Radosław Piwowarczyk na swoim vlogu zwrócił uwagę, jak Konfederacja upodabnia się do PiS-u i wpisuje się w propagandę, jakoby lewica gospodarcza i społeczna była prawicą. Skrytykował również kampanię Grzegorza Brauna wskazując, że jest skierowana głównie do tzw. przekonanych, natomiast w ogóle pomija potencjalnych wyborców.
„Konfederacja upodabnia się do PiS”
– Konfederacja w ostatnim czasie upodabnia się do PiS. Już nie ma tej retoryki słusznej, która była w czasach Korwin-Mikkego i Brauna, kiedy oni stali na czele Konfederacji, że PiS to są komuniści z krzyżem w zębach, że to jest partia skrajnie lewicowa – powiedział Radosław Piwowarczyk.
– Teraz już wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak podchwycił taki apel niezależnych tam publicystów, profesorów, którzy proponowali prawybory na całej prawicy, tak jakby PiS to była też prawica. Tutaj właśnie PiS był uwzględniony – podkreślił.
– No i wicemarszałek Bosak podchwycił taki pomysł, on też chciał w tych prawyborach brać udział. Teraz też Konfederacja mówi o tym, że PiS to jest właściwie prawica, nawet takie wypowiedzi się pojawiają. Że nie ma sensu się wzajemnie atakować. Jakby kompletnie już zapomniano o tym, co PiS robił przez 8 ostatnich lat – przypomniał Piwowarczyk.
Jako inny ostatni przykład wskazał posła Witolda Tumanowicza.
– Tutaj złośliwcy tak twierdzą, że wystarczy, że się przedstawi i wiadomo już z kim mamy do czynienia. No to on tutaj zaproponował, żeby PiS wycofał Karola Nawrockiego i poparł Sławomira Mentzena – zwrócił uwagę publicysta „Najwyższego Czasu!”.
Tumanowicz prosi PiS o poparcie. Zajączkowska-Hernik jakby za, ale…
Koalicja PiS-Konfederacja ugadana?
– Także widać, że tutaj takie zlewanie się z Prawem i Sprawiedliwością następuje. Tutaj niektórzy już sugerują, że nawet koalicja została dogadana – ocenił.
Polityczny mezalians z konkurentami w tle. Konfederacja i PiS dogadane?
– Jak tam dokładnie jest, to nie wiadomo, czy faktycznie ta koalicja jest dogadana, jak niektórzy sugerują, czy po prostu jest to kompletnie idiotyczna strategia wyborcza – powiedział Radosław Piwowarczyk.
Różnice w kampanii Mentzena i Brauna
Dalej publicysta „Najwyższego Czasu!” mówił o różnicach w kwestii wieców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna oraz ich skuteczności.
– Grzegorz Braun prowadzi bardzo aktywną kampanię wyborczą, to mu trzeba oddać. Ma całą masę spotkań. Nie wiem, czy nie będzie tutaj na drugim miejscu po Sławomirze Mentzenie. No, ale jest jednak pewna różnica – powiedział Piwowarczyk.
– Sławomir Mentzen wygłasza takie informacje, wystąpienia bardzo do siebie podobne. Nie za długie. Potem się fotografuje z wyborcami i obiegają sieć takie nagrania, jak on właśnie biegnie potem do samochodu, bo już pędzi na kolejne spotkanie. Bo te spotkania są stawiane czasami co półtorej godziny w miejscowościach powiatowych. Przecież trzeba jeszcze z jednej do drugiej dojechać, więc te spotkania nie mogą trwać zbyt długo – mówił publicysta „Najwyższego Czasu!”.
– Natomiast w przypadku Grzegorza Brauna, jak widzimy na nagraniach, te spotkania są długie, wyczerpujące. Jest dyskusja i też te wystąpienia się nieco od siebie różnią. Oczywiście takie główne tezy programowe muszą być, natomiast jest tutaj większa taka inwencja twórcza, można powiedzieć. Jest to bogato relacjonowane przez media lokalne – ocenił.
Braun przekonuje tylko przekonanych
– Natomiast trzeba też tutaj wrzucić taki kamyczek do ogródka. Bo ta kampania Grzegorza Brauna skierowana jest, dotychczas przynajmniej, na taki twardy elektorat. Bo z jednej strony trzeba zauważyć, że Grzegorz Braun jest obecnie najbardziej wolnościowym kandydatem z tych, którzy ubiegają się o urząd prezydenta. Prezentuje hasła takie, że podatki to tam nie trzeba obniżyć i uprościć, ale zlikwidować. Na przykład jeżeli chodzi o PIT, ZUS trzeba zlikwidować. To są takie typowe hasła wolnościowe, które przez lata były przez polską prawicę wolnościową podnoszone – mówił Piwowarczyk.
– Ale z drugiej strony w tych swoich wystąpieniach i przekazie w mediach społecznościowych Braun skupia się na powtarzaniu starych, zgranych haseł, jeżeli chodzi o Ukraińców w Polsce, jeżeli chodzi o wojnę na Ukrainie, jeżeli chodzi o sprawy jedynej słusznej choroby. Przypominania tego, że miał rację. To oczywiście jest bardzo potrzebne takie przypominanie właśnie tego, że ktoś miał na przykład rację wcześniej niż inni. Ale z drugiej strony nie widać w tym przekazie żadnego pomysłu na to, jak wyjść poza ten swój twardy elektorat, jak wyjść do nieprzekonanych – zauważył publicysta „Najwyższego Czasu!”
Przywołał następnie badania sprawdzające, „nie tylko ile osób chciałoby zagłosować na danego kandydata, ale też jaki ma ten potencjalny elektorat”. Ocenił, że „Grzegorz Braun spokojnie może zrobić duże kilka procent, a nawet kilkanaście procent w tych wyborach, ale to jednak chyba wymagałoby zmiany dotychczasowej strategii i nie tylko takich licznych spotkań z dużą rzeszą wyborców i tam front gaśnicowy budujemy, tam nie poślemy Polaków na wojnę ukraińską”.
– To wszystko jest okej, ale nie ma w tym żadnego pomysłu jak dotrzeć do wyborców nieprzekonanych. No i w takiej sytuacji nie może dziwić, że Grzegorz Braun notuje dość przeciętne wyniki w tych sondażach. Maksymalnie to było chyba 3 proc. z hakiem, czasami to jest 3 proc., czasami 2 proc.. No oczywiście są też takie sondaże, w których Grzegorz Braun nie jest w ogóle uwzględniany, co pozwala jego zwolennikom budować narrację o tym, że mamy tutaj do czynienia z polskim Georgescu – podsumował Radosław Piwowarczyk.