Strona głównaWiadomościPolskaDziennikarka TVP Info przyznała się do kłamstwa, ale odmówiła przeprosin. Zwrot w...

Dziennikarka TVP Info przyznała się do kłamstwa, ale odmówiła przeprosin. Zwrot w sprawie [VIDEO]

-

- Reklama -

Uśmiechnięta od ucha do ucha dziennikarka TVP Info i „Super Expressu” Kamila Biedrzycka rozpowszechniła nieprawdziwe informacje na temat Anny Wójcik, byłej dyrektor biura premiera Mateusza Morawieckiego. Choć Biedrzycka przyznała się do wprowadzenia widzów w błąd, odmówiła przeproszenia za swoje słowa.

Anna Wójcik, podejrzana w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS), przebywała w areszcie od stycznia 2025 roku. Kobieta ma zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przyjęcia 3,5 mln zł łapówki. 3 kwietnia prokuratura zdecydowała o uchyleniu wobec niej tymczasowego aresztowania, stosując wolnościowe środki zapobiegawcze, w tym poręczenie majątkowe w wysokości 400 tys. zł.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Decyzja o zwolnieniu Wójcik z aresztu zapadła po uzyskaniu opinii biegłego z zakresu psychologii dziecięcej, który stwierdził, że „istnieje możliwość, iż opieka sprawowana nad dzieckiem przez tylko jednego rodzica uniemożliwi małoletniemu prawidłową egzystencję lub pogłębi jego chorobę”. Syn Anny Wójcik jest 13-latkiem w spektrum autyzmu, którego stan zdrowia znacznie się pogorszył podczas nieobecności matki.

Europa Suwerennych Narodów

Po opuszczeniu aresztu Anna Wójcik telefonicznie podziękowała widzom TV Republika za wsparcie. – Ten dzień będzie jednym z najszczęśliwszym w moim życiu, jestem najszczęśliwszą matką, która spotka się dzisiaj z synem. To najważniejsza rzecz i to na to czekałam – powiedziała w rozmowie ze stacją.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Nieprawdziwe informacje i odmowa przeprosin

Kamila Biedrzycka przedstawiła jednak w programie „Super Expressu” inną wersję wydarzeń, twierdząc, że po zwolnieniu z aresztu Anna Wójcik „wsiadła w samochód i pojechała do Republiki”. Dziennikarka sugerowała, że kobieta zamiast udać się do chorego syna, wybrała występy w mediach.

Kiedy poseł Paweł Szrot (PiS) zaapelował w TVP Info, by Biedrzycka sprostowała nieprawdziwe informacje i przeprosiła Annę Wójcik, dziennikarka przyznała się do błędu, ale odmówiła przeprosin.

Za informację, że pojawiła się w studiu telewizyjnym? Owszem, tak, wprowadziłam w błąd widzów. Nie tego programu zresztą, więc nie wiem dlaczego domaga się Pan przeprosin na tej antenie. Przepraszać nie zamierzam, ale prostuję podaną informację, ponieważ pani Anna Wójcik udzieliła wywiadu telefonicznie, a nie będąc w studiu – powiedziała Biedrzycka.

Poseł Szrot odpowiedział: – I świetnie, że pani to zrobiła. Anna Wójcik czekała wtedy na swojego męża, żeby ją odwiózł do chorego syna.

Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec dziennikarki.

„Bardzo żałuję, że pani K. Biedrzycka nie skorzystała z możliwości, by dobrowolnie przeprosić Panią Annę Wójcik za kłamliwe i poniżające słowa wypowiedziane pod jej adresem. Wypowiedź ta naruszała dobra osobiste Pani Anny i jej syna. To niedopuszczalne. Będziemy w tej sytuacji podejmować dalsze kroki prawne, domagając się przeprosin we właściwej formie i wpłaty adekwatnej kwoty na odpowiedni cel społeczny – aby pomóc osobom w spektrum autyzmu” – napisał Jabłoński na platformie X.

Biedrzycka jednak przeprasza

Ostatecznie Biedrzycka zdecydowała się przeprosić. Zrobiła to jednak kilkadziesiąt godzin później.

Jestem państwu winna sprostowanie. Sprostowanie, ponieważ minęłam się z prawdą, popełniłam błąd metodologiczny i merytoryczny dot. informacji jakoby pani Anna W., czyli do tej pory jedna z najbliższych współpracowniczek Mateusza Morawieckiego miała osobiście udzielić wywiadu w studiu Telewizji Republika i wPolsce24. Wprowadziłam państwa w błąd, ponieważ powiedziałam, że była w studiu, że pojechała do studia, okazało się, że tego wywiadu udzielała telefonicznie. W związku z tym przepraszam panią Annę W. i oczywiście państwa za to wprowadzenie w błąd. Choć jednak clue sprawy wydaje się to, że po prostu ten wywiad został udzielony. Ale formuła oczywiście i przekazywanie rzetelnych informacji w tej sprawie jest równie ważne – powiedziała Biedrzycka.

Jabłoński zaś, występując w imieniu Anny Wójcik, powiedział, że w związku z przeprosinami pozwu nie będzie.

Najnowsze