Rozszerza się pożar suchych trzcinowisk w Biebrzańskim Parku Narodowym, ogień obejmuje obszar ponad 60 ha – poinformował w niedzielę wieczorem wojewoda podlaski Jacek Brzozowski po posiedzeniu sztabu kryzysowego. W akcji bierze udział ponad 150 strażaków zawodowych i OSP i inne służby.
Pożar wybuchł w niedzielę po południu na styku powiatów: augustowskiego i monieckiego. „Mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją na terenie powiatu augustowskiego, w okolicach Polkowa” – powiedział dziennikarzom wojewoda Brzozowski. Jak poinformował, pożar obejmuje ponad 60 ha i nie jest opanowany. „Sytuacja jest dynamiczna, nie pomaga nam pogoda i suchość podłoża” – dodał.
Państwowa Straż Pożarna podała wieczorem, że w działaniach na miejscu bierze udział ponad 150 strażaków PSP i OSP, są wspierani przez służby parkowe i służby leśne; do zmroku w akcji brały udział również: śmigłowiec i samolot gaśniczy Lasów Państwowych.
W czasie, gdy większość z nas spędza Święta z najbliższymi, oni od wielu godzin zmagają się z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. Walczą z żywiołem z poświęceniem i heroizmem – zmęczeni, ale zdeterminowani, by osiągnąć jeden cel: uratować unikalną przyrodę przed zniszczeniem.… pic.twitter.com/h8zYfzHyZN
— Remiza.pl (@remizacompl) April 20, 2025
Wojewoda poinformował, że na wniosek komendanta wojewódzkiego PSP powołał sztab kryzysowy związany z tym pożarem, w skład którego wchodzi też policja i wojsko, w tym WOT oraz przedstawiciele Lasów Państwowych. Powiedział, że w poniedziałek rano do akcji zostaną włączone również dodatkowe śmigłowce LP oraz Black Hawk policji.
Jeszcze w niedzielę wieczorem liczbę strażaków zwiększą m.in. podchorążowie Akademii Pożarniczej z Warszawy, do akcji mogą być włączeni również żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
„Sytuacja na miejscu jest bardzo trudna, ze względu na warunki atmosferyczne. Trzcinowiska są bardzo suche, przy wietrze o sile ok. 11 m/s jest bardzo trudno gasić taki pożar. Bardzo trudno jest dotrzeć do frontu pożaru, ze względu na bardzo trudne warunki terenowe. Ciężkie samochody nie są w stanie tam dojechać” – powiedział komendant wojewódzki PSP w Białymstoku st. bryg. Janusz Kondrat.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Ogień objął ponad 60 hektarów trudnodostępnego, podmokłego i bagnistego obszaru oraz obszar leśny.
Na miejscu działania prowadzi ponad
strażaków PSP i OSP oraz
statki powietrzne @LPanstwowe pic.twitter.com/gOM6jGdfpP
— Państwowa Straż Pożarna (@KGPSP) April 20, 2025
Dlatego strażacy są w miejsce działań dowożeni specjalnymi pojazdami terenowymi Sherp, które radzą sobie w trudnym terenie. Nie można jednak używać wody z pojazdów gaśniczych, dlatego na miejsce muszą dojechać dodatkowi strażacy z tzw. centralnego odwodu operacyjnego – podchorążowie z Akademii Pożarniczej. Front pożaru o godz. 18 miał ok. kilometra szerokości.
Komendant Kondrat poinformował, że – ze względu na zagrożenie dla strażaków – w nocy nie będzie pełnej akcji, a przede wszystkim dozór miejsca pożaru. „Siły i środki zostaną intensywnie wprowadzone do działań w poniedziałek nad ranem” – dodał.
To kolejny pożar, który strażacy muszą gasić na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego tej wiosny. Trzy tygodnie temu spłonęło blisko 90 ha trzcinowisk i suchych traw na granicy podlaskich powiatów augustowskiego i sokólskiego; akcja z udziałem ponad 120 strażaków trwała kilka godzin. Kilka dni temu kolejny pożar w BPN objął teren o powierzchni 8-9 ha.
Do akcji włączyły się również Lasy Państwowe, które skierowały dwa statki powietrzne: samolot gaśniczy typu Dromader oraz śmigłowiec wyposażony w zbiornik Bambi Bucket do zrzutów wody. Sprawdzono także gotowość śmigłowca
Zdjęcia – mł. asp. Łukasz Rutkowski pic.twitter.com/1Z8ImbtzD4
— Państwowa Straż Pożarna (@KGPSP) April 20, 2025
Strażacy zwracają uwagę, że największy w historii Biebrzańskiego Parku Narodowego pożar, który miał miejsce pięć lat temu i objął ok. 5 tys. ha powierzchni, gaszony przez wiele dni, rozpoczął się w miejscu zbliżonym do miejsca niedzielnego pożaru.