– Jestem przekonany, że gdybym…, gdy będę prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, będę siedział przy wszelkich stołach negocjacyjnych dotyczących przyszłości Polski i naszego regionu – powiedział portalowi WP.pl kandydat PiS na prezydenta rzekomo tylko przez partię popierany Karol Nawrocki. Dodał, że bez problemu usiadłby z prezydentem Rosji Władimirem Putinem do stołu.
– Przyznaję, że nie dziwię się, iż Donalda Tuska, który ubliżał Donaldowi Trumpowi i sugerował jego agenturalną działalność na rzecz Federacji Rosyjskiej, nikt do tego stołu nie chce dopuścić – dodał w rozmowie z WP Nawrocki.
Przekonywał również, że w polskim interesie jest to, by na naszym terytorium było jak najwięcej obcych żołnierzy. A konkretnie Amerykanów.
Dodał, że kiedy rządziła Zjednoczona Prawica, było to niepodważalne, bez względu na prezydenta USA.
– Moje podejście jest jednoznaczne: czym więcej amerykańskich żołnierzy w Polsce, tym lepiej dla Polski. Ale jeśli prezydentem RP zostanie wicetusk Trzaskowski, to wstrzemięźliwość Donalda Trumpa jest zrozumiała. Po prostu środowisko Platformy Obywatelskiej, będące zresztą w samym sercu elit brukselskich, nie wzbudza zaufania – twierdził Nawrocki.
Odniósł się także do wojny rosyjsko-ukraińskiej. Powiedział, że za wybuch konfliktu odpowiada Rosja, jednak „nie można zrzucać odpowiedzialności z Unii Europejskiej” i on sam „jest w stanie usiąść z Putinem do stołu” i podać mu rękę, jeśli tego wymagałby interes Polski.
– Zrobiłbym wszystko, czego wymagałby interes Polski. Najważniejsze byłyby rozmowy – byliby Trump, Zełenski, Putin i ja, a rozmowa dotyczyłaby tego, czy Ukraina będzie stabilnym buforem między Federacją Rosyjską a Polską – mówił Nawrocki.
Zapytano go również, czy „Putin zlecił zabicie Lecha Kaczyńskiego”.
– Z całą pewnością nie można tego wykluczać – odpowiedział Karol Nawrocki.