Donald Tusk chce rzekomo wielkiej deregulacji gospodarki. Czy można mu wierzyć? Pewien deregulacyjny projekt czeka już od 10 miesięcy i wciąż nie trafił pod obrady Sejmu.
W poniedziałek Tusk zaproponował założycielowi i prezesowi firmy InPost Rafałowi Brzosce stworzenie zespołu, który ma przygotować rekomendacje zmian deregulacyjnych.
Brzoska odpowiedział pozytywnie, choć zaznaczył, że najpewniej wiele propozycji premierowi się nie spodoba. Zaznaczył też, że czas najwyższy na działanie, a nie gadanie. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule pt. Brzoska skomentował propozycję Tuska. Nie tego spodziewał się premier? Wbił też szpilę Unii Europejskiej.
Deregulacja czeka od 10 miesięcy
Tymczasem szef sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju Ryszard Petru przypomniał, że projekt deregulacyjny jest gotowy i czeka od 10 miesięcy. Niestety, rząd Tuska jakoś nie chce się nim zająć.
– Osobą de facto odpowiedzialną za deregulację jest minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. W jego resorcie został przygotowany, rozpoczęty w czasach jego poprzednika Krzysztofa Hetmana, projekt deregulacji, który od 10 miesięcy jest zablokowany – powiedział Petru w rozmowie z PAP.
Zdaniem posła projekt deregulacji MRiT blokowany jest przez Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. – Oczekiwałbym od premiera w związku z tym, że poszedł za ciosem i zdjął te blokady – zaapelował podkreślając, że należy projekt jak najszybciej omówić na posiedzeniu rządu a następnie skierować do Sejmu.
– Pracowałem w latach 90. w Ministerstwie Finansów i tam nic się nie zmieniło. Nie wystarczą same pomysły, trzeba przełamać wewnętrzny opór biurokracji. (…) Premier może nie mieć świadomości, jak bardzo jest to poblokowane. Na całym świecie biurokracja zawsze blokowała deregulację – dodał Petru.