Doktor Sergio Alfieri ujawnił, jak wyglądały ostatnie chwile papieża Franciszka. Przyznał, że nadszedł moment, w którym „wiedział, że nic nie można zrobić”.
Lekarz został wezwany do Watykanu nad ranem w Poniedziałek Wielkanocny, kiedy stan papieża Franciszka nagle się pogorszył. W rozmowie z „Corriere della Sera” dr Alfieri, który wcześniej kierował także zespołem opiekującym się papieżem w Poliklinice Gemelli, ujawnił, jak wyglądały ostatnie chwile życia Ojca Świętego.
Watykan wezwał lekarza o godz. 5:30 w drugi dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Na miejsce przybył on po 20 minutach.
– Wszedłem do jego pokoju, (Franciszek – przyp. red.) miał otwarte oczy – powiedział gazecie lekarz. – Ustaliłem, że nie ma problemów z oddychaniem – dodał.
Jak mówił, próbował nawiązać kontakt z papieżem, jednak bezskutecznie. Franciszek nie reagował na bodźce. – W tym momencie wiedziałem, że nic nie można zrobić. Był w śpiączce – powiedział.
W rozmowie z „La Repubblica” dr Alfieri zaznaczył, że w tym momencie watykańscy urzędnicy sugerowali natychmiastowe przetransportowanie papieża do szpitala. W ocenie medyka jednak Franciszek „umarłby po drodze”. – Przeprowadzenie tomografii komputerowej pozwoliłoby na precyzyjniejszą diagnozę, ale na nic więcej – stwierdził.
Lekarz zaznaczył, że po hospitalizacji w Gemelli papieżowi zalecono odpoczynek. Mimo że Franciszek wykonywał papieskie obowiązki, to jednak zastosował się do wskazań lekarzy i nie forsował się. Dr Alfieri przywołał także swoją rozmowę z papieżem z poprzedniej soboty. Franciszek miał mu wówczas powiedzieć: „Czuję się bardzo dobrze, zacząłem znowu pracować. Lubię to”.
Dr Alfieri ujawnił również, że Franciszek bardzo chciał wrócić ze szpitala, w którym przebywał ponad miesiąc, do domy, żeby „być papieżem do końca”. – Nie zawiódł nas – stwierdził.
Papież miał żałować, że stan jego zdrowia nie pozwolił mu na to, by w Wielki Czwartek mógł obmyć nogi więźniom, których odwiedził 17 kwietnia w rzymskim więzieniu. – Tym razem nie mogłem tego zrobić – mówił później lekarzowi. I to miały być ostatnie słowa, jakie dr Alfieri usłyszał od papieża Franciszka.
Papież Franciszek zmarł w Poniedziałek Wielkanocny 21 kwietnia 2025 roku o godz. 7:35 w Domu Św. Marty w Watykanie. Przyczyną zgonu był udar mózgu, śpiączka i nieodwracalna zapaść kardiologiczna. Pogrzeb papieża odbędzie się w sobotę 26 kwietnia. Uroczystości rozpoczną się o godz. 10:00.