Poseł Konfederacji i członek komisji śledczej ds. Pegasusa Przemysław Wipler w rozmowie z Telewizją Republika zdradził kulisy kuriozalnego posiedzenia komisji. – Nie chciano tutaj przesłuchiwać Zbigniewa Ziobro – powiedział Wipler.
Przypomnijmy, że były minister sprawiedliwości, którego od rana zamierza zatrzymać policja, odnalazł się w siedzibie Telewizji Republika. Jak już informowaliśmy w stacji opuszczono rolety i nie wpuszczono funkcjonariuszy do środka, ale Ziobro zdecydował się na wyjście do mundurowych.
– By nie eskalować tej sytuacji i rozumieć też trudną sytuację policjantów, w której się znaleźli, chciałbym podziękować za możliwość rozmowy i zejdę do Panów – powiedział na antenie TV Republika Ziobro. Po chwili Ziobro zszedł schodami na dół do holu budynku, w którym mieści się siedziba telewizji Republiki i po krótkiej rozmowie umożliwił policjantom zatrzymanie.
Czytaj więcej: Sakiewicz się zabarykadował, ale Ziobro zrejterował. Policja zatrzymała byłego ministra pod siedzibą Republiki
Tymczasem, ponieważ Ziobro nie doprowadzono na godzinę 10.30 na przesłuchanie, pomimo wiedzy, iż polityk wchodzi do budynku Sejmu, komisja zdecydowała o zakończeniu posiedzenia. Komisja w głosowaniu opowiedziała się także za wnioskiem przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej „o zwrócenie się do prokuratora generalnego o wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na zastosowanie wobec Zbigniewa Ziobro kary porządkowej, aresztu na okres 30 dniu”.
Czytaj także: Komisja ds. Pegasusa zamknęła obrady. Chcą miesięcznego aresztu dla Ziobry [VIDEO]
„Szybko, kończmy, bo…”
– Posłowie komisji śledczej ds. Pegasusa z partii rządzących nie chcieli słuchać Zbigniewa Ziobro, cenniejsze dla nich było przegłosowanie wniosku o 30-dniowy areszt – powiedział Wipler w rozmowie z reporterem telewizji Republika.
– W momencie, w którym jeden z posłów powiedział „szybko, kończymy, bo zaraz tu wejdzie”, taki dokładnie padł cytat, padł wniosek formalny o zakończenie dyskusji – dodał poseł.
– Tylko poseł Ćwik bardziej chciał wystąpić, niż przeprowadzić ten wniosek, co zirytowało innych i słyszałem, że pani poseł Kluzik-Rostkowska go dźgała łokciem w bok, mówi: „kończ już, kończ już, bo zaraz wejdzie” – relacjonował polityk Konfederacji.
– Nie chciano tutaj przesłuchiwać Zbigniewa Ziobro. Dużo cenniejsze było przegłosowanie wniosku aresztowego i prowadzenie cyrków typu Zbigniew Ziobro w areszcie, Zbigniew Ziobro z aresztu doprowadzony na przesłuchanie – podkreślił Wipler.
Tak to już właśnie jest z tymi Komisjami śledczymi. Cyrk dla gawiedzi. A prawo maja za nic.
A jak tam w końcu sprawa sądowa Przemka w sprawie pieniędzy fundacji?
Ostatni sprawiedliwy się znalazł.