Podczas Mszy św. w Watykanie z udziałem 200 tysięcy osób, dzień po pogrzebie papieża Franciszka, kardynał Pietro Parolin, dotychczasowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, powiedział, że świat i Kościół odczuwają zagubienie i osamotnienie po jego śmierci. Apelował o przyjęcie jego dziedzictwa i wprowadzanie go w życie.
W niedzielnej Mszy św. na placu Świętego Piotra uczestniczyły dziesiątki tysięcy młodych ludzi z całego świata. Przyjechali oni do Rzymu na Jubileusz Młodzieży Szkolnej w ramach Roku Świętego.
Tego dnia w Watykanie miała odbyć się kanonizacja błogosławionego Carlo Acutisa, włoskiego nastolatka, który zmarł na białaczkę w 2006 roku. Acutis, nazywany „Bożym inluencerem” miał też polskie korzenie. Polką była jego babcia.
Po śmierci Franciszka kanonizacja Acutisa została przełożona, a młodzież zaproszono na pierwszą z ośmiu mszy, które będą odprawiane podczas żałoby w Stolicy Apostolskiej. Udział wzięli też w niej pracownicy Watykanu.
W homilii kardynał Parolin powiedział, że świat i Kościół są osamotnione i zagubione po śmierci Franciszka, jak apostołowie po ukrzyżowaniu Jezusa.
Uczniowie Jezusa – mówił – „przeżywają niepokój ducha, a ich serca są pogrążone w smutku, ponieważ mistrz i pasterz, za którym podążali, pozostawiając wszystko, został przybity do krzyża”. – Przeżyli straszne rzeczy i czują się osieroceni, samotni, zagubieni, zagrożeni i bezradni – mówił.
Ten obraz z Ewangelii, dodał kardynał Parolin, „może również dobrze oddawać stan ducha nas wszystkich, Kościoła i całego świata. Pasterz, którego Pan dał swojemu ludowi, papież Franciszek, zakończył swoje ziemskie życie i opuścił nas”.
– Żal z powodu jego odejścia, poczucie smutku, które nas ogarnia, niepokój, który odczuwamy w naszych sercach, poczucie zagubienia – wszystko to dziś przeżywamy, podobnie jak Apostołowie bolejący po śmierci Jezusa – podkreślił.
Współpracownik zmarłego papieża przypomniał, że od chwili swojego wyboru stawiał on w centrum swojego pontyfikatu radość Ewangelii.
– Radość paschalna, która podtrzymuje nas w godzinie próby i smutku, dzisiaj, na tym placu, jest czymś niemal namacalnym. Widać ją przede wszystkim na waszych twarzach, drodzy młodzi, chłopcy i dziewczęta, którzy przybyliście z całego świata, aby świętować Jubileusz – zauważył kardynał Parolin zwracają się do wiernych ze wszystkich kontynentów.
– Do was kieruję specjalne pozdrowienie pragnąc, abyście poczuli przytulenie Kościoła i życzliwość papieża Franciszka, który pragnął z wami się spotkać, spojrzeć wam w oczy, przechodzić między wami, aby was pozdrowić – dodał.
Zwrócił uwagę na wyzwania, stojące przed młodymi pokoleniami.
– Przypominam, na przykład, te związane z technologią i sztuczną inteligencją, które szczególnie charakteryzują naszą epokę. Nigdy nie zapominajcie, aby wzmacniać swoje życie prawdziwą nadzieją, która ma oblicze Jezusa – zachęcał.
Nawiązał do obchodzonej w tym roku 27 kwietnia Niedzieli Miłosierdzia. To ona, stwierdził, charakteryzowała nauczanie Franciszka i jego intensywną posługę apostolską.
– Towarzyszył jej zapał głoszenia miłosierdzia i dzielenia się nim ze wszystkimi – głoszenie Dobrej Nowiny, ewangelizacja – to było programem jego pontyfikatu – podsumował.
Kardynał Parolin zaznaczył: „Pozwólcie, że to powiem – nasze przywiązanie do niego, które uwidacznia się w tych chwilach, nie może pozostać jedynie chwilowym wzruszeniem. Musimy bowiem przyjąć jego dziedzictwo i wprowadzić je w życie, otwierając się na Boże miłosierdzie i stając się miłosiernymi dla siebie nawzajem”.
Przestrzegł następnie przed stosowaniem „kryteriów kalkulacji” i „zaślepiającym egoizmem” oraz apelował o otwarcie na dialog z drugim człowiekiem, wybaczanie innym słabości i błędów.
– Tylko miłosierdzie leczy i tworzy nowy świat, gasząc pożary nieufności, nienawiści przemocy: to jest wielkie przesłanie papieża Franciszka – oświadczył kardynał Parolin.
– Papież Franciszek był wspaniałym świadkiem Kościoła, który pochyla się z czułością nad zranionym i leczy balsamem miłosierdzia; i przypomniał nam, że pokój nie jest możliwy bez dostrzeżenia drugiego, bez zwrócenia uwagi na tych, którzy są słabsi, a przede wszystkim nigdy nie będzie pokoju, jeśli nie nauczymy się przebaczać sobie nawzajem – dodał.