Europa musi odchudzić państwo opiekuńcze, by móc się obronić – twierdzi komentator brytyjskiego dziennika „Financial Times”. Uważa, że kontynent musi zmienić model „państwa dobrobytu” na „państwo wojenne”.
„Europa nie może już nigdy znaleźć się w sytuacji, w której osoby pokroju obecnego wiceprezydenta USA J.D. Vance’a mogą decydować o jej życiu lub śmierci. Wszystkie inne kwestie są drugorzędne” – argumentował „FT”, podkreślając, że kontynentu nie da się obronić bez cięć wydatków społecznych.
Współczesnym Europejczykom wydaje się, że państwo opiekuńcze jest stanem naturalnym, w rzeczywistości jednak jest ono efektem nietypowych okoliczności historycznych, które już zniknęły – zaznaczyła gazeta.
Wśród nich wylicza amerykański wkład w NATO, dzięki któremu rządy państw europejskich mogły „wydawać więcej na masło niż na broń”, oraz utrzymujący się do lat 90. brak poważnej konkurencji gospodarczej ze strony Chin i Indii. Trzecim czynnikiem było stosunkowo młode społeczeństwo Europy, co wiązało się z relatywnie niskimi wydatkami na świadczenia emerytalne i zdrowotne. W latach 60. zaledwie 13 proc. Brytyjczyków przekraczało 65. rok życia – dziś osoby w tym wieku stanowią jedną piątą społeczeństwa; podobna sytuacja panuje w Niemczech czy Francji. Spowodowane czynnikami demograficznymi wydatki ciążyły pracującej części społeczeństwa już przed obecnym „szokiem obronnym” – argumentował „FT”.
„Państwo opiekuńcze, jakie znamy, musi się nieco wycofać. Nie na tyle, byśmy musieli zmienić jego nazwę, ale wystarczająco, by zabolało” – ocenił autor komentarza. Jego zdaniem element prawdziwego strachu, jaki pojawił się w związku z woltą polityczną USA, może wymusić trudne, ale niezbędne reformy. „Celem jest przetrwanie” – zaznaczył.
„Bardziej zmilitaryzowana, mniej opiekuńcza Europa przypominałaby (światową) potęgę, która się od niej odwraca. W rezultacie Europa i USA mogą upodobnić się do siebie bardziej niż w przeszłości, kiedy funkcjonowały jako dwa bloki spójnego 'Zachodu'” – zauważył „Financial Times”. Jak podkreślił, można oceniać to jako „ironię, paradoks albo jeszcze coś jednego – i byłoby to nawet zabawne, gdyby okoliczności były mniej rozpaczliwe”.