Strona głównaWiadomościŚwiatArmia starła się z bojownikami. Zginęło kilkaset osób

Armia starła się z bojownikami. Zginęło kilkaset osób

-

- Reklama -

Etiopska armia poinformowała w sobotę, że w ciągu dwóch dni w starciach, do których doszło w regionie Amhara, na północy kraju, zginęło ponad 300 bojowników ugrupowania Fano. Agencja Reutera oceniła te wydarzenia jako kolejny przejaw wzrostu napięcia w pobliżu granicy z Erytreą.

Władze w Addis Abebie powiadomiły, że w ciągu dwóch dni zginęło 317 bojowników Fano, a 125 zostało rannych. Według danych strony przeciwnej, które przytoczył Reuters, nie zginęło więcej niż 30 członków paramilitarnej organizacji.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Agencja poinformowała również, że – w ocenie Fano – w ostatnich starciach miało zginąć ponad 600 żołnierzy wojsk rządowych. Reuters podkreślił, że nie był w stanie zweryfikować tych danych; zaznaczył natomiast, że informacje te świadczą o dalszym wzroście napięcia na pograniczu Etiopii i Erytrei.

Europa Suwerennych Narodów

Etiopska armia walczy z luźno powiązanymi ze sobą bojówkami Fano od lipca 2023 r. Nieco ponad pół roku wcześniej, w listopadzie 2022 r., zakończyła się trwająca dwa lata wojna w regionie Tigraj, leżącym przy granicy z Erytreą. Formalnie należy on do Etiopii, ale faktycznie kontrolę nad nim sprawuje Tigrajski Ludowy Front Wyzwolenia (TPLF), który chce zarządzać prowincją bogatą w surowce mineralne.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Podczas wojny w Tigraju bojówki Fano były sojusznikiem armii Etiopii, wspieranej też przez wojska Erytrei. Później drogi władz w Addis Abebie i Fano, którzy – jak deklarują – mają na celu ochronę interesów ludności amharskiej, rozeszły się. Przedstawiciele ugrupowania podkreślają, że czują się m.in. zdradzeni warunkami porozumienia pokojowego, kończącego wojnę w Tigraju. Dodatkowo, w ubiegłym roku TPLF podzielił się na frakcje, które obecnie rywalizują o administrowanie regionem.

Tigraj to prowincja, gdzie zdecydowanie dominują Tigrajczycy. Choć są oni ludem spokrewnionym z Amharami, posługują się własnym językiem i podkreślają swoją odrębność kulturową.

Równolegle z napięciami wewnątrz Etiopii, między władzami kraju a TPLF z jednej strony oraz między Addis Abebą i Fano z drugiej, w ostatnim czasie znacznie pogorszyły się relacje etiopskich władz z sąsiednią Erytreą. W ubiegłym tygodniu były szef sztabu sił zbrojnych Etiopii, gen. Tsadkan Gebretensae, powiedział w komentarzu dla magazynu „The Africa Report”, że napięcie między oboma krajami jest tak duże, że „w każdej chwili może wybuchnąć wojna”.

Źródło:PAP

Najnowsze