Strona głównaMagazynBartosiak, Repetowicz, Pyffel i inni. Polscy geopolitycy o najważniejszym wydarzeniu ostatnich tygodni

Bartosiak, Repetowicz, Pyffel i inni. Polscy geopolitycy o najważniejszym wydarzeniu ostatnich tygodni

-

- Reklama -

Motto programu „Historia realna” prowadzonego przez historyka Piotra Zychowicza, „Historia dzieje się na naszych oczach”, nigdy nie było tak aktualne, jak właśnie w tych dniach. Nie jest to niestety dobra wiadomość. Zapowiadany od co najmniej kilku lat strategiczny zwrot USA w kierunku Pacyfiku, żeby przeciwstawić się rosnącej potędze Chin, właśnie się dokonuje.

Co gorsza sposób, w jakim on jest realizowany, to jeden z najgorszych z możliwych scenariuszy. Wstrzymanie dostaw broni i innej pomocy dla Ukrainy, groźby wyjścia Ameryki z NATO i porzucenia Europy oraz coraz mniej zakamuflowana gra bratania się z dyktatorem ściganym nakazem aresztowania Międzynarodowego Trybunału Karnego za zbrodnie wojenne, jest dla wielu szokiem. Czy do niedawna było możliwe przypuszczenie, że USA będą głosowały w ONZ tak samo, jak Rosja, Białoruś i Korea Północna i niestety Węgry, że Ameryka sprzeciwi się potępieniu Rosji za agresję na Ukrainę, a prezydent USA będzie mówił o prezydencie Rosji jako kimś cierpiącym z powodu niesłusznych oskarżeń? Mówi się już o odwróceniu sojuszy przez USA.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Każde tendencje początkowo wzrastają, potem rozwijają się i nagle wybuchają, nierzadko w niespodziewanej sytuacji. Takim wydarzeniem była wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu, gdzie rozmawiał prezydentem USA Donaldem Trumpem i z wiceprezydentem Jamesem Vancem. To kluczowe spotkanie przerodziło się w kłótnie na oczach Ameryki i reszty globu. Konsekwencją jest właśnie wstrzymanie militarnej pomocy USA dla Ukrainy.

Europa Suwerennych Narodów

Czy Trump w swoich geopolitycznych kalkulacjach przyciągnięcia Rosji na swoją stronę w spodziewanym starciu z Chinami potrzebował pretekstu, żeby porzucić Ukrainę, a Zełenski dał się wciągnąć w pułapkę? Na to odpowiedzą polscy geopolitycy.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Jacek Bartosiak (szef think tanku Strategy & Future) – Amerykanie mają inne wyobrażenie w postrzeganiu siebie, niż ma świat, wyjątkowe, imperialne. To jest jednak imperium, ale w rozmowie z Zełenskim nie mieli kart i pokazali swoją gigantyczną słabość. Rozmawiając z Rosją o wszystkim, pominęli Europę i pominęli Ukraińców, uznając ich za „żeton do tych rozmów”. Ukraina nie chce być żetonem i Trump nie był w stanie zmusić Ukraińców do podporządkowania się. Zełenski pokazał, że też ma karty, mówiąc m.in. „my mamy najnowocześniejszy przemysł dronowy na świecie”. Zełenski nie chciał podpisać umowy na współpracę przy wydobywaniu metali ziem rzadkich przez amerykańskie firmy na Ukrainie bez gwarancji bezpieczeństwa. Ukraińcy poniosą konsekwencje tego, co się wydarzyło, ale Amerykanie, zdaniem Bartosiaka, ponieśli spektakularną porażkę w konstruowaniu pospiesznego dealu z Rosją. Ukraina nie chce ani rozejmu, ani pokoju za wszelką cenę. Bartosiak mówi, że był to nieudany blef amerykański i Amerykanie nadużyli zaufania w sprawie bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej. On uważa, że pokazali słabość widoczną w Moskwie, Pekinie, Kijowie, ale niezauważalną w Warszawie. Zełenski pokazał Amerykanom, że oni nie mają takiej sprawczości, jaką sami sobie przypisują, nie dają żołnierzy, więc nie mają atutów. Europa za to też może się dogadać z Rosją na trupie Ukrainy i ewentualnie naszym. Bartosiak, oceniając strategię Ukrainy, uważa, że ona walczy o wygranie pokoju i nie chce stracić tej możliwości już teraz, nawet kosztem śmierci swoich żołnierzy. Oceniając strategię Waszyngtonu, uważa, że Ameryka chce podporządkować Europę i zmusić ją do stania się sojusznikiem w wojnie z Chinami. Podporządkowanie Kijowa miało być pierwszym celem, a stało się wielkim pokazem słabości USA i końcem ich prymatu, doznali upadku w Gabinecie Owalnym, gdzie najbiedniejsza w Europie Ukraina dała im opór, mówiąc: „wy też macie problemy”.

