Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w rozmowie z Jackiem Prusinowskim w Radiu Plus komentował doniesienia na temat skandalu związanego z imigranckimi gangami pedofilów, które ostatnio nagłośnił m.in. Elon Musk. Bosak zwrócił uwagę, że podobną politykę wprowadzono w Polsce za rządów PiS, gdy wydano rozkazy w policji, by nie podawać narodowości sprawców przestępstw. A obecna władza to kontynuuje.
Tuszowanie gangów gwałcicieli przez wiele rządów
Zdaniem Krzysztofa Bosaka, afera z gangami imigrantów-pedofilów nie jest relacjonowana przez media ani w Zjednoczonym Królestwie ani w Polsce.
– Chodzi o to, że MSW brytyjskie, chciało ukrywać przestępstwa – wyjaśnił prowadzący.
– Został sporządzony raport. Od dawna było wiadomo, że w Wielkiej Brytanii dochodzi do przestępstw seksualnych na dużą skalę ze strony tak zwanych 'grooming gangs’, czyli gangów, które gwałciły po prostu dziewczynki brytyjskie – powiedział wicemarszałek Krzysztof Bosak.
– Są to gangi głównie złożone z imigrantów. Mówi się o gangach pakistańskich, ale tam pewnie wiele narodowości pozaeuropejskich, azjatyckich, muzułmańskich państw jest zaangażowane. Tam jest inna kultura seksualna. Wiadomo, że my w Europie określamy po prostu takie zachowania jako pedofilskie i gwałcicielskie – wyjaśnił Bosak.
– I to miało miejsce latami. I teraz wyszedł raport przedstawiony w brytyjskim parlamencie i w ślad za nim wychodzą kolejne rzeczy. które w zasadzie kompromitują policję, obie główne partie polityczne, obecnego premiera, prokuraturę, sądy, właściwie wszystkich. I media, które to ukrywały. To znaczy wychodzi na to, że sprawa była intencjonalnie ukrywana latami – kontynuował.
„Czy pięciolatka nie zgadzała się na seks?”
Przytoczył też list, który była funkcjonariuszka brytyjskiej policji ujawniła. Był on „rozesłany kilkanaście lat temu w czasach lewicowo-liberalnego premiera Gordona Brauna przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w którym ministerstwo autorytatywnie stwierdzało, że jeżeli chodzi o wykorzystywane seksualnie dziewczynki, to należy uznać, że one były poinformowane co do swojego zachowania i w związku z tym policja nie powinna się w to angażować”.
Jacek Prusinowski zapytał, czy to „jakaś pułapka potężna poprawności politycznej zbyt daleko idącej, czy inny zupełnie problem?” Krzysztof Bosak ocenił, że owszem.
– Tam po prostu była gigantyczna obawa przed posądzeniami o rasizm. Nikt nie chciał problemów. Poza tym jest do dziś gigantyczna obawa przed przyznaniem, że polityka budowania imigranckiego, multikulturowego społeczeństwa nie działa. W budowanie tej polityki i brytyjska prawica i brytyjska lewica zainwestowały ostatnie kilka dekad. I oni nie mają odwagi przyznać się, że to się okazało kompletnym niewypałem, że ich instytucje nie działają, że nie są w stanie ochronić swoich dzieci – odpowiedział Bosak.
– I tam naprawdę dochodziło do tak drastycznych, tragicznych wydarzeń, że ja nawet ich w radiu opisywał nie będę. Natomiast to było z morderstwami włącznie i to wszystko było ukrywane przez wiele, wiele lat, a liczba ofiar jest szacowana na nie tyle tysiące, co wręcz dziesiątki tysięcy – podkreślił.
– W tej chwili niektóre z tych ofiar są dorosłymi kobietami i także zabierają głos w mediach społecznościowych. Dla przykładu jedna z nich, którą wczoraj cytowałem właśnie na swoim profilu publicznym na platformie X, to młoda kobieta, która mówi, że kiedy ją zaczęto wykorzystywać seksualnie, ci imigranci zaczęli ją wykorzystywać, miała 5 lat, a przesłuchujący ją później oficer policji pytał, czy ona się zgadzała na seksualne wykorzystanie – kontynuował.
– Jak pięciolatka można pytać, czy się zgadza? To jest niepojęte – podkreślił Krzysztof Bosak.
Ukrywanie zbrodni imigrantów przez PiS
– Jest historia o tym, że na przykład oblewano te dziewczynki benzyną i straszono, że zostaną podpalone, jeżeli komukolwiek powiedzą. No to są niepojęte rzeczy. Policja za rasizm zatrzymywała ojców tych dziewczyn, którzy chcieli je z tych domów zabrać, gdzie były wykorzystywane – relacjonował.
