, IBRiS dla „Polityki” z 14 maja, IBRiS dla Onetu z 15 maja oraz Research Partner z 15 maja.

Z wyjątkiem Nawrockiego różnice pozostałych kandydatów mieściły się w granicach zakładanego błędu statystycznego czyli 3 pkt. proc.

Dr Jacek Kucharczyk, socjolog i prezes zarządu Instytutu Spraw Publicznych ocenił w rozmowie z PAP, że sondaże preferencji wyborczych zawsze są nieprecyzyjne. Jego zdaniem podawanie wyników do dwóch miejsc po przecinku jest błędem firm badawczych, bo może być interpretowane jako bardzo dokładne badanie.

Urszula Krasowska, dyrektorka Badań Społecznych w firmie Opinia24, podkreślała prawo respondentów do odmowy odpowiedzi lub zadeklarowania braku decyzji. Nie da się również przewidzieć, czy osoba pytana o swoje preferencje wyborcze świadomie wprowadza sondażownię w błąd. W związku z tym, jej zdaniem, nie można zakładać, że wyniki sondażu odzwierciedlają rzeczywisty wynik głosowania.

„Wynik sondażu, to obraz momentu, w którym jest robione badanie. Trzeba go odróżniać od prognozy wyborczej, czyli przewidywania wyniku wyborów na podstawie modeli statystycznych” – dodała.

Kucharczyk z kolei zauważył, że część respondentów nie chciała się przyznawać do głosowania na niektórych kandydatów. „Kiedyś nie przyznawali się do głosowania na Andrzeja Leppera, potem na PiS, a teraz na pewno było wstyd przyznawać się do Brauna” – powiedział.

Prof. Radosław Fiedler z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu dodał, że efekt wstydu mógł dotyczyć głosowania na Brauna, ale nie na Nawrockiego.

Inny z ekspertów – Michał Kuź, politolog z Uczelni Łazarskiego ocenił, że część badanych osób udzielała odpowiedzi zgodnej z tym, czego oczekiwały główne media, a następnie głosowała na wybranego, innego kandydata.

Marcin Duma, prezes firmy IBRiS wyraził przeciwną opinię sugerując, że ankietowane osoby mówiły prawdę, tylko często wybierały odpowiedź „jeszcze nie wiem”.

„Instytuty badawcze systemowo nie doszacowały całej prawej strony sceny politycznej” – powiedział w rozmowie z PAP. „Określona grupa respondentów nie zgadzała się brać udziału w badaniach i odpowiadać na nasze pytania” – dodał.

Prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego podał trzy powody różnicy między wynikami sondaży a pierwszą turą wyborów: bazowanie na wcześniejszych wyborach przez modele przeliczające odpowiedzi, wybieranie „kandydata zastępczego” i brak zgodności między deklaracjami, a udziałem w głosowaniu. „Dużo wskazuje na to, że wyborcy koalicji rządzącej nie poszli głosować, bo uznali, że 'pierwsza tura jest bez znaczenia’” – powiedział.

Eksperci zalecali podchodzenie z ostrożnością do sondaży przed drugą turą wyborów prezydenckich. Zdaniem Flisa w ogóle można je pominąć, bo walka między kandydatami będzie bardzo wyrównana, więc badania nie będą w stanie wychwycić różnicy. „Sondaże są samospełniającą się przepowiednią i samoniszczącym się proroctwem” – powiedział, dodając, że gdy wyborcy widzą potencjalną wygraną ich kandydata, to rezygnują z udziału w wyborach.

Krasowska zalecała dokładne sprawdzanie daty przeprowadzenia badania, wielkości reprezentatywnej próby i pamiętanie o błędzie statystycznym. „Jeśli wynik może być pół na pół, to jeden kandydat może dostać od 47 do 53 proc. poparcia” – powiedziała.

Duma był przekonany, że podejście firm zmieni się, ponieważ wykorzystają w swoich modelach statystycznych wyniki I tury. „Będą dodatkowym czynnikiem pozwalającym inaczej analizować dane, które zbierzemy” – powiedział.

Analiza różnic między uśrednionym wynikiem pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja (IBRiS dla Polskiego Radia z 12 maja, IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z 13 maja, IBRiS dla „Polityki” z 14 maja, IBRiS dla Onetu z 15 maja oraz Research Partner z 15 maja) a oficjalnymi wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich:

Rafał Trzaskowski – oficjalny wynik: 31,36 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 32,1 proc., różnica: 0,74 pkt. proc.

Karol Nawrocki – oficjalny wynik: 29,54 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 24,4 proc., różnica: 5,14 pkt. proc.

Sławomir Mentzen – oficjalny wynik: 14,8 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 12,5 proc., różnica: 2,3 pkt. proc.

Grzegorz Braun – oficjalny wynik: 6,34 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 3,6 proc., różnica: 2,74 pkt. proc.

Szymon Hołownia – oficjalny wynik: 4,99 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 7,2 proc. różnica: 2,21 pkt. proc.

Adrian Zandberg – oficjalny wynik: 4,86 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 4,7 proc., różnica: 0,16 pkt. proc.

Magdalena Biejat – oficjalny wynik: 4,23 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 5,8 proc., różnica: 1,57 pkt. proc.

Krzysztof Stanowski – oficjalny wynik: 1,24 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja 1,7 proc., różnica: 0,46 pkt. proc.

Źródło:PAP

Najnowsze