Krzysztof Wojczal (geopolityk ceniony za trafne prognozowanie z dużym wyprzedzeniem, daty ataku Rosji na Ukrainę) – jego opinia w zasadzie sprowadza się do dwóch twierdzeń: Wołodymyr Zełenski przyjechał, żeby załatwić umowę, za którą miał dostać dalszą pomoc, ale wszystko zepsuł. On nie nadaje się do prowadzenia dyplomacji. Wojczal jest bezwzględny w ocenie prezydenta Ukrainy, którego nazywa tragicznym dyplomatą zrażającym do siebie partnerów, totalnym arogantem w stosunku do wiceprezydenta Vance’a, jeźdźcem bez głowy, człowiekiem z nadmiernym ego, którym pokazał butę. Wojczal uważa, że pomoc USA jest dla Ukrainy bezwzględnie istotna, ponieważ rozbudowa europejskiego przemysłu obronnego potrwa lata, a Ukraina nie ma tyle czasu. Ciężki sprzęt mają tylko Amerykanie. Wojczal uważa, że ze strony Amerykanów nie było ustawki. Trump deklarował kontynuacje pomocy w zamian za popisanie porozumienia, którego warunki jakoby miały być ustalone. Nie doszło do tego, ponieważ nie było między stronami ani chemii, ani zaufania, a Zełenski przyjął twardą postawę, mówiąc, że nie będzie kompromisu na temat naszego terytorium.

Według Wojczala stanowisko Trumpa było następujące: ty już to terytorium straciłeś i go nie odbijesz. Zawrzemy tę umowę, a później będzie pokój, zadbamy o te warunki bezpieczeństwa i wszystko będzie ok. Będziemy wysyłać uzbrojenie na Ukrainę, co będzie komunikatem dla Putina i jeśli Putin nie podpisze dealu, to dostawy zostaną zwiększone. Według Wojczala Zełenski w końcowej części dyskusji popełnił ostateczny lapsus, chcąc przekonać Amerykanów, że Putin jest niewiarygodny, a ostatecznie wyszło mu, że to Trump jest niewiarygodny, sugerując, że w rozmowach z Putinem Macron dał się oszukać jak ostatni frajer i że Trump też będzie taki. Wojczal uważa, że Zełenski nie wytrzymał ciśnienia, zaprezentował totalną arogancję w stosunku do wiceprezydenta, a nie został sprowokowany w żaden sposób, pojechał z parą dwójek i blefował, a wiadomo, że Amerykanie mają wszystkie karty i wrócił z niczym, nawet na kredycie, ponieważ to, co jest mu wcześniej obiecane, jest teraz wstrzymywane.

Cena za odświeżenie relacji będzie teraz znacznie wyższa. Trump jest biznesmenem i ma transakcyjne, a nie emocjonalne podejście do polityki zagranicznej. Zełenski chciał skompromitować administrację amerykańską i chciał pokazać na oczach świata, że są niewiarygodni, a jechał do nieprzychylnego środowiska, które mimo to zachowywało się w miarę przyjaźnie. Nie wytrzymał presji i jest to absolutnie jego wina. Właśnie przegrał wojnę, ponieważ nie można ją wygrać tylko samą pomocą Europejczyków. To jest katastrofa dla Ukrainy.

