W czwartek w Stambule rozpoczną się rozmowy Rosji i Ukrainy w sprawie zakończenia pełnoskalowej wojny rozpoczętej przez Moskwę w lutym 2022 roku. Obecność w Turcji potwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski oraz przedstawiciele Białego Domu; przyjazd prezydenta Władimira Putina pozostaje jednak niepewny.
Czwartkowe spotkanie poprzedziło sobotnie wezwanie przywódców Polski, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii do rozpoczęcia w poniedziałek 30-dniowego zawieszenia broni; ostrzegli przy tym Rosję przed kolejnymi sankcjami w przypadku niezastosowania się do apelu.
Kilka godzin później Putin wystosował zaproszenie do bezpośrednich rozmów z Ukrainą w czwartek 15 maja w tureckim Stambule. Ogłosił, że do zawieszenia broni może dojść jedynie w wyniku negocjacji dwóch stron. Rozmowy w Stambule – jak zaznaczył – powinny doprowadzić do „wyeliminowania pierwotnych przyczyn konfliktu”.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odnosząc się do inicjatywy europejskich liderów, oświadczył w poniedziałek, że z Rosją nie można rozmawiać językiem ultimatum.
Prezydent Zełenski zadeklarował w niedzielę, że „będzie osobiście czekał na przywódcę Rosji Władimira Putina w Turcji”. „Mam nadzieję, że tym razem Rosjanie nie będą szukać powodów, dla których nie mogą (uczestniczyć w rozmowach)” – napisał ukraiński prezydent w mediach społecznościowych.
Gotowość spotkania Zełenskiego z Putinem skomentował też szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha. „Tak właśnie robi prawdziwy przywódca. Nie chowa się za nikim ani za niczym. Jest wysoce nieprawdopodobne, aby strona rosyjska miała choćby odrobinę takiej odwagi” – podkreślił na platformie X.
Zełenski zastrzegł jednak, że weźmie udział w rozmowach z Rosją tylko wtedy, gdy w Stambule zjawi się również Putin.
Udział w czwartkowych rozmowach wezmą też sekretarz stanu USA Marco Rubio oraz specjalni wysłannicy Steve Witkoff i Keith Kellogg – podał we wtorek przedstawiciel Białego Domu. Mimo wcześniejszych sugestii sam prezydent Trump nie weźmie udziału w spotkaniu – dodano.
Konstantin Kosaczow, wiceprzewodniczący wyższej izby rosyjskiego parlamentu, wyraził w poniedziałek przekonanie, że rozmowy w Stambule powinny odbyć się na szczeblu ekspercko-technicznym. Kreml potwierdził udział w rozmowach w środę – jak podała agencja Reutera – ale nie podał, kto wejdzie w skład rosyjskiej delegacji. Wcześniej źródła agencji informowały o ewentualnym uczestnictwie szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa i Jurija Uszakowa, doradcy Putina ds. polityki zagranicznej.
Nadzieję na przyjazd do Stambułu Putina wyrazili m.in. amerykański prezydent oraz szef francuskiej dyplomacji. „Chciałbym, żeby (Putin – PAP) tam był i jest taka możliwość. (…) Nie wiem, czy tam będzie, jeśli mnie tam nie będzie” – przekazał Trump.
„Putin zaproponował bezpośredni kontakt z (prezydentem Ukrainy) Wołodymyrem Zełenskim. Ten ostatni zgodził się, a więc Władimir Putin powinien dotrzymać swej części umowy. Powinien pojawić się w czwartek w Stambule” – powiedział minister spraw zagranicznych Francji Jean-Noel Barrot.
Dodał, że „jako kraje europejskie przygotowujemy potężne i rozległe sankcje, by przekonać Władimira Putina do rozejmu”. Według jego słów sankcje „będą skoordynowane z sankcjami amerykańskimi” przygotowanymi przez Senat USA, zakładającymi – jak zauważył – „500-procentowe cła na import ropy w zastosowaniu do krajów, które importują ropę rosyjską”.
(PAP)