Pani Agnieszka z Żar żyje w strachu po tym, jak spotkała się na kawie z poznanym w Niemczech mężczyzną. Znali się z pracy. Policja jak to policja – niewiele zrobiła, bo nie chodzi o hejt na świętego Jurasa w Internecie ze strony seniorki, tylko o potencjalnie niebezpiecznego mężczyznę dokonującego zamachu na własność i bezpieczeństwo tzw. zwykłej kobiety.
3 lutego samochód pani Agnieszki został podpalony. Kobieta jest przekonana, że to mężczyzna, którego poznała w Niemczech jest za to odpowiedzialny. Twierdzi, że poznała go po kurtce oraz sposobie chodzenia.
– Wiem, że to podpalenie, wiem kto to zrobił i głośno mówiłam o tym policji – powiedziała pani Agnieszka.
Redakcja „Uwaga” TVN, która przedstawiła sprawę zaznaczyła, że pani Agnieszka zgłosiła na policji podpalenie samochodu oraz nękanie. Jednak nie podjęto odpowiednich działań, jak przekazała kobieta.
– Usłyszałam od policjantów, że oni na tę chwilę nie mogą stwierdzić, że to jest podpalenie. W dokumenty wpisali bodajże, że zajęła się instalacja – powiedziała pani Agnieszka.
– Powiedzieli, że jeżeli przyniosę im dowód, to wtedy zajmą się sprawą. I tak było – dodała.
Należy zaznaczyć, że policja żądająca dowodów od obywatela to tylko jeden z setek znaków wskazujących, że III RP to kraj z kartonu posklejany wiadomo-czym.
Policja rzecz jasna nie zabezpieczyła też nagrań z monitoringu.
– Wykonujemy wszystkie niezbędne czynności, celem wyjaśnienia tej sprawy – twierdziła st. asp. Sylwia Tyburska z Komendy Powiatowej w Żarach w rozmowie z „Uwagą” TVN.
Kobieta twierdzi, że cały czas jest nękana przez mężczyznę. Ma ją śledzić i wykonywać „niepokojące manewry” samochodem oraz głuche telefony.
Kobieta zapisuje wszystkie incydenty w specjalnie przeznaczonym do tego dzienniku. Bierze przy tym tabletki uspokajające. Ma również problemy z sercem.
Pani Agnieszka spotkała się ze swoim kolegą z pracy cztery razy. Najwyraźniej nie wyszło i potem przez miesiąc go friendzonowała, tzn. mówiła, że powinni być na relacji koleżeńskiej.
– Po czwartym spotkaniu Agnieszka powiedziała mi, że coś jest z nim „nie halo”. Że musi się wycofać. Ale on nie odpuszczał – powiedziała koleżanka z pracy pani Agnieszki, Monika.
Prokuratura w Żarach wystosowała Europejski Nakaz Dochodzeniowy. Niemiecka policja jednak wydała tylko oświadczenie, w którym napisano, że mężczyzna jest im znany. Pani Agnieszka zgłosiła sprawę także do niemieckiej policji.
Pani Agnieszka zwróciła się potem do mediów o pomoc. Powodem była bezczynność polskich i niemieckich służb.
– Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócimy do formy psychicznej sprzed tego wydarzenia – powiedziała pani Agnieszka.
W Polsce za uporczywe nękanie kara wynosi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
– To jest bezsilność na poczynania policji, która dwa miesiące od podpalenia, nie złapała go. A on bezkarnie sobie chodzi. Normalnie uczęszcza do pracy, normalnie funkcjonuje, a ja i moja rodzina nie funkcjonujemy – skomentowała kobieta.
Pani Agnieszce pozostaje doradzić, by wkręciła jakoś mężczyznę w hejt na świętego Jurasa. Wówczas mężczyzna zostanie z hukiem zatrzymany i aresztowany zapewne w ciągu jednej doby.