Oceniając komentarz p. Wojczala, dotychczas znanego z błyskotliwych analiz, należy uznać, że jest jednostronny i pozbawiony głębszych rozważań.

Piotr Zychowicz – to pyskówka mająca bardzo poważne konsekwencje. Trump określił sytuacje Zełenskiego: przegrywasz wojnę, masz grube problemy, podpiszesz deal i ciebie z tego wyciągamy albo radź sobie sam bez nas, wielokrotnie mówiąc, „nie masz kart”.

Zychowicz uważa, że Zełenski powinien podpisać umowę, potakując i wyjechać, ponieważ Ukraina ma zdemolowane terytorium, coraz mniej ludzi, dezercje z armii, która ledwo się trzyma i on przegrywa wojnę. Trump i Vance mieli rację, że sytuacja jest rozpaczliwa.

Zełenski wyszedł z przekonania, że Amerykanie dawali broń i pieniądze, ale Ukraińcy to, co jest najcenniejsze, czyli krew. Dla USA ta wojna jest w ich interesie, ponieważ nie dając żołnierzy, a dając pomoc w wielkości 5 proc. budżetu Pentagonu osłabiali swojego geopolitycznego rywala – Rosję. Zychowicz stwierdził finalnie, że „Ukraina znalazła się przez impulsywność swojego prezydenta w niezwykle trudnej sytuacji”.

Albert Świdziński (dyrektor analiz w Strategy & Future) – dla Zełenskiego najważniejsza była gwarancja bezpieczeństwa i poruszył to podczas rozmowy. Kiedy uznał, że tej gwarancji nie otrzyma, zrezygnował z gry proponowanej przez administrację amerykańską, podejmując ryzyko przetrwania bez pomocy Stanów Zjednoczonych, zakładając, że USA nie mają lewara na Ukrainę, która nie jest państwem wasalnym, ma najlepszy przemysł dronowy, a umowa oznaczała, że ktoś inny będzie nią eksploatować kolonialnie. Świdziński mówi, że „Zełenski położył wizję zakończenia tej wojny przez Stany Zjednoczone, tak jak one sobie to wyobrażały”.

W zamian za to Zełenski został poddany rytualnemu upokorzeniu. Albert Świdziński uważa, że Amerykanie wycofają się z naszego regionu: „Stanów Zjednoczonych tu nie będzie. …ich wiarygodność właściwie nie istnieje”. Głównym pytaniem jest, jak długo Ukraina może funkcjonować bez wsparcia USA. Jest bardzo realne, że Ukraina się nie utrzyma, a ona jest jedyną tamą oddzielającą Rosję od wpływu na europejską architekturę bezpieczeństwa.
Tomasz Wróblewski (prezes think tanku Warsaw Enterprise Institute) uznał, że opinia o słabości USA jest przedwczesna. Stany Zjednoczone mające 5 proc. ludności świata wytwarzają 25 proc. globalnego produktu, posiadają 50 proc. obronnego potencjału świata, a USD jest ciągle rezerwową walutą globu.

Wojciech Kozioł (Defence24) – prezydent Zełenski znajduje się w trudnej sytuacji, mimo że posiada karty do gry i ma poparcie Europy, a polityka USA antagonizuje nawet z aliantów.

Michał Kuź (ekspert ds. stosunków międzynarodowych). „To, co zrobił prezydent Zełenski, mi się w głowie nie mieści i żadnego usprawiedliwienia nie znajduję”. Jeśli dowiedział się o złych uzgodnieniach, to mógł powiedzieć, że spotkanie przebiegało atmosferze wzajemnego zrozumienia, ale jest za wcześnie na finalne ustalenia, musimy się spotkać ponownie. „To, co się stało, to jest najgorszy możliwy scenariusz dla relacji transatlantyckich, nie tylko dla Ukrainy, dla Ukrainy jest fatalny”. To fatalnie jest odbierane przez zwykłych Amerykanów. To tak jakby podczas audiencji generalnej obcy dyplomata wstał i zaczął ubliżać papieżowi.

