Ukraińskie służby zatrzymały starszego sierżanta Bohdana Kramarenkę, funkcjonariusza straży granicznej, który miał pomagać żołnierzom w nielegalnym opuszczaniu strefy walk na froncie. 27-letni wojskowy został ujęty na gorącym uczynku podczas przyjmowania łapówki.
Kramarenka, który od 2018 roku pełnił służbę w grupie samochodowej wspierającej administracyjnie ukraińską straż graniczną, zażądał 20 tysięcy dolarów w zamian za zorganizowanie przerzutu żołnierzy ze strefy walk do bezpieczniejszych rejonów służby.
Zatrzymany funkcjonariusz przebywa obecnie w areszcie w kijowskim garnizonie, gdzie oczekuje na proces. Śledczy zamierzają postawić mu zarzuty nadużycia wpływów. Sprawa została przekazana do dalszego postępowania, a kierownictwo ukraińskiej straży granicznej prowadzi oficjalne dochodzenie w tej sprawie.
To nie jest zapewne jedyna osoba, która trudni się tego typu procederem, ale na razie wpadł tylko on. Fakty są natomiast takie, że Ukraińcy coraz mniej kwapią się do ruszenia na front.
CZYTAJ TAKŻE: Ukraińcy dezerterują ze szkoleń. „Są problemy, jesteśmy ich świadomi”
Swoje wnioski ma także polska Straż Graniczna. W 2024 roku odnotowano znaczący wzrost prób nielegalnego przekraczania granicy przez obywateli Ukrainy. Tylko w ubiegłym roku zatrzymano ponad 640 Ukraińców próbujących nielegalnie dostać się do Polski (w 2023 roku liczba ta wyniosła 176). Posługiwali się oni fałszywymi dokumentami. W tym przypadku pod słowem „nielegalnie” kryje się na Ukrainie przydział wojskowy. Można tylko przypuszczać, ilu osobom przeznaczonym na front udało się przekroczyć granicę z Polską, a ile wybrało inną granicę jako formę ucieczki przed wojną.