Prusinowski wówczas wyraził „nadzieję, że takich” sytuacji w Polsce „faktycznie nie będzie”. Wówczas Bosak zauważył, że „pierwsze symptomy mamy niestety”.
– Co niby ma o tym świadczyć? – zapytał Prusinowski.
– Konkretne akty napaści seksualnej, które powtarzają pewien wzorzec. Na przykład jedna z dziewczynek wykorzystana seksualnie w Polsce była wykorzystana w piwnicy kebaba. To jest dokładnie ten sam schemat prowadzonego przez imigrantów. To jest ten sam schemat, który ma miejsce w Wielkiej Brytanii – odpowiedział Bosak.
– Ale schemat byłby, gdyby miał Pan dowód na to, że ktoś ukrywał to przestępstwo, to wtedy byłby… – mówił dziennikarz, na co wtrącił się Bosak stwierdzając, że w tym przypadku nie było ukrywania tego przypadku.
– Jeżeli chodzi o ukrywanie, to mamy wdrożone w okresie rządu PiS zarządzania w policji, żeby nie podawać narodowości sprawców. Widać wyraźnie, że kiedy, to trwa do dziś, policja kiedy podaje, to często podaje mężczyznę i wiek, ale nie podaje ani obywatelstwa, ani narodowości – przypomniał Krzysztof Bosak.
Cenzura przestępstw imigrantów w Polsce trwa nadal
Następnie zaapelował do dziennikarzy i obywateli, żeby „zawsze naciskać na to, żeby nie wchodzić w poprawność polityczną i podawać narodowość”. Zauważył, że „będziemy szantażowani, że to powoduje nienawiść”, jednak „nie wolno się tym przejmować”.
Zdaniem Krzysztofa Bosaka „nie wolno rozbudzać żadnej nienawiści na tle narodowościowym, natomiast nie możemy pozwolić sobie na cenzurę informacji”.
– My musimy wiedzieć kto jest kto, żebyśmy byli w stanie wyciągać wnioski i ostrzegać się wzajemnie, a także reagować. Na przykład zmieniać politykę migracyjną. W tej chwili w Warszawie jesteśmy już po tym, i to jest sprawa znana wśród polityków, bo politycy, kobiety, posłanki, także Koalicji Obywatelskiej zaangażowane były w przeciwdziałanie temu, że mieliśmy falę przestępczości, czy mamy być może […] w aplikacjach przewozowych, takich jak Uber między innymi, gdzie szczególnie dużo imigrantów przyjechało z Kaukazu, między innymi z Gruzji, ale nie tylko. I oni, szczególnie jeżeli brały przewóz kobiety, pod wpływem alkoholu, odwożone gdzieś z jakiegoś klubu, wykorzystywali je seksualnie – mówił wicemarszałek Bosak.
Za kilka lat w Polsce może wybuchnąć podobna afera jak w UK
– Było bardzo dużo tych zgłoszeń i też był opór przed przyznaniem, że mamy problem, bo zarówno te korporacje, które te aplikacje organizują, one nie chcą tego przyznać, tylko wprowadzają pozory bezpieczeństwa, jak również państwo nie chce przyznać, że sobie z tym nie radzi. A jak się zaczęły większe kontrole, okazało się, że mnóstwo tych, na przykład część kierowców jest w Polsce nielegalnie, część nie ma w ogóle uprawnień do prowadzenia pojazdów. Część nie jest zatrudniona formalnie – przypomniał.
– Natomiast obchodzenie prawa na 100 różnych sposobów, no to to już jest symptom. Jeżeli w środku Warszawy, w stolicy naszej, jest fala przestępczości seksualnej w aplikacjach na przewóz, w centrach, pod nosem policji, policja wie, posłowie wiedzą, nic z tym nie robimy, to to pokazuje, że mamy taki sam problem jak w Wielkiej Brytanii, tylko na mniejszą skalę – podkreślił Bosak.
– Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to za 10 lat będzie na dużo większą skalę – podsumował wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Kolejny sukces poprawności politycznej
Brytyjscy politycy, media, policja itd. w strachu przed posądzeniem ich o rasizm, ukryli ogromną skalę gwałtów dokonywanych na nieletnich dziewczynkach
Wicemarszałek @krzysztofbosak w wywiadzie dla redaktora @jprusinowski pic.twitter.com/pSkg2dwIaJ
— Wolność__Słowa (@WolnoscO) January 7, 2025