Naukowcy od klimatu przebąkują, by powstrzymać rozwój sztucznej inteligencji. Twierdzą, że rewolucja technologiczna niesie za sobą „koszty społeczne i zdrowotne”. Rosnące zapotrzebowanie na energię w centrach przetwarzania danych ma powodować poważne zanieczyszczenie powietrza, a to ma się przełożyć na ryzyko tysięcy przedwczesnych zgonów oraz plagę takich chorób jak astma czy nowotwory.
Badanie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside. Prof. Shaolei Ren, współautor badania, twierdzi, że problem zanieczyszczenia powietrza wywołanego przez centra danych jest niemal całkowicie ignorowany przez branżę technologiczną.
„Raporty dotyczące zrównoważonego rozwoju publikowane przez firmy technologiczne skupiają się głównie na emisjach dwutlenku węgla, czasem wspominając o zużyciu wody, ale nie ma tam wzmianki o szkodliwych zanieczyszczeniach powietrza, które już teraz stanowią obciążenie dla zdrowia publicznego” – podkreśla Ren.
Zdaniem tych naukowców zanieczyszczenie powietrza generowane przez centra przetwarzania danych oraz ich zapasowe generatory dieslowskie szczególnie dotyka społeczności o niższych dochodach. Często są one położone w pobliżu elektrowni lub samych centrów danych, co naraża ich mieszkańców na wyższe ryzyko chorób układu oddechowego i innych schorzeń.
W badaniu podano też przykład stanu Wirginia, gdzie centra danych podobno generują smog wpływający na zdrowie mieszkańców sąsiednich stanów, takich jak Maryland czy Pensylwania.
Wyliczyli, że roczne koszty zdrowotne wynikające z tego zjawiska szacuje się na 190–260 milionów dolarów, a przy maksymalnym poziomie emisji mogą one wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie.
Prognozują, że do 2030 roku obciążenie zdrowotne wynikające z działalności centrów przetwarzania danych może przewyższyć wpływ przemysłu stalowego w USA i dorównać emisjom generowanym przez wszystkie samochody, autobusy i ciężarówki w Kalifornii.
Ren i jego współpracownicy przeanalizowali emisje związane ze szkoleniem dużych modeli językowych (LLM), takich jak Llama-3.1 firmy Meta. Wykazali, że energia potrzebna do szkolenia takiego modelu generuje tyle samo zanieczyszczeń powietrza, co ponad 10 000 podróży samochodowych między Los Angeles a Nowym Jorkiem.
Autorzy badania apelują o wdrożenie standardów wymagających od firm technologicznych raportowania pełnego wpływu ich działalności na jakość powietrza. Proponują również rekompensaty dla społeczności najbardziej dotkniętych skutkami zanieczyszczenia. „Centra danych płacą lokalne podatki od nieruchomości w hrabstwach, gdzie działają, ale ich wpływ zdrowotny rozciąga się na cały kraj” – podsumowuje Ren.