Strona głównaWiadomościPolskaEko-aktywiści domagają się gnębienia kierowców. Chcą zaostrzenia restrykcji w warszawskiej SCT

Eko-aktywiści domagają się gnębienia kierowców. Chcą zaostrzenia restrykcji w warszawskiej SCT

-

- Reklama -

Eko-aktywiści utyskują, że warszawska Strefa Czystego Transportu, nie działa tak, jak – ich zdaniem – powinna. Mundurowi bowiem nie kwapią się do karania kierowców, którzy wjeżdżają tam „nieuprawnionymi” pojazdami. Domagają się przykręcenia śruby.

Przypomnijmy, że tzw. Strefa Czystego Transportu została wprowadzona w Warszawie od 1 lipca 2024 roku. Chodzi o obszar, na który docelowo nie będą mogły wjeżdżać pojazdy z napędem innym niż elektryczny, wodorowy lub wykorzystujący gaz ziemny. Jednak na początkowych etapach obowiązywania Strefy jest wiele wyłączeń – z restrykcji zwolnieni są m.in. mieszkańcy Warszawy, którzy płacą tu podatki, seniorzy po ukończeniu 70 lat czy osoby z niepełnosprawnością.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Jak mówił rzecznik ZDM Jakub Dybalski, w I etapie Strefa może dotknąć około 3 proc. kierowców, którzy mają zbyt stare samochody, niespełniające wymogów emisyjnych.

Europa Suwerennych Narodów

Warszawska SCT obejmuje aktualnie 37 km kw. Na tym obszarze „pojazdy z silnikiem benzynowym (także LPG) muszą spełniać normę Euro 2 lub być wyprodukowanym nie wcześniej niż 1997 rok, a więc na 1 lipca mieć maksymalnie 27 lat” – wskazuje smoglab.pl.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

„Dla pojazdów z silnikiem Diesla jest to wyższa norma – bo samochód musi spełniać normę Euro 4 lub być wyprodukowanym nie wcześniej niż w 2005 roku. To oznacza, że po SCT nie przejadą Diesle starsze niż 19 lat” – wyjaśniono.

Zaostrzenie Strefy zaplanowano na rok 2026.

Aktualnie Straż Miejska nie ściga jednak „nieuprawnionych” pojazdów. Mundurowi korzystają bowiem z dwóch kamer, które sczytują tablice rejestracyjne. Są one podłączone do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców – i na tej podstawie funkcjonariusze wiedzą, kto naruszył eko-restrykcje.

Jednak eko-aktywiści grzmią, że w ten sposób w ciągu dwóch tygodni w styczniu Straż Miejska sprawdziła tylko 17 tys. samochodów – czyli mniej więcej tyle, ile w ciągu trzech godzin przejeżdża Alejami Jerozolimskimi. Co więcej, nie wystawiono żadnego mandatu – funkcjonariusze na razie ograniczają się do udzielania pouczeń. Wiąże się to z ustanowionym prawem, zgodnie z którym kierowca może czterokrotnie przekroczyć granice strefy – dopiero za piątym grozi mu mandat.

Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, eko-aktywiści z Clean Cities Campaign spotkali się z wiceprezydentem Warszawy Tomaszem Menciną. Chcieli go namówić do zaostrzenia kontroli w SCT.

Zieloni aktywiści domagają się gnębienia kierowców poprzez m.in. wykorzystanie monitoringu miejskiego – co daje ok. 200 kamer w samej SCT. Chcą też walczyć o zmianę prawa – na bardziej restrykcyjne – tak, by za wykroczenie karać w trybie administracyjnym. Innymi słowy, każdy właściciel pojazdu niespełniającego zielonych norm, który wjechałby do Strefy więcej niż cztery razy, automatycznie dostawałby mandat.

„Jakie to podłe!” Dziennikarz motoryzacyjny rozjechał warszawską Strefę Czystego Transportu Trzaskowskiego

Najnowsze