Rada Mediów Narodowych zdecydowała o odwołaniu Piotra Lisiewicza ze stanowiska przewodniczącego rady programowej Radia Poznań. To pokłosie niepochlebnej wypowiedzi o Jerzym Owsiaku, który w mainstreamie uzyskał wręcz status „świętego”.
Powodem odwołania były wypowiedzi Lisiewicza na antenie Telewizji Republika, gdzie ostro skrytykował działalność Jerzego Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Dziennikarz służący PiS-owi, związany również z „Gazetą Polską”, nazwał szefa WOŚP między innymi „najgorszym hejterem III RP” i „bajkopisarzem”.
Na początku stycznia kolegium redakcyjne Radia Poznań wystosowało apel do rady programowej stacji, wyrażając sprzeciw wobec wypowiedzi Lisiewicza. W liście kierownicy wszystkich redakcji stwierdzili, że prezentowane przez niego poglądy „nie licują z powagą i wartościami Radia Poznań” oraz „zachęcają do hejtu, będąc w istocie mową nienawiści”. Redakcja wyraźnie zaznaczyła, że nie chce być kojarzona z tego typu wypowiedziami poprzez osobę przewodniczącego rady programowej.
Rada Mediów Narodowych podjęła decyzję stosunkiem głosów 3:2, po dwudniowym głosowaniu członków gremium. RMN została przejęta przez tzw. uśmiechniętych. Z ludzi PiS-u pozostała jedynie Joanna Lichocka.
Nie ulega wątpliwości, że gdyby RMN obradowała w starym, czyli PiS-owskim składzie, Lisiewicz nie zostałby odwołany. Z drugiej strony nie ulega też wątpliwości, że gdyby podobne słowa o kimkolwiek wypowiedział dziennikarz sprzyjający obecnej władzy, włos by mu z głowy nie spadł.
Można oczywiście twierdzić, że forma wypowiedzi Lisiewicza była niestosowna, chamska, ale najpewniej nie spotkałyby go podobne konsekwencje, gdyby w identyczny sposób wypowiedział się o kimś niezwiązanym z obecną władzą.
Decyzja RMN to zwykła pokazówka i ostrzeżenie, że krytyka „właściwych” osób nie będzie tolerowana.