Witold Repetowicz (analityk spraw bliskowschodnich) – spotkanie fatalnie skończyło się dla Zełenskiego, pośrednio dla Europy. Upadek Ukrainy może dotknąć Europę i Polskę. Zełenski nic nie załatwił, a z kolei zaostrzenie polityki wobec Ukrainy będzie na dłuższą metę niekorzystne dla Ameryki. Na spotkaniu nie powinien mówić prawdy, zamiast tego powinien antycypować reakcję Trumpa. W tej sytuacji nie ma znaczenia, kto kogo prowokował. Założenie, że Rosja chce pokoju, jest totalnie błędne i Stany wcześniej czy później się o tym przekonają.

Bartłomiej Radziejewski (prezes Nowej Konfederacji) – Zełenski został z upokorzony przez Trumpa i Vance’a na oczach całej Ameryki oraz reszty globu, ponieważ żądał gwarancji bezpieczeństwa, której Trump nie chciał ich dać, a ponadto złamał wiele zwyczajów obowiązujących w amerykańskiej kulturze politycznej. Administracja Trumpa dojrzała, żeby kontynuować tę wojnę, ale chce najpierw zmiękczyć Rosję przez obniżkę cen ropy.

Robert Kuraszkiewicz (publicysta Nowej Konfederacji) – Zełenski nie zgodził się na bezwarunkowe zawieszenie broni, na które miał się zgodzić Putin. Główny problem polegał na tym, że Trump uważał, że gwarancją bezpieczeństwa będą firmy amerykańskie, a nie wojsko. Trump nie zarzucał, że Zełenski nie chce podpisać umowy, tylko że nie chce się zgodzić na zwieszenie broni. Trump pracuje z Rosją na temat globalnego dealu i pierwszym warunkiem jest sprawa Ukrainy i oddanie Ukrainy pod wpływy rosyjskie. Zełenski nie mógł tego zaakceptować, ponieważ zachowałby się jak prezydent Czechosłowacji w Monachium.

Radosław Pyffel – Ukraina znalazła się w beznadziejnej sytuacji. Rosja ją niszczy, w Białym Domu została poniżona przez Trumpa i Vanece’a. Pyffel uważa, że dyskusja albo wymknęła się spod kontroli, albo została przygotowana rozgrywka. Zełenski był odważny i reagował szybko i emocjonalnie, ponieważ nie miał nic do stracenia. Spotkanie zakończyło się remisem ze wskazaniem na Putina. Niemniej Ukraina jest ściskana przez mocarstwa, a umowa była bardzo korzystna dla Ukrainy. Pieniądze miały być reinwestowane na Ukrainie. Trump nie udzielał bezpośrednich gwarancji, de facto to były gwarancje.

Podsumowanie – opinie polskich geopolityków i ekspertów od spraw międzynarodowych są różne, niekiedy skrajne. Od potępienia Zełenskiego, że wpędził swoją ojczyznę w dodatkowe tarapaty, aż do próby zrozumienia jego pozycji. Prawie wszyscy natomiast podkreślali, że w wyniku tej rozmowy pozycja Ukrainy wcześniej czy później osłabnie.

Pragnę natomiast zwrócić uwagę na jedną sprawę, na wymiar personalny. Zełenski podczas ubiegłorocznej wizyty w USA jednoznacznie opowiedział się za Kamalą Harris podczas amerykańskiej kampanii wyborczej. To mu zaszkodziło, tego nie powinien czynić. Z drugiej strony Trump podważył jego mandat jako prezydenta Ukrainy, dlatego też obie strony podświadomie były nastawione na konfrontację.

Najnowsze