Strona głównaWiadomościPolitykaOrban: "Bruksela większym zagrożeniem niż Moskwa"

Orban: „Bruksela większym zagrożeniem niż Moskwa”

-

- Reklama -

Premier Węgier Viktor Orban ocenił wywiadzie prasowym, że Bruksela jest większym zagrożeniem niż Moskwa, bo według niego z Rosją łatwo jest osiągnąć racjonalne porozumienie. Wyraził też przekonanie, że pod rządami prezydenta Donalda Trumpa zwiększą się amerykańskie inwestycje na Węgrzech.

W wywiadzie dla szwajcarskiego dziennika Neue Zuercher Zeitung (NNZ), który ukazał się w poniedziałek, Orban oświadczył, że różnica między Brukselą i MoOskwą polega na tym, iż „z Rosją łatwo jest osiągnąć racjonalne porozumienie, przy ludziach w Brukseli jest to prawie niemożliwe”.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Premier podkreślił, że Unia robi wszystko, by odsunąć go od władzy, wykorzystując w tym celu zarówno węgierską opozycję, jak i organizacje pozarządowe. „Trudno jest zasiadać do rozmów z tymi, którzy chcą cię zniszczyć podczas każdych wyborów” – tłumaczył Orban.

Europa Suwerennych Narodów

Jednocześnie przekonywał, że nie ma powodów, by nie ufać Władimirowi Putinowi. „Zawarliśmy wiele porozumień. Putin zawsze dotrzymywał słowa. Doświadczenie ostatnich 15 lat pokazuje, że Węgry mogą zaufać Rosji” – mówił Orban. Powiedział również, że choć w 2021 roku Rosja domagała się od NATO cofnięcia ekspansji na wschód, to jednak Putin nie kwestionował członkostwa Węgier w Sojuszu, gdyż na ich terenie nie „ma żadnej broni, którą Rosja uznawałaby za zagrożenie”.

Orban nie ukrywał też satysfakcji z pierwszych decyzji nowego prezydenta USA. „W ciągu ostatnich dziesięciu dni świat zmienił się bardziej, niż zwykle zmienia się w ciągu kilku lat. To jest tornado Trumpa” – powiedział premier, który jednocześnie przekonywał, że dla Węgier nadchodzą lepsze czasy. „Byliśmy czarną owcą Zachodu. Teraz jest jasne: to, co robi Trump, i to, co my zrobiliśmy przez ostatnie piętnaście lat, jest przyszłością. Jesteśmy szczęśliwi i zrelaksowani” – zapewnił. Po poprawie relacji ze Stanami Zjednoczonymi Orban spodziewa się przede wszystkim powrotu amerykańskich inwestycji, które w tej chwili są mniejsze niż chociażby chińskie.

Odnosząc się do wojny na Ukrainie, Orban przyznał, że określa Rosję mianem agresora, bo jest do tego zmuszony: „Jest to oficjalne stanowisko Unii Europejskiej. Zachowuję się tam lojalnie. Taką mamy decyzję UE i zmusza mnie to do mówienia o +agresji rosyjskiej+”. Zastrzegł jednak: „Ocenę pozostawmy historykom”. Skrytykował też dotychczasową pomoc udzieloną Ukrainie przez państwa zachodnie, a w szczególności UE: „Powinniśmy byli natychmiast odizolować konflikt, wymusić zawieszenie broni i rozpocząć negocjacje. Od początku było jasne, że zwycięstwo Ukrainy będzie niemożliwe, jeśli nie rozpoczniemy wojny totalnej. To nie było opcją. Dziś możemy pomóc Ukrainie tylko poprzez zawieszenie broni i pokój”. Po raz kolejny skrytykował też ukraiński opór przeciwko rosyjskiej agresji: „Wielu Ukraińców straciło życie, broniąc swojego kraju. Za co więc zginęli? To poważny dylemat moralny. Na szczęście nie mój”.

Orban zapewnił też, że Donald Trump jest „silnym mężczyzną z mieczem”, który będzie w stanie przeciąć ten „węzeł gordyjski”.

Zapytany o planowaną na ten tydzień wizytę liderki Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alice Weidel na Węgrzech premier oświadczył, że to ona zadzwoniła do niego i poprosiła o spotkanie. „Jeśli ich szefowa chce ze mną rozmawiać, dlaczego miałbym powiedzieć nie? Gdyby Olaf Scholz do mnie zadzwonił, również bym go przyjął. Ale szanse na to są niewielkie” – podsumował. Przy tej okazji wyjaśnił, że program polityczny AfD jest interesujący z perspektywy Budapesztu. „Obniżki podatków, zmiana skali Zielonego Ładu, powrót do energetyki jądrowej, surowa polityka migracyjna” – wyliczał.

Na koniec rozmowy Orban odniósł się do rosnącej pozycji Petera Magyara i jego opozycyjnej partii TISZA. Zapewnił, że nie obawia się coraz większego poparcia dla przeciwników politycznych. „To nic niezwykłego. W ostatnich wyborach w 2022 r. wszystkie partie opozycyjne połączyły siły, tworząc wspólną listę. Ta próba się nie powiodła i teraz podejmują kolejną” – powiedział Orban, przyznając, że ma świadomość, iż jego gabinet jest coraz bardziej niepopularny. Odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarczył jednak sytuację geopolityczną: „Wojna i sankcje stworzyły bardzo trudną sytuację w ciągu ostatnich trzech lat, charakteryzującą się wysoką inflacją, wzrostem cen energii i niskim wzrostem gospodarczym” – przekonywał.

(PAP)

3 KOMENTARZE

guest
3 komentarzy
Komentarze kontekstowe
Wyświetl wszystkie komentarze
▌▌Tęp socjalizm

Neomarksistowskie władze UE są do tego stopnia zideologizowane (działają jawnie na szkodę poddanych UE i zapowiadają jedynie więcej tego samego), że jedyną sensowną taktyką negocjacyjną powinny być „brytyjskie wyjątki” — w zamian za odejście od weta mniejszości blokującej:

Wy tam, towarzysze w Eurokołchozie, róbcie sobie ten marksizm jak uważacie — w zamian my tego nie będziemy robić i zmniejszymy składki o tyle to a tyle miliardów (z którymi TO MY zrobimy co chcemy, a nie wg łaski neomarksistów — wypełnienia norm „niemieckiej praworządności”).

▌▌Tęp socjalizm

Przyczyna ww. jest bardzo prosta: w ostatnich latach neomarksiści z KE udowodnili czynami, że negocjują W ZŁEJ WIERZE. A jak można negocjować umowę z zawodowym oszustem? Tylko tak jak z Moskwą.

zagłoba sum

Mozna powiedzieć otwarcie, publicznie i na szczeblu rządowym prawdę o bolszewickiej klice, zwanej „komisją europejska”? MOŻNA!

Najnowsze

3
0
Jesteśmy ciekawi Twojego zdania! Skomentujesz?x