Strona głównaWiadomościŚwiatInauguracja Trumpa coraz bliżej. Masowe wyrzucanie imigrantów już następnego dnia i „kukułcze...

Inauguracja Trumpa coraz bliżej. Masowe wyrzucanie imigrantów już następnego dnia i „kukułcze jajo” Bidena z „28 poprawką” do Konstytucji

-

- Reklama -

Ustępujący prezydent Joe Biden oświadczył w piątek 17 stycznia, że „równość płci jest obecnie zapisana w Konstytucji Stanów Zjednoczonych”. Jest to mocno kontrowersyjna interpretacja prawa, która zapowiada zaciętą batalię na kadencję jego następcy. „Zgodnie z moją przysięgą i obowiązkiem wobec Konstytucji i kraju, potwierdzam to, w co wierzę i co ratyfikowało trzy czwarte stanów: 28. poprawka jest prawem obowiązującym w kraju” – powiedział Biden.

Owa „poprawka” o „równości płci” jest wyraźnym afrontem wobec Donalda Trumpa, który jej nie uznaje. Jeszcze w 1972 r. Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił Poprawkę o Równych Prawach (ERA), której celem była zmiana Konstytucji w celu zagwarantowania równych praw między płciami. W Stanach Zjednoczonych poprawka do konstytucji musi zostać jednak ratyfikowana przez trzy czwarte stanów, czyli 38 z 50.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Trump uważa, że to właśnie ERA utorowała drogę do wynaturzeń w postaci „toalet unisex”, „małżeństw osób tej samej płci”, a nawet poboru kobiet do armii. Organizacje konserwatywne od lat prowadzą kampanię przeciwko owej „poprawce”, co spowalniało jego ratyfikację na szczeblu stanowym.

Europa Suwerennych Narodów

Dopiero w 2020 r. 38. stan amerykański, czyli Wirginia, ratyfikował poprawkę i na tej podstawie Joe Biden twierdzi, że musi ona zostać natychmiast wpisana do Konstytucji. Kongres dodał jednak do ustawy dodatkowy termin, który musi upłynąć, zanim próg trzech czwartych stanów zostanie osiągnięty. Od momentu ratyfikacji przez Wirginię, data ta została przekroczona jeszcze czterdzieści lat temu i „poprawka” utraciła ważność.

Formalną rejestrację „poprawki do Konstytucji” przeprowadza Narodowa Służba Archiwalna. Jednakże jej dyrektorka Colleen Shagan wielokrotnie zapewniała, że ​​nie uwzględni ERA z uwagi na orzeczenia sądowe potwierdzające nieważność terminu. Wystąpienie Joe Bidena to tylko wrzucenie „kukułczego jaja” do polityki następcy, zmuszenie go do deklaracji przeciw „równości płci” i wywołanie kolejnej wojny prawników.

Masowe deportacje

Donald Trump robi jednak swoje. Jego kadencja zacznie się z „mocnym przytupem”. Dwie duże operacje mające na celu wyłapanie nielegalnych imigrantów zaplanowano już na dzień po inauguracji 47. prezydenta USA, która odbędzie się w poniedziałek 20 stycznia.

Tom Homan, były szef federalnej agencji granicznej ICE, będzie w nowej administracji republikańskiej ponownie odpowiadał za granice. Zaplanował operacje przeciw nielegalnym migrantom, które zostaną przeprowadzone na razie w Chicago i w Nowym Jorku, dwóch miastach rządzonych przez Demokratów, które mają opinię miejsc „azylu dla migrantów”.

Według „Wall Street Journal” (WSJ) administracja Donalda Trumpa przygotowuje się do przeprowadzenia zakrojonej na szeroką skalę akcji mającej na celu zatrzymanie i deportację nielegalnych imigrantów już dzień po jego inauguracji, we wtorek 21 stycznia. W Chicago, które samo ogłosiło się „azylem dla imigrantów”, służby miejskie odmawiają współpracy ze służbami federalnymi w zakresie zatrzymywania nielegalnych imigrantów. Operacja ma rozpocząć się rano i potrwać przez cały tydzień.

Podano już, że ICE, federalna agencja odpowiedzialna za kontrolę granic, zintensyfikuje swoje działania w całym kraju i nie zamierza skupiać się specjalnie na Chicago ani zwiększać tam liczby personelu. Donald Trump w swojej kampanii wyborczej obiecywał przeprowadzenie największej masowej deportacji nielegalnych imigrantów w historii USA i zdaje się, że chce słowa dotrzymać.

Według doniesień jego administracja planuje początkowo zająć się nielegalnymi imigrantami, którzy mają na koncie wykroczenia i „przeszłość kryminalną”. „Zaczniemy tutaj, w Chicago, w stanie Illinois” – miał powiedzieć podczas niedawnej podróży Tom Homan, nowy dyrektor ICE. Ostrzegł przy tej okazji burmistrza miasta, Brandona Johnsona, że jeśli ten „będzie nam przeszkadzał i jeśli świadomie będzie ukrywał nielegalnych migrantów, będę go ścigał”.

Także w Nowym Jorku demokratyczny burmistrz miasta, Eric Adams, mówił że zamierza nadal „chronić prawa ciężko pracujących imigrantów”, chociaż dodał, że „nie będziemy bezpieczną przystanią dla tych, którzy dopuszczają się znacznych przestępstw”. W tym 8,5 milionowym mieście może przebywać nawet 500 000 nielegalnych imigrantów.

Źródło: AFP/ WSJ/ Le Figaro

Najnowsze