Minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała zmiany w przepisach dotyczących frekwencji szkolnej, które mają ograniczyć wagary.
Mimo niesprzyjającej wagarom aury, temat z listopada ubiegłego roku powraca. Wiele wskazuje na fakt, iż jest to próba przykrycia i zapomnienia nieudanej próby narzucenia uczniom tzw. „edukacji zdrowotnej”.
Barbara Nowacka stwierdziła: – W Polsce dziecko, młodzież, żeby zdać do kolejnej klasy w teorii i czasami niestety też w praktyce może mieć 50 proc. nieusprawiedliwionej nieobecności, czyli 50-procentowe wagary są przez nas sankcjonowane. Nauczyciele mówią, że nie są w stanie tak prowadzić lekcji, szczególnie w szkołach ponadpodstawowych, gdzie młodzież potrafi to skalkulować. Mam nadzieję, że będziemy gotowi w ciągu kilku miesięcy do zaprezentowania takiej zmiany, która ukróci wagary, natomiast nijak nie wpływa to na to, w jaki sposób rodzice organizują czas swoim dzieciom.
Na chwilę obecną nie wiadomo – a wręcz nawet ciężko się domyślić – co oprócz obowiązujących egzekutyw obowiązku szkolnego może jeszcze zastosować ministerstwo. Jednak już sam pomysł wywołał szereg nieprzychylnych komentarzy internautów.
a może niech poszuka źródła tych nieobecności? np. specyficzna podstawa programowa, która jest przestarzała, może starsi nauczyciele co nie potrafią przekazać wiedzy w odpowiedni sposób?
— Mateusz (@K1_mateusz) January 16, 2025
Nieprzychylne głosy komentujących zdobywają szerokie poparcie ich odbiorców. Dominują opinie, że zamiast dodatkowych restrykcji, należałoby raczej zachęcić uczniów do obecności w szkole tak, aby sami chcieli się w niej regularnie zjawiać. Pośród remediów na wagary wyróżnia się zmiana sposobu nauczania, czy też aktualizacja samego programu nauczania. Niektórzy zaznaczają, że przydałoby się poprawić wyposażenie szkolnych pracowni oraz realne wykorzystywanie tego wyposażenia podczas samych zajęć.
Inni wskazują na fakt, iż frekwencja sama w sobie nie determinuje zdobywanej wiedzy. Miałem z niektórych zajęć w technikum po 20% frekwencji i 5/6 na koniec. Po co miałem na nie chodzić? – pyta jeden z komentujących. Inny przypomina, że sama obecność na nudnych zajęciach nie gwarantuje skupienia, a w zamian może wyczerpać zapał ucznia do zdobywania wiedzy na ważniejszych dla niego przedmiotach. Problem ustawienia priorytetów wśród poszczególnych przedmiotów jest istotny szczególnie w klasach maturalnych.
Co jest ważniejsze? Siedzieć w szkole czy mieć wyniki? Młodzież ze szkół zawodowych zakłada często firmy i już pracuje albo ma masę praktyk. I często wysokie wyniki też na maturze. Co poprawi frekwencja? Zmieńcie podstawy programowe.
— Joanna Wiśniewska (@JoannaW41891931) January 17, 2025
Ministerstwo ciężko pracuje, a nam pozostaje pełne obaw oczekiwanie na kolejne śmiałe rozwiązania problemów przymusu szkolnego, nieznanych w żadnym innym ustroju.