35-letni mężczyzna zaatakował we wtorek ostrym narzędziem lekarza w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie – przekazał Mateusz Lenartowicz z zespołu prasowego małopolskiej policji. Minister zdrowia poinformowała, że zaatakowany lekarz zmarł.
Około godziny 10.30 do gabinetu w jednej z poradni, w którym przebywał lekarz wraz z pacjentką, wtargnął 35-letni mężczyzna, zadał lekarzowi kilka uderzeń ostrym narzędziem, a potem uciekł z poradni. Ujęła go ochrona placówki i przekazała policji – poinformował Lenartowicz.
Rzecznik komendy miejskiej policji w Krakowie Piotr Szpiech poinformował dziennikarzy, że napastnik przed atakiem miał mieć pretensje do lekarza i kłócić się z nim. Według informacji posiadanych przez policję, stan lekarza jest poważny.
Policjanci wstępnie ustalili, że napastnik to mieszkaniec powiatu jędrzejowskiego w woj. świętokrzyskim. – Zatrzymanego agresora mamy w dyspozycji, jest zatrzymany. W tej chwili na miejscu trwają czynności policyjne, oględziny zbieramy ślady i czekamy na dalsze ustalenia w tej sprawie – przekazał Szpiech.
Niestety, minister zdrowia poinformowała o śmierci lekarza. „Nie ma słów, które wyraziłyby mój smutek i gniew po śmierci Pana Doktora z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie, śmierci po ataku nożownika. Rodzinie i Współpracownikom Pana Doktora składam wyrazy głębokiego współczucia” – napisała na portalu X.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski poinformował, że pacjent, który we wtorek ostrym narzędziem zaatakował ortopedę, był niezadowolony z przebiegu leczenia. – Mamy do czynienia z pacjentem, który był niezadowolony z przebiegu leczenia – powiedział Jędrychowski podczas briefingu prasowego.
Jak dodał, sprawa tego pacjenta otarła się o Rzecznika Praw Pacjenta. Jednak zgodnie z opinią Rzecznika Praw Pacjenta wszystko było w tym zakresie w porządku.
– Niestety pacjent podjął najgorszą z możliwych decyzji, polegającą na tym, że chciał sprawę wyjaśnić sam. Coś, drodzy państwo, co nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia dla tego typu działalności, dla tego typu tragedii – mówił dyrektor szpitala.