Polska staje w obliczu narastającego problemu przestępczości zorganizowanej. Gangi ze wschodu, które przywodzą na myśl najbardziej brutalne czasy rodzimej przestępczości z lat 90., systematycznie zawładają polskimi miastami, siejąc terror i strach.
Skala zjawiska jest zatrważająca. Statystyki policyjne pokazują gwałtowny wzrost przestępczości – głównie Gruzinów. Liczba podejrzanych o rozboje i kradzieże rozbójnicze wzrosła w ciągu zaledwie roku trzykrotnie. Eksperci alarmują, że to dopiero początek znacznie poważniejszego problemu.
„Rzeczpospolita” w dodatku „Plus Minus” przypomina najgłośniejsze napady ostatnich miesięcy. Metody działania tych gangów przypominają najczarniejsze scenariusze filmów kryminalnych. W lipcu ubiegłego roku w samej Warszawie na eleganckiej ulicy Mokotowskiej doszło do zuchwałego napadu na konwojenta wiozącego diamenty wartości 110 tysięcy euro. Sprawcy – trzej Gruzini – najpierw przebili oponę, a następnie w kilka chwil zrabowali całą partię drogocennych kamieni i dodatkowe 10 tysięcy euro gotówki.
Jeszcze bardziej „spektakularny” napad miał miejsce 30 grudnia w galerii Westfield Mokotów. Trzech zamaskowanych mężczyzn wtargnęło do salonu jubilerskiego, ochroniarza potraktowało gazem, a następnie rozbiło gabloty i skradło zegarki wartości ponad 2 milionów złotych. Uciekli… na hulajnogach elektrycznych.
Napady zdają się nie mieć granic bezczelności. W kwietniu 2024 roku w Warszawie na ul. Koszykowej gangsterzy zaatakowali mężczyznę, który wyszedł z kamienicy, powalili go uderzeniem w głowę i wyrwali torbę z 1 milionem 727 tysiącami złotych. Okazało się, że to tylko jeden z wielu napadów dokonanych przez grupę składającą się z trzech Gruzinów i Ukraińca.
Szczególnie przerażające są napady na prywatne domy. Pod Łańcutem pięciu zamaskowanych napastników wtargnęło w nocy do domu przedsiębiorcy. Związali mu ręce i nogi, bili pięściami, polewali wrzątkiem, grożąc nożem, aby wydał kod do sejfu. Podobny scenariusz rozegrał się w Sanoku, gdzie czterej sprawcy związali dzieci, torturowali rodziców, zmuszając ich do wydania wszystkich cennych rzeczy.
Gangi odradzają się w Polsce
Andrzej Mroczek z Centrum Badań nad Terroryzmem na łamach „Rzeczpospolitej”, podkreślają, że mamy do czynienia ze zorganizowanymi grupami przestępczymi działającymi na wzór korporacji. Jedna grupa przyjeżdża, dokonuje napadów, po czym znika, zastąpiona przez kolejną.
Dlaczego akurat Polska stała się rajem dla gruzińskich gangsterów? Powodów jest kilka. Po pierwsze, obywatele Gruzji mogą bez wizy przebywać w strefie Schengen przez 90 dni. Po drugie, Polska postrzegana jest jako stabilny kraj z bogacącym się społeczeństwem, co czyni ją atrakcyjnym celem.
Najbardziej niepokojąca jest prognoza na najbliższą przyszłość. Zdaniem ekspertów, po zakończeniu wojny w Ukrainie do Polski może napłynąć fala przestępców oraz duże ilości broni palnej. Taką sytuację już obserwowano po wojnie na Bałkanach, gdy polski rynek został zalany bronią z byłej Jugosławii.
Policja i prokuratura podejmują działania, ale eksperci wskazują na poważne problemy w metodach zwalczania przestępczości. Konieczny jest powrót do klasycznych metod pracy operacyjnej i lepszego rozpoznania środowisk przestępczych.
Sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji. Im szybciej zostaną podjęte zdecydowane działania, tym mniejsze ryzyko, że brutalne gangi na stałe zadomowią się w naszym kraju, przywracając mroczne wspomnienia z lat 90.