Brazylijski wymiar sprawiedliwości potwierdził, że były prezydent Jair Bolsonaro będzie sądzony za „próbę zamachu stanu”. „Możemy się spodziewać, że były prezydent zostanie osądzony do końca roku” – orzekł w środę 26 marca Sąd Najwyższy Brazylii.
Były szef państwa będzie sądzony za „zamach stanu”, „próbę brutalnego obalenia demokratycznych rządów prawa” i przywództwo „zbrojnej organizacji przestępczej” – ogłosił Sąd Najwyższy Brazylii, który opublikował swoją decyzję w środę.
Proce i wyrok oznaczałby przekreślenie planów Bolsonaro powrotu do władzy. Uwagę zwraca podobny scenariusz działania, jaki został zastosowany wobec Donalda Trumpa. Amerykańskiego prezydenta za bunt jego wyborców i atak na Kapitol po wygranej Bidena nie udało się skazać, a on sam w wielkim stylu wrócił do władzy.
Brazylijski prawicowy prezydent takiej szansy może nie dostać. Jairowi Bolsonaro grozi długi wyrok więzienia. Sąd Najwyższy Brazylii jednogłośnie podjął w środę 26 marca 2025 r. decyzję o wszczęciu procesu.
Warto dodać, że obecny lewicowy prezydent Lula da Silva traci popularność i jest sędziwym politykiem, co przypomina trochę sytuację Joe Bidena. W kraju szaleje inflacja. Na tym analogie z USA się kończą. Przeciw Bolsonaro uruchomiono jednak nie tylko wymiar sprawiedliwości, ale i całą kampanię mającą zohydzić jego postać.
Sam były już prezydent (2019-2022) nie był obecny na środowym przesłuchaniu. Twierdzi, że padł ofiarą „największych prześladowań politycznych i sądowych w historii Brazylii”. W październiku 2022 r. kontrowersyjnych wyborach ostatecznie przegrał z obecnym lewicowym prezydentem Luizem Inacio Lulą da Silvą. Jego zwolennicy próbowali blokować kraj, ale protesty zostały stłumione.
Według śledztwa policji federalnej domniemani spiskowcy, po porażce wyborczej, „pracowali nad stworzeniem dekretu przewidującego rozpisanie nowych wyborów”. Miei też planować zabójstwo Luli, wiceprezydenta Geraldo Alckmina i Alexandre’a de Moraesa, sędziego Sądu Najwyższego. Jairowi Bolsonaro grozi łączna kara do 40 lat więzienia.
Kolejne wybory prezydenckie w Brazylii są zaplanowane na 2026 r. Bolsonaro już ma do 2030 roku wyrok zakazu kandydowania ze względu na rzekome manipulacje przy elektronicznych systemach liczenia głosów. Jair Bolsonaro ma nadzieję na unieważnienie wyroku. Skazanie za „spisek przeciwko brazylijskiej demokracji” zniweczyłby nadzieje na ponowny start.
Za procesem stoi Alexandre de Moraes, wpływowy i zaangażowany lewicowo sędzia krytykowany przez obóz Bolsonaro. Morares nazywa go zresztą „dyktatorem” i jako pierwszy zagłosował w środę za wszczęciem procesu przeciwko byłemu prezydentowi. Pozostali sędziowie to m.in. były minister w rządach Luli, Flavia Dino i jego były prawnik Cristiano Zanina.
Sędziowie podjęli również decyzję o wszczęciu procesu przeciwko siedmiu innym domniemanym spiskowcom, w tym kilku byłym ministrom: Walterowi Bradze Netto (obrona) i zarazem kandydatowi na wiceprezydenta z 2022 r., Andersonowi Torresowi (wymiar sprawiedliwości), a także byłemu dowódcy marynarki wojennej Almirowi Garnierowi Santosowi.