Przez ostatnie lata ludzie kina ze Stowarzyszenia Filmowców Polskich pod wodzą Jacka Bromskiego prowadzili życie w stylu hollywoodzkiej elity. Oczywiście za nasze pieniądze. Na trunki z wyższej półki, limuzyny i służbowe podróże wydano krocie.
Kontrola przeprowadzona przez MKiDN wypadła „negatywnie” – tak najkrócej można podsumować wyniki audytu, któremu poddano finansowane z naszych podatków wydatki Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Ministerstwo postanowiło przyjrzeć się wydatkom SFP niedługo po tym, jak Jacek Bromski zrezygnował ze stanowiska prezesa, które piastował przez niemal trzy dekady.
Największe poruszenie wywołały wydatki na alkohol. W latach 2020-2024 przeznaczono na ten cel kwotę aż 1,2 miliona złotych. Trunki serwowano na wieczorkach upamiętniających artystów, jubileuszach członków czy podczas Zaduszek SFP. Ponadto specjalne likiery i wódki dołączano jako prezenty. Co ciekawe, wszystko to finansowano z funduszu o charakterze socjalnym, kulturalnym i edukacyjnym.
Nie tylko alkohol budzić może kontrowersje. Zakwestionowano również utrzymywanie przez Stowarzyszenie pokaźnej floty samochodowej. Nie mogło oczywiście zabraknąć pojazdów klasy premium, które, choć oficjalnie opłacane przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich, służyły do prywatnych celów.
Filmowcy za nasze chętnie także latali po świecie. Kontrolerzy jako najbardziej jaskrawy przykład niegospodarności podali wylot Jacka Bromskiego wraz z osobą towarzyszącą na Przegląd Polskich Filmów w Wietnamie. Pan prezes nie mógł oczywiście polecieć ekonomicznie. Wybrał biznes klasę, a za loty w obie strony podatnik zapłacił 30 tysięcy złotych.