Strona głównaMagazynSobór Trydencki i reforma katolicka

Sobór Trydencki i reforma katolicka

-

- Reklama -

Bardzo mi miło poinformować wszystkich moich Czytelników, że ukazała się moja nowa książka „Sobór Trydencki i reforma katolicka”, będąca tomem drugim mojego większego cyklu „Myśl polityczna reformacji i kontrreformacji”. Jest to książka, nad którą w sumie pracowałem oczywiście z przerwami, a nie jednym ciągiem, aż dwanaście lat. Uświadomiłem sobie zresztą, jak długo nad nią pracowałem dopiero po wydaniu tej książki, patrząc na jej tom pierwszy stojący w bibliotece mojej Małżonki. Gdy wziąłem go do ręki, przeczytałem daną jej lata temu dedykację – gdy dopiero się poznaliśmy i nasz związek dopiero się zaczynał i gdy dopiero miałem w (tajnych jeszcze) planach ją poślubić!

Oczywiście chciałbym Państwu polecić „Sobór Trydencki i reformę katolicką” nie tyle ze względów sentymentalnych, ile ze względu na to, co książka ta zawiera i co za jej pomocą chciałem światu powiedzieć. Praca skierowana jest co najmniej do kilku grup czytelników.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Po pierwsze do tych, którzy chcieliby się czegoś więcej dowiedzieć o Soborze w Trydencie i tzw. reformie katolickiej, stanowiącej odpowiedź na reformację Marcina Lutra, Jana Kalwina i innych reformatorów. Niestety polskojęzyczna literatura na temat kontrreformacji i Trydentu jest dosyć uboga, a w ciągu ostatniego stulecia żaden polski autor właściwie nic poważniejszego na ten temat nie napisał. Temat zaś jest ważny i istotny, gdyż wszyscy żyjemy w tzw. Kościele i katolicyzmie potrydenckim, nawet gdy wielu biskupów i teologów chciałoby ten wielki sobór wymazać z pamięci, głosząc, że Kościół narodził się dopiero w latach sześćdziesiątych XX stulecia na Soborze Watykańskim II. Kościelnych modernistów bardzo Trydent uwiera (oj, bardzo) włącznie z hasłem rzuconym na zakończenie jego prac: „Anatema na wszystkich heretyków!”. Wielu współczesnych duchownych i teologów poniekąd czuje się adresatami tego wezwania i poniekąd mają pełne prawo, aby się nimi czuć.

Europa Suwerennych Narodów

Po drugie „Sobór Trydencki i reforma katolicka” to książka skierowana do wszystkich tradycjonalistów katolickich, gdyż Sobór w Trydencie to jest „nasz sobór”, gdyż potępiono na nim wszystkie błędy protestantów i ówczesnych renesansowych liberałów, wznosząc wielki sztandar Tradycji katolickiej, autorytetu kościelnego i definiowanego przez Kościół Magisterium przeciwko indywidualistycznej i subiektywnej wierze protestanckiej. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby jakikolwiek polski tradycjonalista katolicki tej książki nie przeczytał.

Po trzecie napisałem „Sobór Trydencki i reformę katolicką” w taki sposób, aby pokazać moim Czytelnikom reformę katolicką jako wielki wykład racjonalizmu i logiki. Przyznam szczerze, że nigdy nie pociągały mnie w chrześcijaństwie nurty fideistyczne, skupione na wierze w Słowo Boże i programowo uważające racjonalizm za sprzeczny z wiarą chrześcijańską. Moja osobista religijność bez logiki, filozofii klasycznej i kanonistyki nie mogłaby istnieć. Stąd nie potrafię przyjąć fideistycznej, czyli irracjonalnej wiary protestanckiej w Literę biblijną i w nadzwyczajną Bożą łaskę, której mieliby dostąpić ojcowie protestantyzmu, aby własnymi siłami lepiej pojąć istotę wiary niż piętnaście stuleci Ojców i Doktorów Kościoła, liczne sobory i Biskupi Rzymu. Mój rozum nie potrafi przyjąć twierdzenia, że cudownie oświecony mnich ze środowych Niemiec Marcin Luter był mądrzejszy niż piętnaście stuleci Tradycji i liczne autorytety. Nie potrafię uznać wyższości interpretacji Jana Kalwina – który z wykształcenia był prawnikiem i zaliczył zaledwie półroczny kurs teologiczny – od piętnastu stuleci Tradycji i Magisterium. Gdy mam uwierzyć jednemu „oświeconemu”, który sprzeciwia się całemu światu, to jakoś więcej pewności daje mi zaufanie światu niż „oświeconemu”.

Przeciwnicy reformacji na Soborze w Trydencie stworzyli cały system logicznej analizy źródeł teologicznych, tworząc czytelny i logiczny sposób analizy teologicznej. Jeśli interesuje nas jakaś kwestia teologiczna, to przeszukujemy Pismo Święte. Jeśli w tej wielkiej księdze znajdziemy kilka wypowiedzi na interesujący nas temat i nie są one ze sobą zgodne, to zaglądamy do Tradycji katolickiej. Patrzymy, co na ten temat pisali Ojcowie, Doktorzy, sobory, papieże, święci, kanoniści etc. Jeśli pogląd w Tradycji na interesujący nas temat jest zgodny, to sprawa jest rozwiązana. Niestety, może się zdarzyć, że Ojcowie i Doktorzy mieli różne poglądy w danej sprawie. W tej sytuacji oczekujemy rozstrzygnięcia od Kościoła, wierząc, że rozstrzyga przy asystencji Ducha Świętego. Dlatego ostateczne rozstrzygnięcia kwestii kontrowersyjnych zawiera kościelne Magisterium: uchwały soborów lub papieskie orzeczenia.

Problem protestantyzmu polegał (i polega) na tym, że jego zwolennicy mają tylko Literę biblijną. Jeśli widzą w niej sprzeczności, to Luter mówi „A”, Kalwin „B”, a Zwingli „C” i każdy z nich twierdzi, że dostał od Boga łaskę, więc jego interpretacja jest słuszna. Nie da się tego zweryfikować w żaden sposób. Gdy odrzuca się Tradycję, a Kościół i jego Magisterium uznaje się za Antychrysta, to zostaje tylko subiektywizm i mniemanie mojego „ja”.

Katolicyzm trydencki i potrydencki jest racjonalny, jest nowoczesny i logiczny, stanowiąc znakomitą szkołę myślenia nie tylko w teologii, lecz także w teorii państwa, w prawie, w ekonomii, dosłownie w każdej dziedzinie. Chciałem pokazać, że metoda ta prowadzi do racjonalnej prawdy, a nie do subiektywnych mniemań, przekształconych przez protestantów w teologię „mniemaniologiczną”.

Najnowsze