W procesie adwokata, który po spowodowaniu wypadku drogowego mówił, że jego ofiary jechały „trumnami na kołach” sąd zdecydował o zasięgnięciu jeszcze jednej, prawdopodobnie ostatniej opinii. Wszystko wskazuje na to, że proces może się zakończyć w połowie marca.
Olsztyński sąd na wtorkowej rozprawie oskarżonego adwokata z Łodzi Pawła K. ujawnił zapisane na płytach dowody. Były to m.in. tabele z zapisami tzw. czarnych skrzynek samochodu oskarżonego mecenasa oraz komputerowe rekonstrukcje wypadku.
Sąd pokazał także serię zdjęć wykonanych na miejscu tragedii zaraz po jej zaistnieniu – z rozbitymi autami i kawałkami stłuczonych lamp na jezdni. Po tej czynności, gdy wydawało się, że sąd zamknie przewód sądowy, pełnomocnik oskarżonego adwokata zawnioskował o to, by powołać kolejny zespół biegłych, którzy mieliby się zając zweryfikowaniem tego, czy zmarłe w wyniku wypadku dwie kobiety miały zapięte basy bezpieczeństwa, czy nie.
– Orzecznictwo wskazuje na to, że nie można pełną odpowiedzialnością za tragiczne skutki wypadku obarczać oskarżonego kierowcy, gdy ofiary nie miały pasów – przekonywał obrońca.
W odpowiedzi na to prokurator odnalazł opisy z sekcji zwłok ofiar oraz przytoczył protokół przesłuchania policjanta, który pracował na miejscu zdarzenia – policjant mówił, że ofiary miały zapięte pasy, a w protokole sekcyjnym lekarz opisał na ciele ofiar ślady odpowiadające pasom bezpieczeństwa. Adwokata odpowiedź prokuratora nie usatysfakcjonowała i podtrzymał wniosek o powołanie w tej kwestii biegłego.
W odpowiedzi sąd uznał, że o opinię poprosi tego samego biegłego, który wykonywał sekcję zwłok ofiar.
– Doświadczonym procesowcom, prokuratorowi, adwokatom, czy sądowi wydaje się to oczywiste ale w świetle prawa jest to wiedza specjalistyczna i organem uprawnionym do wydawania opinii w tej kwestii są osoby posiadające specjalistyczną wiedzę – stwierdziła sędzia Anna Pałasz przyznając jednocześnie, że „proces trwa trzy lata i szkoda by było, gdyby ta jedna kwestia na nim zaważyła”.
Kolejny termin sędzia wyznaczyła na połowę marca. Oskarżony adwokat Paweł K. nie pojawił się we wtorek na rozprawie.
Proces Pawła K. dotyczy okoliczności wypadku z września 2021 r. na lokalnej drodze pod Jezioranami na Warmii. W wypadku zginęły dwie kobiety. Krótko po wypadku adwokat nagrał film, w którym stwierdził, że kobiety zginęły, bo „jechały trumnami na kołach”.
Nagranie z takim stwierdzeniem zamieścił w Internecie. Dodał też, że „niektórzy się cieszą, że kupili auto za 3 tys. zł” i doradzał, że lepiej wziąć kredyt albo pożyczyć na lepszy samochód. Paweł K. opowiadał o wypadku także w telewizyjnych wywiadach.
– A nie lepiej wziąć kredyt? Pożyczyć od kogoś kasę? Poczekać? Uzbierać? I kupić auto bezpieczne? – mówił na nagraniu adwokat, który w dniu wypadku jechał mercedesem.
Według aktu oskarżenia adwokat przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z prawidłowo jadącym z przeciwka audi 80. Dwie podróżujące tym samochodem kobiety – matki młodego małżeństwa – zginęły.
W ocenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Paweł K. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Paweł K. przed sądem nie przyznał się do winy.
W śledztwie okazało się także, że w organizmie adwokata wykryto śladowe ilości kokainy. Były one zbyt małe, by prokuratura sformułowała zarzut prowadzenia auta pod wpływem narkotyków. Paweł K. pytany w wywiadzie telewizyjnym o obecność narkotyku w organizmie powiedział, że „świadomie kokainy nie spożywałem nigdy”.
Prokuratura w czasie śledztwa zabezpieczyła majątek oskarżonego o wartości 300 tys. zł.