Rzecz nie dotyczy Europy, ale Tunezji. Oficjalnie z powodu możliwości „wybuchu konfliktów”, kraj ten likwiduje liczne obozy dla migrantów z Afryki Subsaharyjskiej, którzy czekali tu na okazję dalszej podróży i przeprawy do Europy.
Mówi się też o presji mieszkańców okolicznych wiosek, których mieszkańcy mają dość przybyszów z południa. Władze Tunezji ewakuowały od czwartku 3 kwietnia kilka tysięcy osób z prowizorycznych obozów. Przebywały w nich tysiące migrantów z Afryki Subsaharyjskiej.
W Tunezji, która stała się krajem „tranzytowym” narastały od dawna głosy o potrzebie odesłania migrantów do ich krajów. Obozy, rozkładane wśród gajów oliwnych w regionach El-Amra i Jebeniana w środkowo-wschodniej części kraju, stały się solą w oku władz i wywołały duże niezadowolenie wśród mieszkańców okolicznych wiosek. W sumie około 20 tysięcy migrantów, w kilku tego typu miejscach rozbiło namioty.
Od czwartku około 4000 osób różnych narodowości zostało zmuszonych do opuszczenia obozu na tzw. „24 kilometrze” w miejscowości Katatna. Ewakuowano także inne nieformalne obozy w tym samym rejonie, a operacje mają być kontynuowane w kolejnych dniach. Dziećmi i kobietami w ciąży zajęły się tunezyjskie służby sanitarne.
Pozostali „rozproszyli się na wolności”, ale podobno wiele osób wyraziło chęć dobrowolnego powrotu do swojego kraju. Prezydent Kais Saied apelował do Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) o wzmożenie wysiłków w celu zapewnienia „dobrowolnego powrotu” nielegalnych migrantów do ich krajów.
Kwestia migrantów z Afryki Subsaharyjskiej jest regularnie problemem napięć w Tunezji. Kraj ten jest kluczowym punktem przeprawy dla tysięcy migrantów i uchodźców z Afryki Subsaharyjskiej, którzy chcą dotrzeć do wybrzeży Włoch. W lutym 2023 r. prezydent Saied potępił przybycie „hord migrantów z Afryki Subsaharyjskiej”, co jego zdaniem grozi „zmianą składu demograficznego” kraju.
W kolejnych miesiącach wielu migrantów eksmitowano z ich mieszkań i likwidowano miejsca „pracy na czarno”. Kilka ambasad krajów afrykańskich przeprowadziło wówczas szybką repatriację swoich obywateli.
Należy tu jednak wspomnieć też i o tym, że Tunezja jest jednym z nielicznych krajów Afryki Północnej, która cokolwiek robi w kierunku powstrzymywania imigrantów w ich wędrówce do Europy. Włoska premier Giorgoia Meloni zainicjowała w zamian pewną pomoc dla Tunisu ze strony UE.
Źródło: AFP/ Le Figaro