Trudno wczytać się w sprawę subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości i nie uznać, że jest się szalonym; polski porządek prawny to jeden wielki burdel – tak opinie prawników oraz wymianę korespondencji pomiędzy ministrem finansów a Państwową Komisją Wyborczą komentuje publicysta „Najwyższego Czas-u!” Radosław Piwowarczyk.
– Wydawałoby się, że jest to problem czysto techniczny, bowiem zgodnie z prawem minister finansów jest tylko wykonawcą uchwały PKW, ale w tym przypadku Państwowa Komisja Wyborcza powinna tam zagmatwać sprawę, że nawet prawnicy są podzieleni, co do tego, co powinien zrobić szef resortu finansów – powiedział Piwowarczyk.
– A przecież, oprócz prawników, jest także nacisk polityczny. Szef rządu warszawskiego raz-dwa po decyzji PKW ogłosił w swoich mediach społecznościowych: „»Pieniędzy nie ma i nie będzie«. Na moje oko tyle wynika z uchwały PKW”. A więc minister Domański już wówczas jasno wiedział, czego oczekuje od niego jego szef – dodał publicysta.
Czytaj także: „Takiego upodlenia i upokorzenia Polski nie pamiętam”. Piwowarczyk o działaniach Dudy i Tuska [VIDEO]
„Tam gdzie im pasuje”
Przypomnijmy, że Państwowa Komisja Wyborcza, wykonując postanowienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego z 11 grudnia, przyjęła 30 grudnia 2024 r. sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. PKW zaznaczyła, że nie przesądza, czy IKNiSP jest sądem.
– PKW wskazała, że ta decyzja została podjęta po tym, jak skarga Prawa i Sprawiedliwości została uwzględniona przez izbę, która przez część polityków i środowiska prawniczego nie jest uznawana, a właściwie to przez część tego środowiska nie jest uznawana, ale tylko w niektórych sprawach, tam gdzie im pasuje, aby tego nie uznawać – przypomniał Piwowarczyk.
– Warto zwrócić uwagę, że niektórzy politycy podnoszą, że ta izba absolutnie nie jest sądem, bo sędziowie byli nieprawidłowo powołani, to są tzw. neosędziowie, jak nazywa ich „uśmiechnięta koalicja”. Problem w tym, że ta sama izba orzeka o ważności wyborów. I ta sama izba orzekła o ważności wyborów w 2023 roku, do których odnosi się to sprawozdanie (…) wówczas ta izba orzekła, że wybory były ważne (…) i na tej podstawie (…) działa obecnie Sejm, a więc działa także rząd, któremu Sejm udzielił wotum zaufania. I jakoś w tej jednej sprawie polscy rządzący nie podnoszą tego, że ta izba to nie jest wcale sądem i nie można ich rozstrzygnięć uznawać – podkreślił.
Jak dodał, „gdyby byli konsekwentni i uznali, że ta izba nie istnieje, to musieliby jednocześnie uznać, że są uzurpatorami i sprawują władzę bez odpowiedniej podstawy”.
Czytaj również: Subwencja dla PiS. Co zrobi Domański? „Jak dla mnie jest oczywiste, że minister…”
„Jeden wielki burdel”
Piwowarczyk wskazał także, że od grudnia odbywa się wymiana korespondencji pomiędzy szefem resortu finansów a przewodniczącym PKW. W grudniu Sylwester Marciniak wysłał do Domańskiego pismo, w którym poinformował o dokładnej kwocie subwencji, jaka przysługuje PiS-owi.
W styczniu to Domański wysłał do PKW pismo, zwracając się z prośbą o „dokonanie wykładni uchwały, czyli wyjaśnienie wątpliwości, co do jej treści”. Jego zdaniem, PKW podjęła uchwałę o treści wewnętrznie sprzecznej i warunkowej. W reakcji na to szef PKW zwrócił się z prośbą o „niezwłoczne” wskazanie podstawy prawnej wniosku o wykładnię uchwały.
Redaktor „Najwyższego Czas-u!” wskazał, że wątpliwości w tej sprawie mają także prawnicy, z których część podkreślała, że Domański musi wypłacić pieniądze PiS-owi, a inni wskazywali, że absolutnie nie może tego uczynić. – Prawnicy, wybitni profesorowie są podzieleni, co do tego, co teraz minister finansów ma zrobić – powiedział Piwowarczyk.
– Tak naprawdę czytając kolejne opinie prawników na temat tej sytuacji, można się poczuć tak, jak w pewnym momencie Asteriks i Obeliks. Jeżeli państwo pamiętają była taka bajka „12 prac Asteriksa” i jednym z zadań było załatwienie prostej sprawy w urzędzie. Ten fragment (…) jest zatytułowany „Dom, który czyni szalonym” i dokładnie takie wrażenie można odnieść wchodząc w obecny bajzel, jaki jedna i druga strona zrobiła w polskim porządku prawnym – dodał.
– To naprawdę trudno przeczytać i nie uznać, że jest się szalonym. To jest tak pokręcone i tak skomplikowane w tak banalnej – wydawałoby się – sprawie, że naprawdę słowa Krzysztofa Bosaka, które wywołały burzę o sprostytuowanych autorytetach są jak najbardziej adekwatne, ale do tego, by trzeba było dodać, że skoro już są takie autorytety, to obecnie polski porządek prawny to jeden wielki burdel – podsumował Piwowarczyk.
Zobacz także: Głośne słowa Bosaka o „prostytutkach”. Wicemarszałek Sejmu tłumaczy